To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Jak mądrze być obok? - wspólnota CENACOLO

gpolak8 - 16-04-2012
Temat postu: wspólnota CENACOLO
czy ktoś był we wspólnocie Cenacolo? Słyszałam że ludzie tam nabierają szacunku dla życia i rzucają nałogi. Moja córka - 16 lat- pali marihuanę, nic do niej nie dociera że to zło. Prosiłam, rozmawiałam i bez rezulatatu. Twierdzi że ona nie jest uzależniona, bo nie pali codziennie. Od 5 miesięcy nie dostaje kieszonkowego, ale dorabia sobie robiąc dredy. Widzę jak stacza się na dno. Zaczyna zarywać szkołę, co 2 tygodnie imprezuje i nie wraca na noc do domu. Zastanawiam się nad sądownym nakazie leczenia na odwyku. Wiem że ona czeka abym wyrzuciła ją z domu, więc nie mogę postawić ultimatum. Jakie mogę mieć jeszcze wyjcie aby ją ratować ?
Gdybym mogła ją wprowadzić do Cenakolo to może nabrała by rozumu. Może ktoś mi udzielić rady?

Radek - 21-04-2012

Jest to duży problem

Powiem ci ze raczej na siłę nikt nie będzie chciał się leczyć.
ja tez jeszcze 5 lat temu nie widziałem problemu. i tez bronił bym uzależnienia mówiąc ze nie jestem uzależniony. podejrzewam ze żadna terapia by mi wtedy nie pomogła bo sam nie chciałem tego zmianiać. dopiero kiedy znalazłem się na dnie i to ono otworzyło mi oczy

Ja rozumiem ze to przykre jak ktoś marnuje sobie zycie . patrząc na to i nie być w stanie pomóc tej osobie.

Nie tez zebym cię zniechęcał to tego. bo możesz spróbować leczyć ją na siłę moze tam otworzę się jej oczy.

Ale z doświadczenia kolegów i koleżanek z AH i NA ze to ta osoba musi widzę problem
żeby podjąć leczenie wtedy efekty są lepsze

Pozdrawiam Radek uzależniony

gpolak8 - 01-05-2012

Dzięki za podpowiedź. A ja tak chcę uchronić ją przed zejściem na dno. Straszne to uczucie bezsilność. Kocham ją a ona mnie nienawidzi.
nikiriki - 21-05-2012

drastyczne rozwiązania są najlepsze w takich sytuacjach,
wyrzucanie z domu oczywiście odpada - okazywanie miłości jest chyba najważniejszą rzeczą jaką można dać młodemu człowiekowi w takiej sytuacji.
ale może do monaru zawieść na kilka tygodni?
nie wiem jaki ma charakter, są ludzie bardzo uparci i może ona właśnie tego chce, ale może po prostu jest zagubiona..

mama mojej koleżanki zawiozła ją do monaru w odpowiednim momencie, jest teraz ogarniętą nie mającą problemów z używkami dziewczyną.
ja musiałam dojść do momentu kiedy było tak źle, że sama chciałam coś z tym zrobić.

gpolak8 - 21-05-2012

Nie wiem co myśleć ale mam sukces, córka zaczęła ze mną rozmawiać - normalnie, bez krzyku. Moj sposób - obojętność na wszystko co robiła. Nie pytałam gdzie była, nie gotowałam dla niej, sama musiała sobie prać i sprzątać pokój, nie dostawała pieniędzy. Jak coś do mnie mówiła ja tylko odpowiadałam tak lub nie. Wracałam późno z pracy (poprostu spacerowałam po mieście). Moje pytania były tylko wieczorem zadawane "czy byłaś dzisiaj w szkole?"
10 dni temu wróciła do domu, przyszła do mojego domu i opowiadała gdzie była i co robiła. Opowiadała mi o swoim chłopaku, że pochodzi z patologicznej rodziny i w jakich slamsach mieszka. Otworzyła się. Doceniła że mamy dobre warunki mieszkaniowe. Powoli dowiadywałam się że nie jest złą dziewczyną. Ale po paru dniach zagadałam na temat palenia marihuany. Twierdzi że czasami popala. Zaczełyśmy rozmawiać o złym wpływie na organizm jak się długo pali a ona popala już 2 lata. Ja jej powiedziałam, że to już psychicznie ją uzalażnia, a niech pomyśli jakie zmiany spowoduje maryha w jej organiźmie jak za jakiś czas będzie chciała mieć dzieci... itp. Ona obwinia rząd i polityków którzy obiecują lagalizację maryhy. Więc nie dziwię się że młodzież w pewnym stopniu jest zagubiona jak to jest. Nie obiecała mi że skończy z tym, ale mamy kontakt. To już jakiś sukces.

nikiriki - 21-05-2012

oczywiście, nie strać jej zaufania ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group