To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Jak mądrze być obok? - Czy warto dalej z nim być przy takim podejściu?

nika - 16-01-2015
Temat postu: Czy warto dalej z nim być przy takim podejściu?
Witam,
chciałabym,żeby ktoś z boku ocenił moją sytuację.Od 5lat jestem związana z chłopakiem(mamy po 25lat),który od conajmniej 7lat pali marihuanę.Na początku związku na moją prośbę na ileś miesięcy zrezygnował z niej,ale jednak zdecydował,że nie chce się ograniczać,bo to nie jest aż tak szkodliwe,a on przecież normalnie funkcjonuje i zachowuje się.Z głupoty,zaakceptowałam to-albo inaczej,tylko czasem komentowałam mu co przeczytałam o marihuanie,itd.Parę miesięcy temu stwierdziłam,że mam już tego dość w mieszkaniu smród,on wygląda jak prawdziwy ćpun na twarzy,podkrążone oczy.A najważniejsza kwestia to możliwe zajście w ciąże.Myślałam,że zrezygnuje z palenia gdy mu to wszystko powiem.Oczywiście,żadne ultimatum nie przyniosły skutku,on stwierdził,że nie mogę oczekiwać,że on to rzuci,bo ja mam takie "widzimisie".Od 3miesięcy z nim nie mieszkam,myślałam,że przemyśli to wszystko,jednak dalej chce palić.Wygląda na to,że jeśli mi to nie odpowiada,to to tylko mój problem.Czy sądzicie,że jest jeszcze możliwe,że się ocknie?Czy powinnam go sobie odpuścić,bo to nie rokuje dobrze?Dodam,że on pali codziennie.

Sarnaa3 - 18-01-2015

nika a czego ty chcesz tak naprawde

przemyśl na spokojnie i jeśli to że wyprowadziłaś się i nie zrobiło to na nim żadnego wrazenia to może odpuść sobie

idż na terapię dla współuzależnionych posłuchaj jak działają te mechanizmy pomyśl i podejmij decyzje,masz jeszcze całe życie przed sobą i naprawde pomyśl czy chcesz spędzić kilka lat na walce o swego ukochanego

nika - 31-01-2015

Witaj,dziękuję za odpowiedz:) Myślałam,że forum właściwie umarło... Sama nie wiem czego chce,od dłuższego czasu zastanawiam się po co mi taki facet,który widocznie woli palenie niż mnie.Nawet w ciągu tych 2tygodni rozmawialiśmy i niestety dalej nie widzi,że nie postępuje dobrze,co więcej stwierdził,że "nie może spełnić moich wymagań"( wymagania: przestać palić,może zmienić pracę na stałą cały rok oraz określenie się czy nasz związek będzie się rozwijać czy nie).Dlatego też,co raz szerzej otwierają mi się oczy... Może powinnam się cieszyć.
A co do terapii to chyba zbyt bardzo bym się tego wstydziła-cała moja rodzina(oprócz ojca,który nie wie) po tym jak się dowiedziała,że on pali do teraz ze mnie kpi,komentuje to na przeróżne sposoby...

Sarnaa3 - 06-02-2015

nika nika nika

bez terapi nie poradzisz sobie z emocjami

mam propozycje idz na jeden miting AA posłuchaj tego co mówią osoby uzależnione i przejdź sie na jedno spotkanie al-anon posłuchaj tam kobiet współuzależnionych i wtedy podejmij decyzje

a co do rodziny to miej ich w serdecznym powazaniu i pomyśl o sobie

pomyśl pomyśl i jeszcze raz pomyśl

poczytaj nasze posty każda z nas współuzależnionych bała sie tego co ludzie powiedzą jak się dowiedzą że chodzimy na terapie a teraz po długim czasie jesteśmy wdzieczni samym sobie że tam jesteśmy bo dopiero zaczynamy życ normalnym życiem i uśmiechac się do innych ludzi

Iwka - 11-02-2015

hej
mam ten sam problem. mialam bad trip, przez miesiac mialam objawy nerwicy. On nie palil póki mi nie robiło się lepiej. JA oczywiście dalam ultimatum, zastrzegłam, ze jesli zapali to bedzie koniec. Obiecal, mowil ze juz nigdy wiecej, ze sobie przemyslal.
Ale to byla obietnica tylko niespełniona. Znowu pali, a nawet pije przy tym.

Tez nie wiem co robić. Daliśmy sobie ostatnią szanse. Albo to zaakceptuje, ale podziekuje za bycie razem. Ale to drugie nie jest narazie do zrealizowania, ponieważ miesiac po bad tripie i z ta nerwica nie radzę sobie emocjonalnie. Gdy mielismy tydzien bez siebie, na zastanowienie to objawy mi się pogorsiły, jakbym wpadła depresje...

nika - 22-02-2015

Sarno, o ile pamiętam z tematu gdzie opisywałaś Waszą historię Twój MĄŻ po namowach chciał się zmienić,itd.U mnie niestety jest zupełnie inaczej,on uważa,że skoro nic złego się z nim nie dzieje to wszystko jest w porządku a ja jestem czepialska.Nie jesteśmy razem,ale rozmawiamy i on dalej problemu w sobie nie widzi,tylko WE MNIE,bo to ja mam jakieś "chore" wymagania i wg niego nie na tym polega miłość,związek.Stwierdził,że ja nie mogę od niego niczego wymagać,bo tylko on o sobie będzie decydował.
Szczerze mówiąc to mam już tego wszystkiego dość,kocham go,ale nie mogę się na to wszystko godzić:(

Sarnaa3 - 04-03-2015

hej hej jak sytuacja


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group