To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - Podjalem dobra decyzje - abstynencja

someone - 01-11-2007
Temat postu: Podjalem dobra decyzje - abstynencja
Witam,

Mam obecnie 19 lat. Marihuanę zacząłem palić około 2.5 roku temu. Nie jestem w stanie dokładnie określić kiedy z powodu dziur w pamięci : ) Nie pale dzisiaj 3 dzień, ale w porównaniu do poprzednich odstawień te jest wyjątkowe - dlaczego? Czytać dalej :>

Pale 2,5 roku, a rzucam od 1,5 roku i nie potrafiłem sobie z tym poradzić! Chyba, aż do teraz! Nie paliłem kilka razy po 2 tygodnie, po 7 dni, po 5 dni itd. Niestety zawsze bywało tak, że wracałem do tego. Dlaczego tak się działo? Bo nie słuchałem od początku Miodka, który mi polecał terapie : )

3 dni temu rozmawiając z miodkiem postanowiłem, że zapisze się na tą terapie - a co mi tam! to nie boli przecież! Postanowiłem także, że powiem dziewczynie o wszystkim, a okłamywałem ją 1.5 roku (!!!) Wszystko to zrobiłem bez zastanowienia, tutaj nie ma nad czym się zastanawiać - im dłużej myślisz tym prędzej wynikiem tego myślenia będzie telefon po worek ...

Dziewczyna nie była zadowolona ale po 24h doszliśmy do porozumienia, zrozumiała mnie i teraz trochę mnie wspiera - trochę, bo nie jest typem matki Teresy:) Na terapie umówiłem się na poniedziałek! Zamierzam utrzymać abstynencje - skoro 3 dni nie pale, to po co zaczynać znowu z wymówką, że zacznę po terapii?

Choć minęły zaledwie 3 dni to czuję, że ta główna fala uderzeniowa "uścisku" na głowie zeszła mi. Teraz to kwestia epizodycznych dołków. Teraz wg. mnie najważniejsza porada: jeżeli odstawiasz musisz liczyć się z takimi rzeczami:

- zawroty głowy
- osłabienie
- senność w ciągu dnia
- bezsenność wieczorami
- zmiany nastrojów (huśtawki)
- problemy emocjonalne
- depresja
- nawroty schiz (podejrzliwość, tiki w miejscach publicznych)
- upalone myślenie (będziesz dalej w swoim świecie, szczególnie z początku)

Pewnie wiesz o tym wszystkim, jeżeli masz trochę przygód zielonych za sobą! Bardzo ważne jest aby natychmiast odróżnić rzeczywistość od schizy, że np: dziewczyna cię zdradza. Sam wczoraj padłem ofiarą schizy, a później się okazało, że schiza wynikła z powodu dziur w pamięci. Pamiętaj - musisz rozpoznać natychmiast swój stan emocjonalny, musisz czuć kiedy jesteś pod wpływem depresji i nie wkręcać sobie innych myśli oprócz jednej - "mam depresje, to normalne po odstawieniu zioła, wszystko co teraz myślę to tylko moja subiektywna ocena rzeczywistości spowodowana brakiem narkotyku".

Co jeszcze powiem? Jak chcesz zapalić pomyśl:

Ok, zapale, problemy miną ... na 40min? Później zaatakują cię ogromne wyrzuty sumienia! Będzie gorzej, znowu dopadną cię dołki z 3x mocą i wszystko zacznie się dokładnie od nowa a ty pomyślisz "Po co zapaliłem!:(". Tak, zapaliłeś, żeby poczuć się lepiej tymczasem poczułeś się gorzej. Więc po co palić?

Spójrz na swoich kumpli z paczki. Co widzisz? Grupkę nie ogarniętych małolatów, którzy wciąż kombinują jak zajarać - to ich jedyny temat, podczas gdy reszta normalnych kumpli uprawia sport, chodzi do pubów, cieszy się życiem, podrywa dziewczyny itd. (!!!) Zauważ, że wielu z nich ukrywa swoje problemy, są w ogromnych dołach, a zachowują pozory normalności, po to by dalej palić! Przecież to jest żałosne, wstyd ! Zawsze, któryś mądry się wyłamuję, a reszta mówi "co za debil!" choć myślą co innego - zazdroszczą - wiedzą, że dla tej osoby to koniec problemów! W skrajnych przypadkach zaglądają Ci do portfela, żeby zobaczyć, czy będziesz miał hajs na towar (!!!) Sam byłem świadkiem takich wydarzeń niejednokrotnie! Wszyscy udają wielkich kozaków, a są takimi leszczami, że to się w głowie nie mieści - tylko w swoim świecie są silni, a jadąc w autobusie schizują się od spojrzenia 5 latki (!) jak by przyszło bić się większość z nich narobiła by w portki, a kiedy czują się bezpieczni opowiadają jacy to z nich figo fago (!)

To zaledwie garstka. Jeżeli komuś się spodobało mogę napisać więcej, ja tak mogę bez końca (!)

Pozdrawiam tych co palą i tych co nie! Mam nadzieje, że obie te grupy wyciągną wnioski!

miodzio - 03-11-2007
Temat postu: :D
Super Someone, ze sie zdecydowales na leczenie. Super, ze zdobyles sie na szczerosc przed dziewczyna. To daje nadzieje, ze Twoja walka zakonczy sie zwyciestwem. Dzieki, ze sie dzielisz swoimi refleksjami na forum - to i Tobie pewnie pomaga pewne sprawy w glowie ulozyc, i innym moze niejedno pomoc zrozumiec. Mysle, ze nie tylko ja bede czekal na kolejne Twoje wpisy. 3maj sie i nie poddawaj chwilowym dolom, jesli jednak przyjda - pamietaj, ze kazdy kryzys (nawet najglebszy) ma jedna wazna ceche: w koncu mija.
ganjafanatyk18 - 03-11-2007
Temat postu: respekt
dobrze napisane someone ... poprostu nic dodać nic ująć yaŁ --->
morda - 03-11-2007

;];];];]
someone - 08-11-2007

W niedziele popełniłem błąd, a jaki to nie muszę mówić, czyli wytrzymałem 6 dni. Przez te 6 dni trochę piłem, a jak zapaliłem doszło do mnie jakie moje zachowanie było głupie, przez te 6 dni. Było to koszmarne przeżycie, ale kiedy obudziłem się rano czułem się dobrze. Tzn. te zapalenie jak by trochę mi uświadomiło jaki kiedyś byłem, jak mam się zachowywać jak rzucam, że mam się nie napinać ciągle itp

Tak więc w niedziele to był mój ostatni raz. W poniedziałek byłem po opinie w poradni, niestety kolejka jest 10 osób, więc muszę czekać.

NIE paliłem od tamtej niedzieli i do teraz czuję się dobrze ! : ) Teraz nawet świetnie bym powiedział ! :) Nie wiem jak to się stało, że poczułem się tak dobrze. Zacząłem już trochę normalnie myśleć, autobusowe schizki przeszły w 90%.

Może się to nawrócić, ale będę walczył - jak na brak terapii póki co jest dobrze : ) Niestety pije 2 kawy dziennie - rano i południe. Wtedy ciągle coś robie : ) I to związanego z wysiłkiem umysłowym - a po odstawieniu palenia to niby trudne. Całe dnie mam zaplanowane, ćwiczę, programuję, odrabiam zadania, wchodzę w układy w szkole z dyrekcją - wszystko po to by zająć czas ! Jest cudownie, a myślałem, że już nigdy nie poczuje się lepiej ;D

Zabawne, że do teraz wierzę, że bóg mi pomaga (zanim zacząłem jarać byłem ateistą). Wczoraj miałem kryzys i poddałem się na szczęście nie było zioła nigdzie - przecież tak nigdy nie było! Stąd wiara, że pomaga mi siła wyższa :)

Pozdrawiam! : ) Będę co jakiś czas informował, co tam u mnie : )

someone - 08-11-2007

aaa i jeszcze jedno: po tej niedzieli jadę w 99% na czysto - oprócz kawy i zwykłego ziołowego suplementu diety na pamięć i koncentracje : ) Żadnych piw!
benio - 05-01-2008

som jak chcesz nie palić to o browarku tez trzeba zapomnieć przynajmniej narazie. browarek u mnie potęguje chęć, ciśnienie, hmm 1000-krotnie :).
Organizacja wolnego czasu jest najważniejsza, ja na przykład dziś prócz standardowego zestawu, praca, ćwiczenia, dorzuciłem :)) he he gotowanie obiadu a raczej kolacji, trzeba było widzieć minę mojego starego jak zobaczył mnie podczas meczenia ziemniaka, piszę męczenia bo obieraniem nazwać tego nie można :)) następnie wyładowałem się na kawałku mięsa :) w poniedziałek idę kupić jakiś model do sklejania, jako małolat lubiłem modelarstwo i może to jakaś podpowiedź róbmy to co lubiliśmy robić przed uzależnieniem.

Pozdrawiam

ilia - 22-02-2008

"Jeżeli komuś się spodobało mogę napisać więcej, ja tak mogę bez końca"

To nawijaj. Bo i mi pomagasz i wielu innym, pewnie tez sobie. Bylo swietne. Najbardziej uderzajace momenty dla mnie to

"Zauważ, że wielu z nich ukrywa swoje problemy, są w ogromnych dołach, a zachowują pozory normalności, po to by dalej palić! Przecież to jest żałosne, wstyd !"

Szczegolnie, ze to jest zalosne i ze wstyd. Nie chce byc zalosny. Nikt nie chce. Tylko ciezko to sobie uswiadomic, przyznac sie przed samym soba, ze tak naprawde to LESZCZ, a nie REKIN. To jeden z pierwszych krokow, mysle, uswiadomic sobie swa pozycje.

Oraz

"Zawsze, któryś mądry się wyłamuję, a reszta mówi "co za debil!" choć myślą co innego"

Zwykle nie wierza, ze koles da rade przestac. Ale skoro chce, a oni sa jego kumplami, powiedzmy po fachu, to chyba powinni jakos pomoc. Zwykle jest tylko tak, ze swoja niewiara zalamuja swoich ziomkow. Trza olac rybki z ferajny. ;)

"tylko w swoim świecie są silni, a jadąc w autobusie schizują się od spojrzenia 5 latki"

Cholera no... Nie powiem, ze temu przecze ;) To tez mnie wkurza. Mysle, ze dzieki tej stronie i temu forum uswiadamiam sobie coraz wiecej rzeczy... Niebawem napisze co i o sobie. A Ty nawijaj, bo swietnie nawijasz ;)

breaker - 22-02-2008

nie palę już 4 miesiące. w tym momencie czuje sie znacznie lepiej niż wcześniej, jednak nie osiągnęłem jeszcze takiego stanu który by mnie satysfakcjonował (a może i już usiągnęłem - tylko musze to odkryć ?).
najgorsze stany i deprechy mam już naszczęście za sobą.
a co mi pomagało ?
wsparcie znajomych, ciągłe zajęcie (tak żeby nie myśleć o pierdołach i żeby się nie dołować) oraz zielona herbata o której już wcześniej pisałem - to dzięki niej, szybciej oczyściłem swój organizm z THC.

kurcze... niby "miękki" narkotyk, a patrzcie ile przez to jest problemów... nie chciałbym być na miejscu kogoś kto kończy swoją przygodę z kokainą, amfą albo innym szitem.

narkotyki na śmietniki !

ilia - 22-02-2008

Jest niezle spropagowana. Drug to drug. Psuje i tak i tak. Drugi sa zdradliwe. Wszyscy o tym dobrze wiedza. Ukrywa sie za 'naturalna' roslinka, tylko zmodyfikowana. Miekki bo sobie taka reputacje wyrobil. Solidnie uzaleznia psychicznie, to jest wlasnie najgorsze. Jak zaczynalem palic, mowilem, nie uzaleznia fizycznie to tam pikus. O jakze sie strasznie mylilem. Wszyscy sie mylilismy. :) ale morde usmiechnieta trzeba miec, dobrej mysli byc. Ja jestem takiej mysli. Mam nadzieje byc na miejscu tego kogos o kim pisales, ze nie chcialbys byc.

Trzymaj fason!

someone - 01-03-2008

Witam ponownie : )

Szczęśliwie się składa, że udało mi się podjąć abstynencji - dziś mija 24 dzień (!) Dla osób walczących z tym paskudnym nałogiem powiem jak mi się udało przetrwać ten okres: Rodzice zmusili mnie to wizyty u psychiatry, który wypisał mi leki - są to leki bezpieczne, nie psychotropowe. Psychiatra wytłumaczył mi, że te leki dadzą mi mniej więcej to co dawała marihuana i dlatego nie będzie mi się bardzo chciało palić!

Nie mylił się - absolutny brak silnego ciśnienia, właściwie ten okres zleciał łatwo gładko i przyjemnie, a byłem w na prawdę złym stanie - nadającym się do ośrodka (to chyba wszystko tłumaczy).

Oczywiście na początku było w pewnym sensie koszmarnie (choć to nic, bo bez leków było by 100 razy gorzej). Miałem/mam duże problemy z zaśnięciem - czasami mam urojenia i halucynacje wieczorem i towarzyszące temu uczucie wypicia 0.5L. Depresja pojawia się niemal codziennie, ale na pewno nie jest tak silna jak była wcześniej. Lęki również znikają - czasami mam dzień, że ich nie ma. A najwspanialsze jest uczucie "zejścia na ziemie", to jak by inna grawitacja, bardzo miłe uczucie "jestem tu i teraz". Derealizacja, oraz depersonalizacja również stopniowo, bardzo powolutku przechodzi. Czasami mam nawet dni, w których czuje się jak w niebo wzięty. Pamięć, koncentracja - powolutku do normy... Warto jeszcze wspomnieć o huśtawkach nastrojów - jak kobieta w ciąży (!)

Mimo wszystko - tabletki faktycznie działają, odstawieniem z nimi, to po prostu nie przyjemny okres, a nie jakiś horror 24h... Nie powiem, że nie miałem kryzysy - właśnie trwa on - ostatnio płakałem parę godzin nad sobą, tym co się ze mną dzieje, że jestem samotny, straciłem wszystko... Staram się być silny, fakt faktem całe dnie się obijam - najwięcej leżę, ale świadomość odstawienia przyprawia mnie o dreszcze, o wspaniałe uczucie, które zaginęło w mej pamięci, a teraz powraca...

Co się zmieniło przez palenie? Na pewno moja osobowość nieco, choć uważam, że na lepsze - nie wiem, jak to opisać, ale bardzo się uduchowiłem, bardzo chce pomagać innym, stałem się na prawdę dobrym człowiekiem. Pewnie zawsze nim byłem, ale to okropne doświadczenie nauczyło mnie ludzkich problemów - czyjaś smutna mina, spojrzenie, postawa - mówi mi wszystko, ludzie stali się jak książki, a ja wiem jak je czytać i jak im pomagać - potrafię każdemu wytłumaczyć jego problem, to wspaniałe uczucie!

Oczywiście nie uważam siebie za Freuda, choć uważam, że nauczyłem się bardzo wiele.

Kiedy widzę starych kumpli od trawki, żal mi oczy zalewa, nie mogę na to patrzeć... brak blasku w ich oczach, brak energii... To bardzo smutne, że 70% nigdy nie wyjdzie, a przecież, to nie jest do końca tych osób wina... Mechanizm uzależnienia to tak potężna iluzja, że nie dziwie się ludziom, którzy nie potrafią z tego wyjść, nikomu się nie dziwie teraz...

W chwilach smutku napisałem wiersz, choć poetą nie jestem...

rano, lustro, twoja mina,
to nie moja wina,
lecz serce upomina,
sumienie wypomina,
dusza przeklina,
moja bardzo wielka wina (..)

Życzę wszystkim powrotu do zdrowia, jeżeli ktoś potrzebuje pomocy, proszę pisać na PW...

someone - 01-03-2008

hmmm, PW wyłączone, więc pisać w temacie...
miodzio - 01-03-2008
Temat postu: mail
nad PW jest MAIL i mozna tamtedy pisac przez formularz
someone - 12-03-2008

35 dzień (!)

Czuje się świetnie, poznaje ludzi w nie znanym mi dotąd tempie, codziennie zaproszenia na imprezy, urodziny, na pizze, do kina : ) Jak miło (!)

Mamy dopiero środę a ja wiem co będę robił do poniedziałku (!)

Życie jest wspaniałe bez marihuany, jest po prostu piękne, wszystko staje się proste, szczęście mnie nie opuszcza i wróciło do mnie optymistyczne spojrzenie na świat i na siebie samego (!) Nie mówię tutaj o przelotnym uczuciu, czasami też jestem smutny, czy odczuwam efekty uboczne 3 lat palenia marihuany... Ale cały czas potrafię sobie świetnie z tym radzić, nawet poprzez mądre działania, które coś budują - nie tylko imprezy, czy spotkania ze znajomymi (!)

Nawet nie wiem kiedy, a wszyscy zaczęli się do mnie odzywać, kilka okienek gg, często telefon buczy ! Odwiedzają mnie znajomi itd (!)

Myślałem, że tak będzie po 3 miesiącach :-)

ras - 13-03-2008

Dzieki za zaproszenie someone, i tak zawsze czytam jak cos nowego sie u Ciebie pojawi, tak jak prawie wszystkie nowe posty, no chyba ze sa napisane jakims ciezkim jezykiem;) W koncu tylko po tym co piszesz i jak piszesz moge se wyobrazic kim jestes. Ciesze sie ze z Toba wszystko w pozadku, z reszta moj przypadek podobny jest troche do Twojego, bo ja rowniez ciesze sie kazdym nastepnym dniem trzezwego zycia, i rowniez praktycznie codziennie odkrywam pozytywy takiego stanu rzeczy:) Jedynie z towarzystwem jest u mnie troche gorzej, zostala mi praktycznie tylko nazeczona, no i jeden kolega ktory mnie ciagle cisnie zebysmy zajarali a ja ciagle odmawiam. Ostatnio jak gadalem z jednym moim koleszka od palenia na gg i powiedzialem mu ze przestalem palic, on mi na to ze szkoda bo sie juz pewnie nigdy nie spotkamy... mial racje... Na stancji staram sie jak najmniej przebywac, jak tylko jest mozliwosc to uciekam do domu. Najgorsze jest to ze mieszkam w malym miasteczku, nie cale 100 tys mieszkancow, no i wszyscy moi normalniejsi kumple dawno juz stad uciekli albo za granice, albo do wiekszych miast. Naszczescie moj najwiekszy skarb zostal i wspiera mnie w tych czasmi trudnych chwilach.
Pozdro i wytrwaloscie:)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group