To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - Dno...

jeleń - 19-10-2010

Mam rozumieć że nie ma takiego ośrodka ? Szczerze to nawet mi zeszło trochę ciśnienie z bani , ale i tak wiem że sam to mogę znowu wdepnąć w kupę ... a z czyjąś pomocą łatwiej mi będzie ją ominąć .....
miodzio - 19-10-2010
Temat postu: Częstochowa
Wybacz, umknął mi Twój post :/ Mialem odpisac, cos mnie odciagnelo (a raczej Ktos) i musiales czekac - sorry...

Jedyna poradnia, która ma rekomendację miniesterstwa zdrowia to w Częstochowie MONAR. Proponuje, bys tam szukal wsparcia. Ponizej szczegoly:

NZOZ Poradnia Profilaktyki i Terapii Uzależnień „MONAR”
Częstochowa, ul. Wolności 44/19
tel: 343654899

Godziny pracy:
Poniedziałek – od: 08:30 do: 15:00
Wtorek – od: 08:30 do: 18:00
Środa – od: 08:30 do: 15:00
Czwartek – od: 08:30 do: 20:00
Piątek – od: 08:30 do: 18:00

Oferta placówki skierowana do poniżej podanych grup odbiorców:

A. Dla osób z problemem narkotykowym
• Grupy wstępne/edukacyjne, motywujące do leczenia
• Grupy wyłącznie dla uzależnionych kobiet
• Grupy zapobiegania nawrotom
• Inne
• Poradnictwo
• Program leczenia substytucyjnego
• Psychoterapia indywidualna
• Warsztaty aktywizacji zawodowej
• Warsztaty rozwoju osobistego

B. Dla rodzin osób z problemem narkotykowym
• Grupy wsparcia/edukacyjne
• Inne
• Poradnictwo
• Psychoterapia grupowa

C. Dla osób uzależnionych utrzymujących abstynencję
• Grupy wsparcia/edukacyjne
• Grupy zapobiegania nawrotom
• inne
• Warsztaty aktywizacji zawodowej
• Warsztaty rozwoju osobistego

D. Dla osób uzależnionych niezmotywowanych do leczenia
• Edukacja dotycząca ograniczania szkód zdrowotnych związanych z przyjmowaniem narkotyków

W placówce istnieje możliwość konsultacji z lekarzem ogólnym i psychiatrą

jeleń - 08-11-2010

Ale trudno się ogarnąć na 100% , Miodzio jak Ty tego dokonałeś :) ??
miodzio - 09-11-2010
Temat postu: cierpliwosci :)
z nalogiem jest tak, ze owocuje postawienie na samorozwoj

o momencie, ktory sprawil ze wystartowalem w "procesie ogarniania sie" pisalem na forum juz kiedys - np.tu:

http://www.intus.ehost.pl...1&highlight=#31
http://www.intus.ehost.pl...0&highlight=#60
http://www.intus.ehost.pl...1&highlight=#61

wiec tylko w paru slowach jak teraz na to patrze z perspektywy 10 lat: mi pomogla otwartosc na terapie (po roku abstynencji wzialem udzial w rocznym cyklu spotkan socjoterapeutycznych) i postawienie na duchowy rozwoj

mam wewnętrzne przekonanie, że dużo zawdzięczam nie sobie, ale Panu Bogu - w momencie gdy zdecydowalem by zrobic stop z paleniem bylem w glebokim dolku i mialem dosyc juz swoich sposobow na zycie - mimo, ze nie bylem czlowiekiem religijnym (100 lat do kosciola nie zagladalem itd.), to postawilem na Pana Boga, zaczalem sie modlic, czytac Pismo Swiete i szukac miejsca, w ktorym moglbym duchowo wzrastac - po kilku miesiacach niepalenia odnalazlem sie w swieckiej wpolnocie katolickiej, gdzie spotkalem ludzi wychodzacych z nalogow w oparciu o przeslanie Ewangelii - tak to sie zaczelo...

mysle, ze ogarniam sie nadal :) szkolac sie na terapeute przepracowalem troche swoich problemow na terapii wlasnej (w mysl zasady: aby pomagac innym, trzeba uporac sie wczesniej z wlasnymi klopotami)

nie wiem, czy o taka odpowiedz Ci chodzilo - wiec moze jeszcze na koniec: do mnie przemawia obraz osoby zdrowiejacej z nalogu jako wchodzacej do gory po ruchomych schodach jadacych w dol

w opisanej wyzej sytuacji gdy za dlugo stoisz w miejscu, to zaczynasz sie cofac

stad tak czesto powtarzam slowo samorozwoj, ktore pewnie nie dla kazdego bedzie znaczyc to samo, tak samo, w ten sam sposob - jednak w kazdej drodze zdrowienia wspolny jest wysilek pracy nad soba, decyzja by isc do przodu i szukanie madrego wsparcia w tym procesie

strasznie sie wymadrzam - ale mam nadzieje, ze choc dotknalem sedna :) czego Tobie i wszystkim forumowiczom z glebi serducha zycze :)))

jeleń - 15-11-2010

Dzięki bardzo :) Do mnie przemówiło to na swój sposób i myślę że do kilku forumowiczów również . Przyznam się że nie żyje w abstynencji , cały czas się miotam ze sobą strasznie . Raz jest dobrze nie jaram , później robi się za dobrze i potrafią wszystko spierdolić w jednej chwili . Jest to w dużej mierze spowodowany tym że spadło na mnie bardzo dużo obowiązków na raz i czasem gdy zaczynam je wszystkie ogarniać widzę że robi się dobrze , nabieram tyle siły że mówię sobie ahhh przecież to tylko jeden raz wyluzuje się i dalej robię swoje . I po tym razie znowu wprowadza się muł na czaszce , myślę innymi kategoriami później robi się kolejny i depresja gotowa . Po jaką cholerę to robię ? - Nie wiem . Przecież przerabiałem to tyle razy , wiem o nałogu wszystko , umiem sobie wytłumaczyć to w jednej chwili jakie procesy zachodzą teraz w mojej głowie a i tak kuźwa sięgnę po to .To jest takie chore i dziwne , może wiąże się z tym że nie mam bodźca jakiegoś celu , czegoś co mogłoby mi zastąpić ten chory nałóg , który do niczego nie jest mi przecież potrzebny . Coś takiego jak Ty Miodzio znalazłeś to w Panu Bogu . Nie powiem również stałem się człowiekiem dużo bardziej wierzącym niż parę lat temu , ale czegoś mi jeszcze brakuje , potrzebuje namacalnego zródła które da mi wiarę i uwolni od tego pieprzonego uzależnienia i da szczęście płynące same z siebie ! Przepraszam Was za to że ciągle się powtarzam, miotam , zaśmiecam forum ale czasem robi mi to dobrze jak tutaj napiszę i myślę że nie będziecie mi mieli tego tak bardzo za złe .....
miodzio - 15-11-2010
Temat postu: terapia!
Jeleniu, wg mnie fajnie jakbys przestal zastanawiac sie nad sensem terapii, tylko ja zaczal na dobre :) wierze, ze Pan Bog staje za dobrymi wyborami, ale za nas ich nie podejmuje - zachecam, zrob ten krok, bo wyglada, ze stanales w miejscu!
jeleń - 15-11-2010

Dobra namówiłeś mnie :) chyba to jest ostatnia deska ratunku jaka mogła mi się przytrafić , ale jeszcze nie tonę , będę się jej trzymał ..... obiecuję , choć z ust narkomana może to być mała wiarygodne , ale bardzo chce żeby moje obietnice się sprawdziły .... Dzięki za to że jesteś i za to co robisz , dla nie których ma to bardzo duże znaczenie ..... :)
jeleń - 02-12-2010

By nie palić trzeba zmienić swoje życie , sam to przeżywam na własnej skórze , jest to cholernie ciężkie ale wykonalne , dzisiaj przeżywam pierwszy dzień od dawien dawna gdzie czuje że życie jest zajebiste :D Nie bójcie się terapii koronna Wam z głowy nie spadnie , a naprawdę pomaga ułożyć człowiekowi pod kopuła :)
dexter27 - 30-12-2010

Jeleń, napisz coś o terapii,jak to u Ciebie wygląda, jestem ciekawy. I szczęśliwego, trzeźwego Nowego Roku, żebyś w końcu zaczął żyć tak jak chcesz.
jeleń - 07-01-2011

Terapia wyglądała tak że raz w tygodniu spotykałem się Panią terapeutką i rozmawialiśmy sobie o życiu , o tym jakie mam cele , co tworzy się w mojej głowie po odstawieniu zioła , o Bogu , w sumie to o wszystkim o czym można rozmawiać i co daje pozytywnego kopa do działania . Zawsze po zakończeniu rozmowy czułem się bardzo pozytywnie nastawiany , więc każdemu polecam taką formę pracy nad sobą . Niestety rozchorowałem się w święta , wrócił brat jaracz i kolejny raz wpadłem . Musiałem przerwać terapie bo jej pierwszym warunkiem jest abstynencja a ja wpadłem w kolejny ciąg i nie było sensu już tam wracać . Najbardziej boli mnie to że wiedziałem że nie mogę a i tak to olałem . Nie wiem czy już kiedyś to rzucę , zawsze znajduje sobie jakiś argument żeby zielsko wygrało , nieraz się zmotywuję i potrafię nie jarać parę tygodni a później i tak coś w mojej głowie pęknie i później już ciąg:(

Fajnie Dexter że dajesz rade podziwiam Cię i mam wielką nadzieje że mi kiedyś Pan Bóg rowniez da taką szansę i raz na zawsze odrzucę to ścierwo z mojego życia

dexter27 - 07-01-2011

Witaj, przykro mi czytać twoje słowa, nie wiem co mógłbym Ci radzić, sam musisz do tego dojść ale nadzieja umiera ostatnia. Z mojego doświadczenia wiem, że takie właśnie gierki z samym sobą strasznie osłabiają psychikę i każdy następny raz podnieść się jest coraz gorzej. Sam walczyłem z tym parę lat i myślę, że gdyby mi się udało rzucić za pierwszym razem poszło by gładko, teraz jest cholernie ciężko. Nie z powodu abstynencji ale właśnie przez tą paroletnią walkę która tak mnie osłabiła psychicznie że masakra. Dopiero teraz po tych kilkunastu miesiącach niepalenia widzę gdzie jestem i wydaję mi się, że jest to dopiero początek. Pierwszy raz stanąłem z życiem na trzeźwo twarzą w twarz, jest przejebane, psychika w kawałkach jak u małego chłopca. Co do jarania i ziomków tak jak już Ci pisałem to jest twoje życie. Ja bym radził powiedzieć twojemu bratu co się z tobą dzieje i to tak szczerze, jeśli jest mądry to zrozumie, chociaż gdy sam ostro jara może być ciężko. Dlaczego Ci tak radzę. Miałem przed świętami sytuacje, wylądowałem u kolegów, ja, mój przyjaciel i jeden koleś. Wyciągnęli jaranie, jako, że jestem ostatnio w nie najlepszej formie, od razy tysiąc myśli, zapal, zapal, wiesz jak jest. I jak padło pytanie palisz?, mój przyjaciel zanim zdołałem z siebie cokolwiek wydusić, powiedział : On nie pali,momentalnie odeszła mi ochota, bo on wie co się ze mną działo i dzieje przez jaranie i byłoby mi ogromnie głupio. Dlatego tak ważne gdy bliskie osoby wiedzą ci się dzieje, jeśli tego nie rozumieją to nara nie zadawaj się z nimi. Ogólnie najlepiej trzymać się z dal od takich sytuacji ale nie zawsze się da. I na koniec ostatnio mnie tez dręczą myśli czy to życie gdy jarałem było takie złe, może się udręczam jak jakiś pierdolnięty. Ale chociaż jest ciężko jak cholera, będe walczył o swoje szczęście do upadłego bo życie najaranym to nie życie tylko jebana iluzja a aja nie chcę na starość na pytanie co w życiu robiłeś odpowiedzieć : Jarałem. Coś oprócz tego?: Nie pamiętam:/. Trzymaj się Jeleń i nie poddawaj.
mastik - 08-01-2011

@jeleń napisałeś: "zawsze znajdzie sie argument, żeby zielsko wygrało"

próbowałeś wypisać te argumenty tak żeby je dobrze przemyśleć i zapamiętać sobie jego zbicie?
bez powodów do jarania rzucić jest śmiesznie łatwo.

np taki argument: że tylko jeden buszek jest kłamstwem samym w sobie bo nałóg ma nature cykliczną i nawet jeśli od razu nie wpadniesz w ciąg to stanie sie to.
ostatnio po 4 miesiacach paliłem przez jeden weekend, potem miesiac przerwy (udało się bo nie było skąd załatwić), ale jak juz załątwiłem to szybko zaczęło się jaranie codziennie
oczywiscie najpierw było weekendowe ale niedługo - raz złamane kiedyś granice nastepnym razem łatwo się przekracza. dlatego np. kleptomania ma cechy nałogu.

jeleń - 08-01-2011

No właśnie Dexter mój brat nie jest osobą bystrą i nie umie tego uszanować , jest w zielsku zapatrzony jak jakiś idiota która świata nie widzi poza zajaraniem mordy do stanu gdy nic do niego nie dociera . Kumple ? hmm to jest tak że szanują to kiedy nie palę , ale gdy tylko zauważą że coś we mnie pęka to raczej nie pomogą mi nie palić a raczej wyręcza tym drugim :/Najbardziej dławi mnie to że potrafię nie jarać , widzieć co to złego ze mną robi , jak mój mózg zaczyna pracować gdy jest spokojny , ale przyjdzie taki dzień że wstanę lewą noga , wszystko spada na głowę , nawinie się jakiś ćpun i zaczynamy zabawę od początku . Jestem człowiekiem któremu nastrój potrafi się odmienić z minuty na minutę i to mnie często wprowadza w kibel .... Ale wierzę bardzo mocno że w końcu się uda bo tak jak piszesz nie chcę za kilkanaście lat obudzić się z pytaniem i odpowiedzią co ja w życiu zrobiłem - jarałem :/ To jest dla mnie wtedy jak gwóźdź do trumny . Następna sprawa to to że choruję na nadciśnienie i dowiedziałem się o tym praktycznie parę dni temu , bo badań okresowych nie robiłem z dwa lata . Myślcie że może mieć to jakiś związek z tymi ciągawkami na jaranie ??
Jedyny pozytyw to taki że jestem od niedawna w związku z fantastyczną kobietą która daję mi wiarę że życie może być piękne . Ona nic nie wie o moim problemie , nie jestem człowiekiem który obarcza najbliższych swoimi problemami , ale myślę że jeśli dalej nie będę dawał rady to najwyższa pora jak uświadomić jak jest

@Mastik - nie próbowałem sobie wypisywać tych argumentów , ale napewno spróbuję , teraz już wszystkiego się łapę co możliwe . Wiem że raz złamane granice łatwo się przekracza jestem tego żywym przykładem z tego co wiem Ty również . Jak teraz jest u Ciebie ? walczysz ?

mastik - 09-01-2011

jeśli chodzi o nadciśnienie to znajomy miał kłopoty z z sercem lub ciśnieniem i miał założone takie urządzenie które co jakis czas mu mierzyło ciśnienie i zapisywało, nie świadom tego zapalił wieczorem i wykres mu podskoczył do 180
potem sie tłumaczył przed lekarzem ze to przez leki na astmę... :)

odpowiadając na pytanie:
nie walczę...
jestem w takim stanie że chce byc trzeźwy w 100% więc nie muszę walczyć
nie jaram ponad 2 tygodnie
nie mam pokus i unikam też okazji na wszelki wypadek
staram się nie powtarzać błędów przy poprzednich nawrotach...

mastik - 10-01-2011

"przyjdzie taki dzień że wstanę lewą noga , wszystko spada na głowę , nawinie się jakiś ćpun i zaczynamy zabawę od początku"

kazdy ma lepsze i gorsze dni.
dziś miałem jeden z tych gorszych - przynajmniej rano myślałem że mnie coś trafi, ale trzeba takie coś zaakceptować i k...wica sama przejdzie...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group