To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - Czemu paliłem?

xxxxx - 04-11-2006

musze zapytac : co 6 lat temu doprowadzilo do tego ze powiedziales " koniec wiecej nie zapale " ??
miodzio - 04-11-2006
Temat postu: dno
zaliczenie osobistego dna - odejscie żony - więcej mogę podpowiedzieć w mailu, żeby nie mieszać za bardzo w wątku - już wystarczy nadużyć z mojej strony na jeden dzień :)
Kasia - 04-11-2006

a dlaczego paliłeś, co Ci to dawalo po co to robiles, dlaczego wogole zaczołes jarac??
miodzio - 05-11-2006
Temat postu: Czemu paliłem?
Przenoszę temat, jaki się wywiązał po moim wyznaniu, że przestałem palić :)

Czemu zaczałem? Dojrzewałem, więc była chęć i doświadczenia czegoś zakazanego, i bunt przeciw światu którego nie rozumiałem, i naśladowanie kolegów z mojej rasta-punkowej załogi, który imponowali mi poglądami i sposobem życia/bycia. Na pewno ogromny wpływ miała też muzyka - Robert Brylewski z mego ulubionego Izraela śpiewał o marichuanie, a nawet rozdawał w Jarocinie gazetkę propagującą palenie i hodowlę. Utożsamiałem się z tymi rasta-ideami i palenie stało się elementem mojej postawy życiowej. Ba, nawet łyknąłem wszystkie parareligijne motywacje: uważałem zioło za świętą roślinę pomagającą w modlitwie i rozważaniu, na czym polega sens wszystkiego i takie tam pseudofilozoficzne poszukiwania.. Dziś widzę jak na dłoni, jakie to były manowce - wtedy jednak tego się trzymałem bardzo mocno.

Jendak prawdziwe kłopoty z jaraniem zaczęły się dużo póżniej - kiedy pojawiły się życiowe problemy (praca, rodzina), a ja nie czułem się na siłach się z nimi mierzyć. Wtedy zioło przestało być tylko rozrywką - zaczęło "załatwiać" coś, z czym nie dawałem rady. Zaczęło się palenie coraz częstsze. Kiedy już paliłem codziennie lub prawie - zacząłem sobie (wolno i z oporami ale jednak) zdawać sprawę że mam problem. Jednak to był już etap nałogu - próbowałem zrobić STOP, ale nie wychodziło, mimo że konsekwencje bywały poważne (pobyt w szpitalu po jakichś nietrzeźwych "przygodach", pobicie mojej dziewczyny przez gości, czego nawet ujarany nie pamiętałem, rozłożenie firmy, którą założyłem i prowadziłem, napady agresji wobec najbliższych kiedy zabrakło zioła, utrata pasji i zainteresowań...)

To tak w skrócie :)

poziomka - 04-12-2006

miodzio czy możemy nawiązac jakiś kontakt mailowy? Marihuana zniszczyła także moje małżeństwo...:(
miodzio - 04-12-2006
Temat postu: jasne :)
na www.zielonemity.republika.pl są namiary na mnie (e-mail, GG) - zapraszam
Izabela - 13-01-2007
Temat postu: małżeństwo
... moje małżeństwo trwa od prawie 9 lat, ale nie zostanie zniszczone przez marihuanę, mam wrażenie, że tmnie niszczy ten problem, już nie mam siły walczyć z dorosłym - wypalonym mózgiem - mojego męża, mam za sobą wszystkie możliwe pomoce - mój prychiatra, nasz psychoterapeuta od uzależnień, ksiądz, poradnia rodzinna, mamy za sobą dwa poronienia i pół roku temu śmierć noworodka - naszegp dziecka, na szczęście mam ukochane Dziecko, które niestety cierpi... mam wady, ale walczyłam z nimi do momentu gdy on powiedział, że pali i nie przestanie... pomóż
neonka - 14-01-2007

kochana Izabelo,
prosimy o wiecej szczegolow, moze uda sie nam pomoc ci w jakikolwiek sposob.
pozdrawiam goraco :*

Izabela - 14-01-2007
Temat postu: małżeństwo
o jakie szczegóły chodz, on pali od 16 lat, przez 2 lata korzystaliśmy z poradni dla uzależnionych, nie bierze nic innego, jk poznaliśmy się palił już 5 lat, palił codziennie, z czasem (po ok 3 latach) ograniczał się, a raczej ja jego i nie robił tego w mojej obesności i mówił, że nie pali
neonka - 15-01-2007

Izabela poczytaj sobie temat "zyje z tym kims" mojego autorstwa.ja mam taki sam problem tylko z chlopakiem. Tyle, ze on postanowil to rzucic i nie pali 2 miesiace juz. I calkiem zmienia tryb zycia na zdrowszy-basen itp.
Pozdrawiam.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group