Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Czy są tu rodzice?
Autor Wiadomość
elpal

Wysłany: 31-07-2007   Czy są tu rodzice? [Cytuj]

Czy wśród piszących tu na forum są rodzice palaczy? Wszystko co czytam tutaj jest ważne i trudne, ale brakuje mi wypowiedzi rodziców, członków rodziny... Może inny punkt widzenia pomógłby i palaczom? Czy palący zdaje sobie sprawę jak to niszczy najbliższych? Rodziców, żonę, męża, dzieci?
 
 
lukas4200

Wysłany: 11-12-2007   zszokowany rodzic [Cytuj]

mam syna który pali-- dowiedziałam się wczoraj --na razie jestem w szoku -- ale napewno tak tego nie zostawie -- musz ę mu pomóc
 
 
darecli

Wysłany: 13-12-2007    [Cytuj]

Też mam syna który mam nadzieje "palił i zażywał inne środki".
Walczyliśmy z żoną kilka ładnych lat ale warto było.Nie poddawajcie sie i wierzcie że w końcu sie uda chociaż walka czasami wydawać wam sie będzie porażką to stawiajcie czoła dalej.Pamiętajcie że uzależnienie to choroba bardzo ciężka z która "my" jako rodzice musimy się oswoić.Czemu użyłem słowa "oswoić" ci którzy uczestniczyli na spotkaniach grupowych wiedzą.Dopiero po dwóch latach jeżdżenia na terapie rodzinne,także po rożnych ośrodkach (cały kraj) potrafiłem głośno powiedzieć ze mam syna narkomana.Wypowiedzenie tego słowa bardzo boli,bez spotkań grupowych dla rodzin nie przezwyciężycie tego sami.Do których bardzo zachęcam pomogą wam w części żyć(w rodzinie).
Bardzo się ciesze ze takie forum istnieje.Dziękuje w imieniu rodziców dla admina i prowadzącego.Po programie tv pierwszy raz dowiedziałem sie o nim i ze coś takiego może być(kiedyś szukałem wszędzie w necie).

Pozdrawiam
 
 
elpal

Wysłany: 14-12-2007   Zmęczony rodzic... [Cytuj]

Ja również borykam się z tym problemem. Syn zaczął ponosić koszty palenia- porzucił studia, pracuje, czy pali nie wiem, bo nie chce ani na ten temat mówić, ani zrobić testów. Cała sytuacja jest trudna przede wszystkim nas wykańcza. mam nadzieję,że w końcu zmądrzeje, ale kiedy?
Do tej pory ma do nas żal o to,że zrobiliśmy z jego palenia problem. Według niego nie było problemu. To przez nas rzucił studia. Sama nie wiem, dlaczego jest w nim tyle złości skierowanej do nas?
 
 
ilia
Najlepsze przed nami

Wysłany: 22-02-2008    [Cytuj]

Nie wiem jak wygladala sytuacja w waszym domu. Opowiem tylko jak ja to widze swoim okiem. U mnie, chociaz wiem, ze matka(nie powiem, ze ojciec, dla niego od urodzenia bylem najgorszy, skazany na porazke. On ma swoj swiat i mysli, ze jest wszystkiego panem, niestety jego panem jest alkochol) chce dla mnie jak najlepiej to tez czuje do niej zal. Tak samo jak Twoj syn twierdzilem, ze problemu nie bylo dopoki nie wyszlo wszystko na jaw i nie zaczela sie czepiac. Teraz kiedy wpadlem w wieksze g...no wiem, ze to byl problem od samego poczatku. Chociaz okres w ktorym oni nie wiedzieli a ja sie bawilem, byl swietny. Teraz wiem i ostrzegam, ze w tym wypadku jestesmy jak ryby lakome na przynete na haczyku. Tylko ze swojego doswiadczenia podejrzewam, ze jest w nim do was tyle zlosci bo
- Prawdopodobnie probuje zwalic na kogos wine za swoje problemy, tym samym usprawiedliwiajac siebie. Palacz probuje oczyscic sie z 'winy' by wciaz dawalo mu to radosc, uzywa do tego czesto propagandy dot. marichuany i innych podobnych mitow.
- Nie wiem jakie bylo jego dziecinstwo, moze czuc do was jakis uraz

Czemu piszesz ze rzucil studia przez was. Skoro studiuje to juz duzy chlopak, powinien wiedziec, ze to tylko jego interes. A byc moze stracil aspiracje i zapatrywania na przylosc, co zwiazane moze byc z prawie zawsze wystepujacym syndromem amotywacyjnym. Ja niestety nie potrafie Ci pomoc.
 
 
elpal

Wysłany: 27-02-2008   Witam, [Cytuj]

Dawno nie zaglądałam tutaj.
Cieszę sie,że odpowiedział ktoś na mój post. Wiem,że mój syn jest dorosły i powinien koszty palenia ponosić sam, ale tak nie jest przez jego palenie traci cała rodzina. Nic nie jest jak dawniej, nie ma w tym domu radości. Powiecie,że może jej nie było skoro jedna rzecz zepsuła wszystko... A jednak, potrafiłam kiedyś cieszyć się z drobiazgów, a teraz już nie.
Syn twierdzi,że przez nas rzucił studia, bo afera, którą rozpętaliśmy w trosce o jego zdrowie to spowodowała. Teraz pracuje i zastanawia się nad przyszłością. Zobaczymy co będzie dalej, jak się to potoczy? Nie wiem, będziemy go wspierać ale sprawdzać. Czas pokaże co osiągnie w życiu, ale wiem,że musi podjąć sam tę decyzję, bez dopalaczy...
 
 
Maja

Wysłany: 30-06-2008    [Cytuj]

Mój syn ma 16 lat i właśnie zaczął palić marihuanę. Nie wiem zupełnie co robić?
 
 
miodzio

Wysłany: 30-06-2008   mail [Cytuj]

Maju - skontaktuj sie ze mna mailowo: jmaciuk@o2.pl
 
 
jakaja1

Wysłany: 17-09-2008   co robić? [Cytuj]

Witam, ja tez jestem rodzicem.....moje dziecko jest na odwyku a ja zupelnie nie wiem co robic jak wróci....
 
 
Mańka

Wysłany: 20-09-2008    [Cytuj]

to co napiszę może być przykre, ale według mnie oprócz rozmów i konsekwentnego ograniczenia przywilejów niewiele możemy zrobić - my jako rodzice.
Dziecko musi na własnej skórze odczuć, że to co robi jest złe i że Ty jako rodzic nie będziesz tego ani tolerował ani tym bardziej finansował (np. kieszonkowe). I niestety jeżeli dziecko nie chce się tego nałogu czy nawet okazjonalego palenia pozbyć niewiele możemy więcej zrobić. Niestety wśród młodzieży istnieje na to przyzwolenie i koronnnym argumentem mojego syna jest - Holandia. i nie żadna szkodliwość, działania uboczne czy możliwość uzależnienia.
Chętnie za to posłucham rad innych, może ktoś ma jakiś sposób, szczególnie wtedy gdy dziecko jest już dorosłe i tylko możemy z przerażeniem patrzeć jak brnie w uzależnienie i marnuje sobie życie
 
 
elpal

Wysłany: 23-09-2008    [Cytuj]

Witam ,
Dawno już tu nie zaglądałam... Długo nikt tu nie zaglądał i może dlatego...
Ja walczę o syna cały czas. No i wiele się zmieniło od tamtego czasu. Jest dorosły więc niewiele mogę mu kazać, ale jego nowe życie, to co robi nastraja mnie optymistycznie. Kiedyś pewnie skakałabym z radości, a teraz obserwuję , wspieram, ale czekam na fakty, konkrety, a nie jak kiedyś obiecanki. Najlepiej zadziałały ograniczenia finansowe i fakt,że zaczął sam się utrzymywać. Teraz myślę o sobie, bo do tej pory nie bardzo. On był najważniejszy i on to wiedział. Czy mamy już to za sobą, nie wiem, może?
Bardzo bym chciała i mam nadzieję, a to dużo... Jeszcze rok temu jej nie miałam...
 
 
izabel

Wysłany: 30-09-2008    [Cytuj]

wiem ze ON mnie znienawidzi,ale tak bardzo bym chciala porozmawiac o tym z jego rodzicami, odgraza sie ze jak cos im powiem to mnie znienawidzi,ale inaczej chyba nie mozna mu pomoc? prosze o rade,bo jestem bezsilna.
 
 
Mańka

Wysłany: 30-09-2008    [Cytuj]

moim zdaniem niestety nie, a i nie wiadomo czy rodzice cokolwiek zdziałają bez jego chęci wyrwania się z nałogu ... przykre, ale prawdziwe
nikogo do niczego nie można zmusić
 
 
elpal

Wysłany: 01-10-2008    [Cytuj]

Ja jednak jako rodzić bardzo bym chciała wiedzieć o tym. To przynajmniej zdrowy układ.
 
 
miodzio

Wysłany: 01-10-2008   powiedziec, czy nie powiedziec... [Cytuj]

Izabel - wg mnie powiedziec. Jasne, ze mu to nie na reke. Ale wazniejsze jest jego dalsze zycie. Ukrywanie tematu to jak zamiatanie pod dywan - nie pomaga w niczym.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna