Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Dno...
Autor Wiadomość
jeleń
jeleń

Wysłany: 07-06-2010    [Cytuj]

Chciałbym coś napisać ale za bardzo nie wiem co , czuję lekkie otępienie . Moja wypowiedź przez to może być bardzo nie składna , ale muszę jakoś wylać z siebie to co czuję , to chyba pomaga ... Jestem na samym początku drogi , przerabiam to znowu , trochę już mnie to męczy . Wydaję mi się że każda wpadka czegoś mnie uczy , ale czy ona jest konieczna żebym dojrzał do pewnych rzeczy ? To bardzo dziwna sytuacja . Gdyby moja pierwsza próba zakończyła się sukcesem miałbym na karku prawie 10 miechów . Ale z drugiej strony jak sobie przypomnę co wtedy robiłem ( siedziałem i tylko się dołowałem ) to na co mi ta próba , w końcu i tak bym się przejechał , bo taka postawa nie może się skończyć sukcesem . Druga próba ostania , niby zabrałem się lekko do roboty , ale znalazłem sobie zamiennik typu alkohol , a on sam również potrafił mi nieźle pod kopułą namieszać . Piłem powoli coraz więcej aż do świąt gdzie już po bandzie pojechałem równo a później to jak wyżej napisałem . Aktualnie jestem na początku trzeciej próby , mam nadzieję że ostatnia , tylko że teraz wiem że ma czasu na dołowanie się i wyżalanie , trzeba się zabrać ostro do pracy , codziennie do upadłego pracować nad sobą . Nie są to puste słowa naprawdę wziołem się do roboty , olewam system amotywacyjny , nie ma to czasu . Martwi mnie jedno , dlaczego do takich wniosków nie doszedłem przy poprzednich próbach , po raz kolejny musiałem się przejechać żeby zabrać się do pracy . Boję się tego że znowu coś takiego się wydarzy(bo coś będzie nie tak ) ! A bardzo bym tego nie chciał . Nie mogę pić również to głupie w drodze do trzeźwości , psuję całą konstrukcję , jeden głupi wieczór i jakiś okres pracy nad sobą może szlak trafić ( potem mi się nic nie chcę i fizycznie jestem sflaczały )Myślę coraz poważniej nad terapią , przekonują mnie wypowiedz innych że to naprawdę pomaga , teraz nie mam no to czasu , ale po sesji bardzo możliwe że spróbuję , zobaczymy jak się będę wtedy czuł . Tyle na tą chwilę o mnie , chciałbym poruszyć jeszcze jeden wątek .

Nie wiem czy tylko ja to widzę , ale wydaję mi się że na dzień dzisiejszy nieprawdopodobna ilość młodych ludzie siedzi w tym . To nie jest tak że podświadomie ich szukam , w moim mieście bez bani co drugi jara , może dziewczyny mniej , ale goście to na potęgę . No chyba że nie pali to chleje , a takiego który ma jakieś prawdziwe , mądre priorytety , czerpie przyjemności z innych rzeczy , a nie używek to można ze świeczką szukać . Dobra spoko każdy jest wolny , robi co chcę , ale czy oni nie myślą o przyszłości , czy całe życie chcą zapierdzialać na produkcji żeby tylko się utrzymać , a od czasu do czasu ostro dać w palnik , czy po to się żyje ? Ja nie mówię bo sam nie jestem lepszy , ale przynajmniej chcę się zmienić , chcę się uczyć rozwijać , bo bez tego nie będę nic miał . A oni ? Szczycą się tym że są tacy rasta i luzaki , że fajnie jest być takim luzakiem na używkach ... dla mnie to jest bardzo dziwne . Może ktoś mi to wytłumaczyć , czy naprawdę większość ludzi to taka ciemna masa ? Czy liczy się tylko praca - dom - buch - piwo - weekend - melanż i tak w kółko ? Po co takie życie , czy to się im kiedyś znudzi ? Dobra nie pytam już o więcej , mam wrażenie że biadole , ale w moim stanie to chyba nic dziwnego , narazie tyle mam nadzieję że kolejny wpis będzie zdrowszy od tego ;)


Pozdrawiam wszystkich walczących :)
 
 
dexter27
Początek drogi....

Wysłany: 08-06-2010   :) [Cytuj]

Hej Jeleń, nawet nie wiesz jak się ciesze z twojego posta. Chyba bez kitu kitu jesteś mi bardzo bliski jeśli chodzi o sposób postrzegania świata. Ja mam te same odczucia na temat życia. Też nie chce kieratu dom, praca, najebka. Dlatego zacząłem jarać, myślałem, że znalazłem drogę na skróty by złamać ten schemat, niestety okazała się ślepa. Już zaczynasz dochodzić do sedna, upadki są po to by się podnieść nie poddać. Teraz wiem, że Ci się uda. Masz racje pieprzyć amotywacje, pieprzyć ludzi którzy stoją w miejscu i myślą, że jest o.k. Nie chcą się zmienić ich sprawa ich życie. W tym momencie, dla mnie życie powoli staje sie wyzwaniem, dążeniem do ideału, wiem, że nie ma ideałów, ale ja mam taki charakter który tkwił we mnie stłumiony przez lata palenia. I pamiętaj nie stawiaj sobie nie wiadomo jakich celów na początek, traktuj się jak dziecko które uczy się wszystkiego od nowa. Każdy najmniejszy i najgłupszy sukces powinien cie cieszyć jakbyś zdobył Mount Everest. I jeszcze jedno, gdy już nie dajesz naprawde rady a ciężko pracujesz, odpuść na jeden dzień. Poleż cały dzień w łóżku słuchając muzyki, wiem dziwna rada ale mi na początku to pomagało. Bo liczy się cierpliwość, lepiej się przespać niż zajarać bo nie dajesz rady. Na prawdę wiem, że Ci się uda, zobaczysz jaki będziesz z siebie dumny jak zaliczysz sesje w takim stanie :) Po tego, że Ci sie nie uda nawet nie biorę pod uwagę, z twoim charakterem. Powodzenia, trzymaj się.
 
 
nikiriki

Wysłany: 27-06-2010    [Cytuj]

ja też mam takie mysli, ze [tylko ja to zauwarzam] w moim miescie sa sami jaracze i alkoholicy wszyscy bez wyzszych aspiracji, znam moze garstke ludzi ktorzy nie maja z niczym problemu, chcialabym sie stad jakos wyrwac ale nie wiem dokad.
 
 
Razol865
Non omnis moriar

Wysłany: 29-06-2010   !!! [Cytuj]

Zgadzam się z wami w 100% u mnie jest to samo!!! 2 tygodnie temu robiłem u mnie imprezkę daliśmy ostro w palnik, tak na marginesie to pierwszy odpadłem. Budzę się 9 rano patrzę przez okno a oni (pseudokumple) wciąż siedzą u mnie na ogródku i palą grilla. Mówię sobie w duszy k.. co za debile nigdy nie mają dość , znowu muszę tam iść i z nimi gadać o niczym. Poszedłem, siadam i zaczyna się kolejna do porzygania, bezpłciowa gadka. Oni do mnie z pytaniem co się tak dołuję? Pomyślałem sobie bo jakbyś miał tyle we łbie co ja to też byś się dołował notabene jestem jedyny w pseudo ekipie z wyższym wykształceniem no oprócz mojej dziewczyny ale jej w to gówno nie mieszam. Patrzę na nich pytam się jednego no i jak tam po wczoraj? ( ja tylko piłem i jarałem a byłęm nieżywy.... tylko hehehhehe- nieważne) odpowiedział mi: oprócz picia i jarania to wciągałem speeda i zeżarłem połówkę kwasa. pytam: I co nie czujesz się rozpierd...? odpowiedział mi: No nie bardzo. Po czym swoją wypowiedź skwitował długim idiotycznym histerycznym śmiechem. Wstałem i powiedziałem, że mogą sobie siedzieć ile chcą ale ja idę spać bo nie mam sił. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi. Nie martw się Jeleń ja też jestem na początku ciężkiej, długiej, pełnej cierpienia drogi ale o niebo bardziej wartościowej niż ta na której byłem bądź jestem teraz. Pozdrawiam gorąco!
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 26-07-2010    [Cytuj]

Cześć Wam drodzy forumowicze . U mnie wcale nie jest dobrze , nie ogarnołem się , przykro mi to pisać ale to prawda , chcę się ogarnąć ale zawsze coś staje na drodze . Bardzo mnie to boli że się tak dzieje , każdy następny dzień jest zmarnowany . Nie chcę się już wymądrzać że nie będę , bo zauważyłem że coraz częściej rzucam słowa na wiatr . Sesje zaliczyłem , zaczynam kolejny kierunek , obliczyłem sobie że akurat skończę te dwa w jednym momencie czyli magisterkę z jednego i inżyniera z drugiego . Tylko jedno ale , jak do października się nie ogarnę to nie dam rady . Z moja głową jest bardzo źle , wszystko mi miesza , z grubego doła mogę w parę sekund wejść w stan euforii , miał ktoś tak może ? mnie osobiście to przeraża . Chciałbym w końcu żyć tak jak opisywałem w mojej historii , ale zawsze gdzieś w najmniej spodziewanym momencie dostaję w pysk od zielska i zawsze kończy się tak samo , a jak już raz się sztachnę dziś , to jutro też sobie nie odmówię i koło się zamyka . Ogólnie to szkoda że nie mam się komu wygadać w realu , koledzy ? pfff.... nic w głowie tylko bania , z matką też nie pogadam ona nie umie pomagać ... Mój brat też w tym siedzi , tylko że jego to jeszcze jara . Myślę że bez terapii mogę mieć ciężko , ale gdzieś zawsze całe życie nie miałem zaufania do lekarzy , pomocy z zewnątrz , radziłem sobie sam byłem twardzielem , ale w tym przypadku chyba nie jestem . Jeśli nawet Ty Dexter po takim czasie miałeś lolka w ustach to widać że na to nie ma twardziela . Tylko Ty szybko zrozumiałeś , w momencie , u mnie by się to na 100% skończyło kolejnym maratonem . Chciałem Wam tyle napisać , poradzić się , ale gdy już to robię odczuwam pustkę . Jestem strasznie zdeptany , moja pewność siebie spadła do poziomu zero , nie chcę już , ale z drugiej strony przegrywam . Mój ziomek miał nie jarać od dzisiaj a rano zajrzał z pakietem . Hipokryta ? - myślę że biedny człowiek który nawet nie wie co go czeka jak będzie już musiał ogarnąć bo życie mu stanie na głowie . Mi już staneło a wizja lepszego świata coraz bardziej się zaciera , czym dłużej, tym bardziej myślę że skończę na dole , a nie na górze , tam gdzie powinienem . Przeglądałem dziś forum , zastanawia mnie gdzie są ci wszyscy ludzie którzy kiedyś pisali , czy oni już ogarneli ? Nie wydaję mi się napewno by napisali od czasu do czasu co u nich . Odzywają się pod innymi ksywami żeby nie wyjść na głupków ? Możliwe . Ale gdzieś najbardziej chodzi mi po głowie że większość nie dała rady :( Nie chcą już zaśmiecać , napiszcie mi co sądzicie ... Kurde niby taka niewinne jaranie a rzucam już chyba z rok czasu , wszystko co robię sprowadza się do jednego . A co najgorsze to ja po jaraniu czuję o wiele mniej komfortowo niż przed . Tylko że nałóg znów wygrywa , to jest takie niespójne z logiką ale kurde prawdziwe . Nie chcę już zanudzać , jak macie ochotę to skwitujcie to jakoś . Pozdrawiam wszystkich trzeźwych i tych nietrzeźwych którzy gdzieś daleko w głębi serca chcą godnie żyć ....
 
 
Razol865
Non omnis moriar

Wysłany: 28-07-2010    [Cytuj]

Idź na terapię, wiesz dlaczego? Wytłumaczę Ci pokrótce. Jesteś chory podobnie jak ja łączy nas narkomania- choroba!!!. Chorobę trzeba leczyć to logiczne. Są różne metody leczenia chorób jedne się leczy lekami, ziołami inne hipnozą itd. itp., Narkomanię się leczy terapią!!!!!!!!!!!! Innego wyjścia nie ma. Możesz utrzymywać abstynencję nawet 10 lat ale nigdy nie będziesz zdrowy, narkomani nie da się zlikwidować ale da się ją maksymalnie wyciszyć na tyle, że praktycznie nie będzie Ci dokuczać. To proste wyobraź sobie, że Twój mózg składa się z klocków niestety chorych. Na terapii Twój umysł zostanie rozmontowany na części pierwsze, zadaniem terapeuty jest poskładanie Twojego umysłu tak abyś odrzucił chore myślenie i zaczął zdrowo patrzeć na świat. Tego nie zrobisz samemu choćbyś się zesrał!!! Przykro mi ale taka jest prawda!!! Czary nie istnieją. Pozdrawiam!
 
 
dexter27
Początek drogi....

Wysłany: 28-07-2010    [Cytuj]

Hej, Jeleń. Widzę, że motasz się niesamowicie, ja tak miałem 5 lat, tyle razy próbowałem rzucać i nadal nie wiem czy mi się uda. Wiesz, że ja też popłynąłem, raz. Nie wiem co Ci poradzić, może terapia, spróbuj. Z przykrością czytam twoje wypowiedzi bo doskonale wiem co przechodzisz. Zaliczyłeś sesje, a tak się martwiłeś, a widziałem, że Ci się uda. Nie myśl o przyszłości w ogóle, rób swoje bez jarania i ZERWIJ wszystkie kontakty z jaraczami. Ja ostatnio spotkałem parę osób z którymi przeżyłem te lata palenia, ŻADNA z tym nie skończyła, większość się mota tak niesamowicie, niby chcą rzucić ale brną w to dalej. Rozpadają im się rodziny, związki w których byli parę lat. Jedyne co mi mają do zaproponowania to "zadzwoń zajaramy coś", ja mówię nie dzięki nie jaram a jeśli tylko tylko tyle masz do zaproponowania to nie mamy o czym rozmawiać. Te spotkania dają mi siłę, bo wiem, że to jest najlepsza decyzja jaką w życiu podjąłem, mimo, że czasami jest zajebiście ciężko a skutki jarania nie wiem czy kiedyś miną. Ale jest jeden niesamowity plus tej sytuacji, jestem wolnym człowiekiem, siedzę teraz sam u siebie i normalnie by mnie skręcało żeby zapalić, teraz w ogóle nie odczuwam takiej potrzeby. Czytam, byłem pobiegać, siedzę na necie zaraz zjem coś dobrego i to wszystko robię na trzeźwo i jest super mimo, że są to bardzo prozaiczne rzeczy to mnie cieszą niesamowicie. Uwierz mi warto się uwolnić, bo może nie osiągniesz tego co sobie zamierzyłeś w życiu ale przynajmniej będziesz wiedział, że wygrałeś jedną najważniejszą wojnę i tylko ty jesteś odpowiedzialny za swoje porażki a takie będą na pewno. Bo tak jak zauważyłeś na palcach jednej reki można policzyć osoby z tego forum którym się udało i dla mnie te osoby osiągnęły niesamowity sukces i są największymi "hardkorami":) Trzyma za Ciebie kciuki, wiesz, że masz problem i w końcu wygrasz od Cibie tylko to zależy kiedy to nastąpi.
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 12-08-2010    [Cytuj]

Cześć wszystkim walczącym :) Wpadłem na forum żeby się poradzić Was jak sobie radzicie z wolnym czasem :) Chodzi mi o to że może ktoś podsunie mi jakieś fajne zajęcie :) Dziś byłem pobiegać , pograć w tenisa , zjadłem obiado-kolacje i dotknęła mnie wielka pustka . Kompletnie nie wiem co ze sobą zrobić . Całe dnie ćwiczę i czytam i powiem Wam że wyszedłbym trochę poza schemat . Nie chcę się z nikim spotykać bo to wiąże się z jaką używką ( piwko ) a ja chcę być całkowicie czysty . Jak macie jakieś pomysły czym się może zainteresować to prosiłbym Was o radę :)))
 
 
dexter27
Początek drogi....

Wysłany: 07-10-2010   ? [Cytuj]

Hej, Jeleń co u Ciebie, walczysz?
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 09-10-2010    [Cytuj]

staram się , w sumie teraz mam tak czas zorganizowany że nawet nie mam czasu myśleć o żadnych klimatach , chodź przyznam ci się szczerze że tak na 100% się nie oderwałem . Czasem gdy mam chwile zdarza mi się ulec pokusie , dlatego coraz głębiej zastanawiam się nad terapią ponieważ nie chce już zaliczać wpadek . Postaram się więcej napisać po weekendzie ...
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 12-10-2010    [Cytuj]

Od mojej ostatniej wpadki minął już jakiś czas . Ale mam teraz niezły ból głowy ponieważ nie wiem co zrobić najchętniej bym się ujarał , uciekł . Nawiązuję do tego że sąd zamienił mi wyrok z 1na3 zawisów na 6 miesięcy ograniczenia i wykonania nieodpłatnych prac w stosunku 30h na miesiąc . I teraz tak studiuję 2 kierunki , nie chce ich zawalić , bardzo mi zależy aby potoczyło się wszytko tak ja się to dzieje do tej pory . Boję się że zawalę szkołę przez te godziny , a dobrze wiem że nikt się do mnie nie dostosuję tylko ja jako winny muszę się dostosować . Proszę Was jeśli macie jakąś radę to byłbym bardzo wdzięczny , boję się że przez to że nie będę umiał sobie poradzić i mogę w końcu popłynąć . Masz Dexter jakiś pomysł , zależy mi na twoim zdaniu .... ?
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 12-10-2010    [Cytuj]

Właśnie wróciłem z intensywnego biegania , ale to jest moc , człowiek momentalnie zaczyna patrzeć na to wszystko innymi kategoriami , polecam wszystkim ....
 
 
Zysky

Wysłany: 12-10-2010    [Cytuj]

Ja tez jestem zwolenikiem biegania :)
jak dla mnie to troche za chłodno na bieganie na dworze,dlatego biegam na bierzni na siłce
Polecam rozniez basen i intesynwe pływanie :)
Sport to zdrowie
W zdrowym ciele zdrowy duch :)
Pozdrawiam 3m sie
 
 
dexter27
Początek drogi....

Wysłany: 13-10-2010    [Cytuj]

Witaj Jeleń, fajnie, że zaszczepiłeś się bieganiem, chyba nic tak nie oczyszcza umysłu. Jeśli chodzi o twoje wątpliwości i obawy. O.k zajarasz i będzie chwila ulgi ale czy problemy znikną, nie, wrócą ze zdwojoną siłą i wpadniesz w jeszcze większy dół. Ja podchodzę do tego tak, całe życie były problemy ja się zamartwiałem, przez to paliłem. I co, jestem tu, dzisiaj, żyję, jestem zdrowy , nie głoduję, radzę sobie, a ile czasu straciłem na zmartwienia. Po co było się martwić, jaranie jak wiesz nie rozwiązuję problemów a sprawia, że odkładasz je i odkładasz aż są tak wielkie, że najlepiej by było zniknąć i zastawić za sobą. Jeśli chodzi o sąd, na pewno wezmą pod uwagę,że studiujesz dwa kierunki a nie włóczysz się po osiedlu i jarasz skuna. Napisz jakieś podanie z prośbą o dostosowanie tych godzin do twoich zajęć, powinno być O.K., w sądach też pracują ludzie. U mnie też ostatnio kocioł, jakieś fatum, jakby ktoś chciał sprawdzić ile wytrzymam i kiedy się złamie, no masakra jakaś. Ale nic z tego temat zioła powoli znika z mojego życia i choćby się paliło i waliło nie zapalę, nie mam takiej potrzeby a miałem okazje godzinę temu....Na koniec powiem Ci o moim koledze, na prawdę super koleś, trzy lata temu dowiedział się, że choruje na stwardnienie rozsiane, wiesz jak przejebana jest to choroba i co, nie załamał się, cieszy się każdym dniem bo on naprawdę nie wie co będzie jutro, czy wstanie z łóżka o własnych siłach. My niszczyliśmy się na własne życzenie i na prawdę powinniśmy dziękować Bogu jeśli jest, za to co mamy. Wielu dobrych ludzi cierpi 100 razy bardziej niż my, nie z własnej woli. Nie zamartwiaj się, będzie dobrze trzymam za Cibie kciuki.
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 18-10-2010    [Cytuj]

Idę na terapie , nie mam sensu się dalej tłuc z tym samemu , znowu nachodzą mnie chore myśli , nie chcę tego . Czy mógłbyś Miodzio podać mi namiar na dobry ośrodek leczenia uzależnień w Częstochowie ....
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna