Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Dno...
Autor Wiadomość
jeleń
jeleń

Wysłany: 12-01-2011    [Cytuj]

Chciałbym w tych chwilach myśleć tak jak Ty , ale obecnie jestem w tak fatalnej formie psychicznej że nic mi nie wychodzi ......
 
 
mastik
(:

Wysłany: 29-01-2011    [Cytuj]

@jeleń

tak sobie pomyślałem o tym jak pisałeś że wracałeś do nałogu wiele razy i to Cię wykańcza
wydaje mi się że z każdej porazki mozna wyciągnąć jakieś wnioski na przyszłość więc w efekcie staje się ona doświadczeniem a nie czymś co musi niszczyć psychikę...

tylko ważne żeby nie popełniać tego samego błędu 2 razy...

pamiętam kiedyś jak chciałem rzucić palenie szlugów - najpierw problemem było wytrzymać 4 dni, potem miesiąc teraz nie jaram ponad 3 lata

było też w temacie takie myślenie - "jakby przy pierwszej próbie rzucania sie udało było by łatwiej" - otóż to chyba działa w dwie strony, za pierwszym razem jak rzucasz i długo wytrzymasz to wtedy myślisz "a spoko przecież udało mi sie łatwo tyle wytrzymać więc nastepnym razem też sie uda wiec raz można zapalić"
i nawet jesłi wytrzymasz długo to taka pokusa będzie cię dręczyć

ale jeśli któryś raz z rzędu przerywasz abstynencje to kazda taka porazka udowadnia Ci że jednak nie można raz zapalić... bo jesli rzucałeś ileś tam razy i wracałeś do ciągu to takiej pokusy już nie masz i powinno być łatwiej

próbowałeś wypisać te powody przez które zioło wygrało z Tobą?
same powody to mało, nalezy je jeszcze racjonalnie obalić
spróbój je wypisac na forum w końcu od tego tu wszyscy jesteśmy żeby te powody zlikwidować.
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 31-01-2011    [Cytuj]

Tych powodów było bardzo dużo , tyle samo co przegranych prób :/ Z tych co pamiętam to kiedy było źle to powodem była ucieczka , ale z tym już umiem sobie radzić , zagryzam zęby i staram się przyjmować to wszystko na klatę . Najgorzej jest w momentach gdy jest za dobrze , gdy wszystko wychodzi , gdy już ogarnę natłok spraw , mam wolną chwilę i wtedy dostaję jakiegoś psa na jaranie . Nic do mnie nie dociera, nie myślę tylko szukam i skubie , by tylko się zjarać , wyłącza mi się logiczne myślenie , wraca dopiero gdy jest za późno . Dla niektórych może się to wydawać dziwne , ale tak niestety już mam . Nawiązując do tego to wolny czas jest moim wrogiem bo właśnie gdy mam go za dużo za wszelką cenne chce się zjarać i go zabić . Mój przyjaciel który aktualnie jest w abstynencji mówi że wiele razy już by przegrał właśnie przez nudę , na szczęście jest już tak bardzo zdeterminowany żeby raz na zawsze sobie z tym gównem poradzić , że potrafi się w tych chwilach opamiętać , chodź mówi że czym dalej tym gorzej bo zapomina jak to było , a chwilę gdy człowiek nic nie robi niestety się zdarzają . Kolejnym problem jest powszechność tego gówna w koło mnie . Gdzie się nie ruszę tam jaranie , albo ludzie z nim związane , nie jestem w stanie się w pełni odizolować , musiałbym się wyprowadzić i stworzyć sobie zupełnie inne życie . Niestety przez palenie nic w życiu nie mam i jedyną możliwą wyprowadzką była by ulica , więc chyba mija się to z celem.

Zawsze się znajdzie jakiś argument a ja już mam dość tej niekończącej się walki , żygam już sposobami na niepalenie i myślami które w koło się kręcą wokół tego zamiast zająć się normalnym życiem iść do przodu i się rozwijać . Próbowałem wszystkiego , terapii , zaszycia się i nie wychylanie nosa żeby tylko nie trafić na palenia . Gdyby nie studia wyjechałbym daleko zagranicę i zaczął nowe życie gdzieś daleko . Najgorsze jest to że z tej niemocy pojawiają się już myśli samobójcze , bo co żyć jak całe życie kręci się wokół jarania czy niejarania . Jestem bardzo uzależnionym ćpunem któremu w rozwoju przeszkadza jego ćpanie , a z natury jestem człowiekiem który musi się rozwijać bo inaczej życie trafi sens !

Za wszelkie niespójności przepraszam ale czuję kupę zamiast mózgu w głowie , w czasie sesji jak znalazł :/!!
 
 
Sarnaa3
walcz a wygrasz:-)

Wysłany: 31-01-2011    [Cytuj]

no co ty chłopie nie poddawaj się

cholera czy to jakaś klątwa kilka osób juz zwątpiło w trzeźwość

mój jaśnie pan nie lepszy zwiał z ośrodka do domu
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 31-01-2011    [Cytuj]

Nigdy się nie poddaje , chodź zaczynam czasem wątpić że może w końcu się udać :( . Ale walczyć będę nie dam się wykończyć przez jakąś roślinkę ! Chodź nigdy w życiu bym się nie spodziewał że będzie aż tak ciężko !!
 
 
Artbez
Uzależniony

Wysłany: 31-01-2011    [Cytuj]

"kilka osób juz zwątpiło w trzeźwość"

Ja bym powiedział to trochę inaczej - oni, na chwilę obecną, przegrali z uzależnieniem.

"zaczynam czasem wątpić że może w końcu się udać :( (...) Chodź nigdy w życiu bym się nie spodziewał że będzie aż tak ciężko"
Chyba każdy zdrowiejący narkoman ma takie wątpliwości. Nie poddawaj się, bo będzie jeszcze gorzej.
Pisałeś, że uczestniczyłeś w terapii indywidualnej. Może warto by było się zastanowić nad oddziałem dziennym lub ośrodkiem stacjonarnym? W sumie możesz też wrócić na terapię indywidualną. Zapewniam, że nikt Cie stamtąd nie wygoni. Możesz też, oczywiście, poszukać innej poradni. Samemu będzie Ci bardzo ciężko, o ile w ogóle dasz radę.
Z tego co wyczytałem jesteś z Częstochowy. Zgadza się?
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 01-02-2011    [Cytuj]

Tak zgadza się jestem z Częstochowy . Powiem Ci ze zastanawiałem się nad powrotem na terapie ale nie jestem przekonany do końca czy to jest mi tak potrzebne . U mnie problem nie tkwi głownie na tym żeby pracować nad sobą na terapii , tylko mam wielki kłopot z utrzymaniem abstynencji , a tym nawet terapia nie pomaga bo nie da się nikogo zmusić do niepalenia , w końcu i tak pęknę i żadna myśl że chodzę na terapie mi w tym nie przeszkodzi by po raz kolejny się zaciągnąć i dalej trwać w marnocie . Mam staż w rzucaniu już dobre dwa lata (coś koło tego ) i już naprawdę poznałem ten nałóg od samiutkiej podszewki i wiem co się dzieje w danej chwili . Gdy jestem trzeźwy samoistnie się rozwijam i brnę do przodu , tylko czasem dostaję tego sępa na jaranie i nic nie jest w stanie mnie zatrzymać dopóki nie osiągnę celu . I to mnie zabija , powoli niszczy marna roślinka której nie cierpię ! Jednak mam wielką wiarę że kiedyś się to zmieni . Aktualnie nie jaram , zobaczymy co z tego będzie !
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 09-02-2011    [Cytuj]

Kurde moje przypuszczenia się sprawdziły , gdy chce mi się bardzo jarać , mam bardzo wysokie ciśnienie , leczę się na nie bezskutecznie :/ Miał ktoś tak może ?? proszę o odpowiedz bo to bardzo przykra sprawa ....
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 26-02-2011    [Cytuj]

Czasem mi się wydaje że jaranie już całkowicie wyżarło mi mózg . Mówię słowa których się później wstydzę , robię rzeczy których się również później wstydzę a najgorsze jest że nie potrafię sobie dać z tym problemem rady . Zaliczyłem sesje , 7egzaminów z głowy (połowa po trupach ) i z racji tego wpadłem w zajebisty ciąg z którego nie umiem wyskoczyć ! Nic na świecie nie jest w stanie mnie tak zniechęcić do życia jak ta niewinna roślinka . Nie wiem czy przez to już się jakiejś choroby nie nabawiłem , może przez to tak mnie do tego ciągnie !!
 
 


Wysłany: 27-02-2011   

Oczekuje na akceptację
 
 
Max90

Wysłany: 28-02-2011    [Cytuj]

Czesc. Przeczytalem dokladnie caly temat i postanowilem napisac gdyz jestem chyba Toba z przed roku. Jaram zielsko od 1 klasy liceum. Zaczelo sie jak u kazdego; niewinnie. Od czasu do czasu na imprezie. Pozniej przychodzily wakacje, jedne drugie i to sie przerodzilo w jaranie w dzien w dzien, hodowanie i zaganianie itp. Czlowiek tego nawet nie zauwaza jak szybko sie zmienia. Jest tylko fascynacja ziolem i ta cala kultura wytworzona wokol niego. Teraz jestem na 2 roku studiow i widze, ze tak nie mozna, ze marnuje sobie zycie. Zabujcze dzialanie MJ u siebie widze juz od pol roku ale dopiero teraz zebralem sie na calkowite rzucenie tego. W glowie mam poprostu pustke przeplatana ze schizami i rozpierdolem. Inaczej tego nie zazwe. Przed przecztyaniem tematu uwazalem, ze bedzie to trudne ale teraz wiem, ze to jest mission imposible! I mnie to przerazilo. Nie chce i nie mam zamiaru zjebac sobie zycia i nie wybacze sobie, ze tego predzej nie widizalem. Rzucenie jest moim priorytetem i na niczym innym tak mi nie zalezy. Nie pale od 3 dni i dopiero mi minal jointowy kac. Mam nadzieje, ze pisanie tutaj jakos mi pomoze.
Jelen nie poddawaj sie. Zabakanie kilka razy w ciagu roku i tak jest sukcesem w porownaniu z latami palenia dzien w dzien i dla milionow ludzi niestety jest to nieosiagalne juz do konca zycia. Mi imponujesz walka i mam nadzieje, ze nadejdzie dzien w ktorym bedziemy mogli powiedziec "wygralem".
Odezwe sie za kilka dni pochwalic sie abstynencja albo pozalic
szacun ludzie
 
 
Max90

Wysłany: 02-03-2011    [Cytuj]

Witam. Jak narazie jest ze mna ok. Nie pale dalej i nawet nie ciagnie za mocno. Dzisiaj pokierowalem sie radami niektorych i wyrzucilem caly ostrzet jaki posiadalem; bletki filry fajke zapalniczki. Zobaczymy co bedzie dalej..
 
 
Max90

Wysłany: 06-03-2011    [Cytuj]

Witam wszystkich. Juz jest ponad tydzien jak lece na czysto. Mila odmiana poczucie trzezwosci. Czasem pomysle zeby sie ujarac ale szybko mi przechodzi. Zobaczymy jaki bedzie nastepny tydzien.
Jelen czemu nie piszesz? Jak sie trzymasz?
Pozdro
 
 
jeleń
jeleń

Wysłany: 07-03-2011    [Cytuj]

Gratuluje decyzji :) fajnie że na początku nie jest źle i jakoś dajesz rade . Tylko powiem Ci ze te pokusy z czasem są coraz większe i człowiek zapomina jak to było jak był słaby , więc proszę Cię , omijaj zielsko jak największym łukiem ! Daj znać kiedyś jak Ci idzie . Ja aktualnie staram się trzeźwieć po raz 'n'-ty , ale nadzieją moją jest to że póki co sikam na to sikiem prostym jak to mówią :) Oczywiście na palenie na które jestem bardzo zły , mam nadzieje że te emocje nigdy nie miną ;)
 
 
Max90

Wysłany: 27-03-2011    [Cytuj]

Cesc wszystkim. Nie bylo mnie tu juz troche ale zamierzam czesciej wpadac. Co do mojego nie jarania to hmm... Jest o 1000% lepiej nie miesiac temu ale na przyszly miesiac zamierzam zeby bylo jeszcze lepiej; konkrety- zapalilem w marcu 3 razy( w ktorys z dni weekendu) reszta na czysto. Moje samopoczucie jest leprze, jestem pewniejszy- widze pozytywy z nie palenia. Faktem tez jest ze to jest sposob na ktorka mete, a palenie powinno sie rzucic na 100% Nie mniej nie mam zadnych wyrzutow sumienia czy dolow z powodu tych 3 razy. Zobaczymy co przyniosa najblizsze tygodnie.
Pozdrowienia dla czytaczy:)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna