Uzależnienia - Forum - internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich
Bezchmurnie - brak motywacji
a.k - 23-02-2016 Temat postu: brak motywacjiWitam, mam 29 lat i jestem kobieta. Codziennie obiecuje sobie ze rzuce palenie ale po pracy pedze do domu aby zapalic nim moj chlopak wroci z pracy. Potem on wraca, robi mi wyrzuty "znowu palilas?" ale ostatecznie sam mowi ok to dzis jeszcze zapal sobie, ale od jutra koniec... Czasem jest bardziej stanowczy, ale wtedy konczy sie krzykami i wyzwiskami z mojej strony, czasem agresja fizyczna. On sie obraza, ja mam w dupie i przez kilka dni nie odzywamy sie do siebie a ja moge wtedy palic ile chce...
Chcialabym zeby postawil mi jakies granice, zagrozil ze mnie zostawi itd. No ale wiem ze to ja musze sobie postawic te granice a nie ktos inny. I z tym jest problem, jeszcze niedawno udawalo mi sie zrobic przerwe na kilka dni. Teraz brak mi motywacji. Naczytalam sie o rzucaniu i teraz wkrecam sobie jakies historie, ze jak przestane to bedzie bolala mnie glowa, ze bede miec leki, zly nastroj, ze sie zalamie jak na trzezwo zobacze jak wyglada moje zycie itd.
Bylam u psychiatry, dostalam leki ale ich nie biore. Bylam tez na terapii Candis, ale zrezygnowalam juz w trakcie 1 sesji.Xerosiw - 15-03-2016 Temat postu: Do roboty !:)Cześć !
Nie wiem jak długo palisz, ja paliłem przez 5 lat...
Nawet przed pracą paliłem... Mam 24 lata.
Nie palę od roku, dokładnie ostatni raz zapaliłem gdzieś w maju 2015r.
Co chcę Ci powiedzieć:
TAK, będzie ciężko. Może boleć cię głowa, możesz mieć lęki, może Ci się nic nie chcieć.
Na każdego inaczej wpływa rzucenie trawki... ja na początku czułem się dużo lepiej.
Dopiero teraz wychodzą jakieś powikłania, nie wiem czy to po trawie czy nie.
Nie ma to już dla mnie znaczenia. Wybrałem trzeźwość i zdobywanie szczytów.
Odpowiedź sobie na pytanie czy wolisz się poddać czy chcesz walczyć?
Jeżeli jesteś tutaj to coś podpowiada Ci: "CHCĘ WALCZYĆ"
Życie z trawką jest "lajtowe"... Wszystko sobie wytłumaczysz pod siebie i możesz tak całe życie.
ale pytanie... Czy to o to chodzi? Czy chodzi o motywacje ? Czy o chęci?
Jeżeli nie potrafisz tak po prostu przestać i Twoje JA jest za słabe to znaczy, że masz problem z którym możesz sobie poradzić.
Polecam napisać sobie na kartce.. TU I TERAZ: "Nie palę marihuany do 01.04.2016r." i się podpisz.
Postaw to jako cel i walcz o niego.
Trzymam kciuki i do usłyszenia.a.k - 17-04-2016 Dziękuję za odpowiedź.
Niestety ja mam duży problem z motywacją. Od początku tego roku, moja najdłuższa przerwa w paleniu trwała jeden dzień! I to wcale nie dlatego, że jestem starą i wielką palaczką, po prostu nie umiem sobie odmówić.
Mogę założyć sobie że jutro nie zapalę, ale wiem że już od rana będę czekać na to aż wrócę do domu i zapalę... Bo jeśli mam nie palić, to po co w ogóle wracać do domu? Trochę się boję że załamie mi się Świat.a.k - 22-04-2016 Tak jak myslalam-przestane palic i zalamie mi sie Swiat.
Przestalam i po 2 dniach rzucilam chlopaka. Chyba palilam aby nie widziec ze tkwie w beznadziejnym zwiazku bez przyszlosci.
A jaka przyszlosc mnie teraz czeka? Chyba zadna. Chyba lepiej bylo palic i cieszyc sie tymi chwilami na fazie.a.k - 09-07-2016 Nic się u mnie nie zmieniło,dalej pale dzień w dzień.
Zauważyłam ze to palenie nic mi nie daje. Kiedyś dawalo radość i jasność umysłu, teraz często nie daje nawet spokoju i relaksu... Chyba wpadłam w depresję,ciągle płacze i coraz częściej myślę że powinnam ze soba skonczyc,ale na pewno tego nie zrobię :)
Byłam na konsultacji u terapeuty,od sierpnia mam chodzić na terapię.
Trochę się boję, nie chce przestawac palic,ale z drugiej strony cieszę się,i mam nadzieję że coś się zmieni.miodzio - 12-07-2016 Temat postu: :)zrobiłaś pierwszy, ważny krok! super!
powodzenia!!!jatoja2 - 09-08-2016 Czesc wszystkim. Mam obecnie 31lat, dlugie doswiadczenia z trawka, ktora namietnie mniej lub bardziej, a od pewnego czasu bardziej popalalem.
Zeby rzucic palenie trzeba chciec, na poczatku to faktycznie uczucie relaksu i wywalone na wszystko. Ale potem sie to zmienia. W moim przypadku jak i w innych jednak pali sie po to zeby ukryc jakies problemy, zapomniec o nich. Przynajmniej ja tak robilem. Po pewnych przygodach na przelomie roku 2015/2016 przestalem palic i dotrwalem praktycznie do dzis dzien. Zajaralem z ciekawosci, ale mam juz inny stosunek do tego. Z gorszym lub lepszym skutkiem nie palilem 8 miesiecy? Na poczatku bylo strasznie ale potem...i mowi to ktos to jaral na prawde niesamowite ilosci, bo mial takie mozliwosci.
Da sie przestac palic i przestac o tym myslec, chetnie pomoge/cos podpowiem. Czasami ciagnie, ale po dluzszej przerwie czlowiek inaczej na to patrzy. Masz pytania pisz, bede tu zagladal. Dla siebie no i innych.
Glowa do gory, sa gorsze rzeczy. To tylko przyzwyczajenie i niezalatwione sprawy/problemy.a.k - 13-09-2016 Napisze co u mnie :)
No wiec od miesiaca chodze na terapie, nadal bez motywacji. Chociaz ostatnio cos sie zmienilo, postanowilam ze od nowego tygodnia nie bede palic. Dzis jest wtorek i faktycznie nie pale. Niestety nie wiem ile chcialabym tak wytrzymac. W sumie to mysle ze zapale dzis lub jutro :(
ogolnie to mam dola, boli mnie glowa i wmawiam sobie ze na pewno nie bede mogla zasnac, a jak juz zasne to bede miala koszmary :/
Juz kiedys tak mialam, balam sie polozyc spac, dostalam na to leki i bylo ok. Moze wiec powinnam isc do psychiatry...
Z pozytywnych rzeczy to czuje troche dume :) ze mam to na wyciagniecie reki, wczoraj nawet lufe juz trzymalam ale jednak ja odlozylam :) Podobne uczucie mam gdy raz na 100 lat pojde na silownie :)a.k - 21-09-2016 Niestety zapaliłam po kilku dniach i jak na razie robię to codziennie.
Mam listę rzeczy które chciałabym robić, a których (chyba) przez palenie nie robię, myślałam że jak przestanę palić to nagle stanę się pasjonatką sportu, filmu i nie wiem czego jeszcze. A okazało się że nadal nie mam siły wstać z kanapy i jedyna moja rozrywka to oglądanie paradokumentów w tv, tyle że bez palenia. W pracy też bez sensu bo przez ten cały czas, nie zrobiłam prawie nic ze swoich obowiązków. Przychodziłam tam rano, włączałam kompa i tak siedziałam przez 8 godzin od czasu do czasu sprawdzając tylko pocztę.
Nie wiem co zrobić, myślałam że to przez palenie wszystko jest takie nijakie, a wychodzi na to że bez palenia jest jeszcze gorsze.miodzio - 22-09-2016 Temat postu: trudne początki abstynencji"myślałam że to przez palenie wszystko jest takie nijakie, a wychodzi na to że bez palenia jest jeszcze gorsze"
Jak odstawiasz, to początek bywa trudny. Raz, że pojawiają się objawy odstawienne i to przyjemne nie jest. Paradoksalnie - czasem właśnie po odstawieniu nasila się syndrom amotywacyjny. Dwa - że głowa przyzwyczaiła się do odbioru świata pod wpływem i póki chemia w mózgu nie złapie równowagi, to świat zwyczajnie nie cieszy.
To co pocieszające - że wszystkie te objawy są przejściowe i w końcu mijają. Terapia bardzo pomaga w przechodzeniu przez te trudności.kotkamila - 29-09-2016 Temat postu: Re: brak motywacjiWitam, mam 29 lat i jestem kobieta. Codziennie obiecuje sobie ze rzuce palenie ale po pracy pedze do domu aby zapalic nim moj chlopak wroci z pracy. Potem on wraca, robi mi wyrzuty "znowu palilas?" ale ostatecznie sam mowi ok to dzis jeszcze zapal sobie, ale od jutra koniec... Czasem jest bardziej stanowczy, ale wtedy konczy sie krzykami i wyzwiskami z mojej strony, czasem agresja fizyczna. On sie obraza, ja mam w dupie i przez kilka dni nie odzywamy sie do siebie a ja moge wtedy palic ile chce...
Chcialabym zeby postawil mi jakies granice, zagrozil ze mnie zostawi itd. No ale wiem ze to ja musze sobie postawic te granice a nie ktos inny. I z tym jest problem, jeszcze niedawno udawalo mi sie zrobic przerwe na kilka dni. Teraz brak mi motywacji. Naczytalam sie o rzucaniu i teraz wkrecam sobie jakies historie, ze jak przestane to bedzie bolala mnie glowa, ze bede miec leki, zly nastroj, ze sie zalamie jak na trzezwo zobacze jak wyglada moje zycie itd.
Bylam u psychiatry, dostalam leki ale ich nie biore. Bylam tez na terapii Candis, ale zrezygnowalam juz w trakcie 1 sesji.
Hej a czemu zrezygnowałaś z terapii Candis? Słyszałam ostatnio o jakiejś terapii europejskiej, ale sama nie wiem czy ja ufam takim terapią nie wiem czy to dla mnie tak szczerze powiedziawszy :) Ktoś coś słyszał?a.k - 30-09-2016 Zrezygnowalam, bo czulam ze to nie dla mnie, bardziej dla nastolatka ktorego rodzice przylapali na paleniu i chca go namowic aby tego nie robil. Terapeutka miala wielki podrecznik, musialam wypelniac tabelki i na koniec sesji robic notatke o tym czego sie nauczylam... Czulam sie jakbym sie cofnela do szkoly i chodzila na korepetycje z wiedzy o kanabinolach.
Moze nie przypasowala mi terapeutka (chociaz byla bardzo bardzo mila), a moze nie bylam wtedy gotowa na terapie.
Teraz chodze w inne miejsce. Na poczatku robilam jakies cwiczenie na xero z ksiazki o ktorej pisalam wyzej, a teraz wyglada to tak ze terapeutka po prostu ze mna rozmawia i zadaje milion pytan.
Mysle ze nie ma co sie zastanawiac, czy to dla Ciebie czy nie, tylko po prostu sprobowac i wtedy sie przekonasz :)a.k - 17-10-2016 Temat postu: Nadal brak mi motywacjiOdkad chodze na terapie, udalo mi sie robic kilkudniowe przerwy, i palic mniej i rzadziej. Raz nie palilam przez okres tygodnia. Nie wiem co sie stalo ze wrocilam do palenia takiego jak wczesniej. Trwalo to kolejny tydzien ale jakos w koncu to przerwalam.
Z mojego doswiadczenia wynika ze najtrudniej przerwac wlasnie takie codzienne palenie, bo zawsze sobie mowie ze ok jutro juz nie ale dzisiaj jeszcze zapale. Kiedy ten jeden dzien niepalenia jest zaliczony to jest mi latwiej, bo mowie sobie ze jak zapale to zmarnuje ten dzien wczorajszy. Pewnie to glupie i pokretne myslenie ale ja tak mam :)kotkamila - 01-11-2016 Temat postu: Re: Nadal brak mi motywacjiCiesze się, że się trzymasz, jak Ci teraz idzie? zmienia się Twoje nastawienie do życia? Kontynuujesz terapie?a.k - 06-12-2016 Nie palilam 2 tygodnie bez jednego dnia. Teraz jestem na fazie, na poczatku bylo super ekstra ale teraz mam strasznego dola :( zaluje ze to zrobilam, juz tyle wytrzymalam. Te 2 tygodnie byly ciezkie, glownie wszczynalam awantury, po raz 1 w zyciu uderzylam swojego faceta, poza tym ciagle plakalam nad swoim losem. Teraz pewnie wszystko zacznie sie od nowa, albo nie i bede znow codziennie jarac. Juz nie wiem co gorsze... A moglo byc lepiej :(