Bezchmurnie - 14.01.2019 - pierwszy dzień wolności
rogalWro - 16-01-2019 Temat postu: 14.01.2019 - pierwszy dzień wolności Hej witajcie - Tomek 33 lata - pale trawkę długo - ostatnie półtora roku w dużych ilościach dzień w dzień. 1 stycznia postanowiłem po namowach 2 połówki odstawić papierosy, a 14 stycznia konopie.
Dziś mija 3 dzień bez nawet biernego wdychania. Jest i dobrze i źle. Dobrze bo rzuciłem!! bo po już 3 dniach widzę jaki zamulony, bez energii pasji byłem. Nic mi się nie chciało rutyna - powrót z pracy laga, laga laga i tak do zgona :halu: Rano zamułka ale kawa i jakoś działało - jakoś. Nie powiem że bym nie lubił stanu po zapaleniu bo każdy kto tu wylądował lubi ten stan, ale mam dość permanentnego zmęczenia lenia olewania wszystkich ważnych spraw albo zrzucania ich na inny termin, zaniedbywania rodziny itp. i to uważam za małą wygrana bo dostrzegłem to - mam nadzieje ze nie za późno. Teraz te złe rzeczy - po 1 pernametna kluska w żołądku, brak apetytu, ciągle zbieranie się na wymioty spowodowane brakiem apetytu a co za tym idzie bólami brzucha, stres spowodowany wszystkim - ze budzik dzwoni ze trzeba wstać ze trzeba do pracy iść, że trzeba sie zmierzyć z dniem na trzeźwo. Kolejnym fatalnym aspektem jest zasypianie - koszmar !! od 3 dni się zastanawiam może zapale, ale jak przypominam sobie stan w którym jestem to chce to jak najszybciej przeżyć, przecierpieć i dojść do normalnego funkcjonowania. 2 butelki cydru z Panna i jakoś idzie zasnąć :) dodatkowo
fale ciepła i zimna - 30 sek upał jak bym w ogniu stał - 30 sek zamarzam - pozniej 10-15 min jest normalnie. A by jeszcze było śmieszniej to po 2,5 roku rozstaje się z kobietą z która jestem - dodatkowy stres nerwy lek przed samotnością itp wiec kumulacja podwójna. Co by nie mówić o 2 połówce stoi przy mnie murem w tych trudnych chwilach wiec chwała jej za to bo inaczej bym oszalał. No i samoocena - co to jest ? Muł , dno i wodorosty :| Co do suplementów które używam na detoksie - Wit D w dużych ilościach, Wit C w dużych ilościach, MELISAAAAAA wiadrami, rumianek, zielona herbata - ogólnie staram się pic minimum 1.5 - 2L wody herbaty lub soków dziennie - oczywiście sa dni ze to jest tylko 1,5 L bo jakoś sie nie chce pic a sa dni ze wlewam w siebie na siłę 4L zielonej herbaty az do pozygu prawie...co jeszcze sok pomidorowy i sok z buraka - te staram sie wypijać po 1 dziennie. No i chyba to było by tyle - w tej chwili siedzę w pracy i klikam myszka dla samego klikania bo ten stres i ogólne samopoczucie mnie doprowadza do takiego ostanu ze najlepiej uciekł bym do domu schował pod kołdrę i trząsł się jak dziecko na mrozie. Reasumując - zajebiście sie ciesze że udało mi sie odstawić i to z dnia na dzień chwasta, ciesze sie ze dotarło do mnie - może przy okazji tez przez rozstanie co sie dzieje z moim życiem i jak je zaniedbałem. Tak wiec 3 dzień mi dzisiaj mija jak nie pale czuje się źle ale dobrze i uważam ze każdym dniem będzie lepiej!! Trzymajcie sie detoxujacy bracia i siostry - musi być lepiej !!!!!!
PS. a Wy jak walczycie ze skutkami ?
Matszach - 26-03-2019
Witaj. Wytrzymales w swoim postanowieniu? Napisz co u Ciebie
Adam77 - 15-05-2019 Temat postu: technika Witaj,
ja np. staram się wykorzystywać technikę wybaczania. Bez względu na nałogi, ogólnie dla każdego polecałbym tą , nie łatwą i nie przyjemną metodę ale w moim wypadku do pewnego stopnia bardzo skuteczną. Nie na darmo te wszystkie słowa pana Jezusa o miłosierdziu i wybaczaniu.
Mianowicie,
pisałem sobie na kartkach to co miałem sobie i innym za złe, np. Ja Adam przebaczam sobie, że skrzywdziłem siebie tym i tamtym, Robertowi wybaczam to i to. Dodam, że kilka razy w życiu zachowałem się jak bezmyślna świnia i mam wrażenie , że nie do końca ukończyłem ten proces, oraz, że wciąż coś małego dokładam ale gdybym całkowicie uznał to za marność nie pisał bym tutaj teraz.
Z początku moje sumienie w ogóle nie chciało współpracować, jakby było nie obecne albo obrażone.... wypisywałem dużo kwestii po omacku, trochę na ślepo, z biegiem czasu bardziej zacząłem wyczuwać to co istotne do przebaczenia.
Najwięcej przebaczałem sobie, później rodzicom, a na koniec bardziej pojedyncze i mniej złożone kwestię, do dalszych ludzi.
Nie rozwiązało to moich życiowych problemów dnia codziennego, ale pozwoliło mi to odczuć ulgę, inaczej spojrzeć na pewne kwestię, bardziej z dystansem, a przede wszystkim o czym chciałbym wam powiedzieć to to, że wyleczyłem się z bardzo silnej alergii którą miałem zawsze od maja do końca lata, nawet branie po 2-3 tabletek na raz nie ograniczało objawów nie mówiąc o jakimś ich usunięciu na pewien czas. Lekarz powiedział mi w młodości , że po 2 latach palenia fajek dostane strasznej astmy... a po 10 latach z przebaczaniem udało mi się pozbyć tej cholernej alergii którą miałem praktycznie ponad 20 lat. Nie wiem która część procesu przebaczania na to wpłynęła, myślę , że w moim wypadku ma to związek z rodzicami, ale zaświadczam Wam najbardziej szczerzę jak tylko potrafię, że od 3 lat objawy spadły mi o 95% i mogę normalnie funkcjonować w lato, a do tej pory biwaki, polany, spacery , lasy łąki były dla mnie utrapieniem nie mogłem tam wytrzymać po prostu, nawet z tabsami.
OCZYWIŚCIE
może być tak , że organizm sam się uodpornił na tą alergię i zbiegło się z tym moim przebaczaniem jednak jakoś mniej wierzę w tę teorię bo wg. lekarzy bliżej miałem astmę jak zdrowe płuca.
dodam, że czułem przy tym pisaniu nie chęć, że po co to i tak nic nie da, przewijały się przeze mnie mocne , negatywne emocje, tak , że musiałem iść i w coś przypie*** , wybrałem sobie najmocniejszą ścianę jako wyżywajkę i nadgarstek układałem prosto co by sobie nie przysporzyć nowych kwestii do wybaczania ;)
Leniem jak byłem dalej jestem, ale w głowię się trochę przejaśniło.
Wydaje mi się, że nawet z psychologicznego punktu widzenia proces przebaczania ma pozytywne skutki bo zwracamy się KU SOBIE a nie odcinamy się od siebie czy innymi słowy uciekamy od siebie.
pozdrawiam wszystkich
|
|
|