To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzależnienia - Forum -
internetowe grupy wsparcia dla zmagających się z nałogiem i ich bliskich

Bezchmurnie - nie pale od dwóch m-cy

arleta - 07-03-2007
Temat postu: nie pale od dwóch m-cy
Witam
Ja zielsko palilam codziennie lub kilka razy dziennie przez 10lat. W miedzyczasie wyszlam za maz, urodzilam dwoje dzieci i ciagle palilam. Palilam i pilam jednoczesnie. Marihuany zawsze mialam dostatek-sama sialam, zbieralam, suszylam, palilam, czestowalam znajomych. to byl moj sposob na siebie, na moje zycie. I wciąż bylam święcie przekonana,że uzależniona nie jestem bo od tego nie idzie sie uzależnic; bylam przekonana że z tytulu palenia żadnych strat nie ponosze bo przeciez to nie jest szkodliwe...
Pol roku temu, po kolejnym ostrym piciu zglosilam sie do poradni leczenia uzależnien z problemem alkoholowym. O marihuanie nic nie powiedzialam,gdyż nie chcialam rezygnowac z mojej ukochanej substancji...
W ten oto sposob zaczelam trzezwiec ale tylko w polowie. Po odstawieniu alkoholu zorientowalam sie w jakim matrixie zyje. Od 5 lat mieszkam w nowym miejscu a własciwie nie znam tu nikogo, stalam sie dziwakiem; stronię od ludzi, mam taka niska samoocene,ze nie obce sa mi mysli samobojcze; zyje w takiej depresji, ze trudno mi wykonac najprostsze czynnosci typu: posprzatanie mieszkania czy wyjscie z dziecmi na spacer, ale...

Wczoraj powiedzialam o wszystkim terapeucie i mojej grupie alkoholowej, ryczalam przy tym jak dziecko, nie moglam zlapac tchu. Balam sie, ze beda zli i rozczarowani moim brakiem szczerosci. Zareagowali niesamowicie. W zyciu nie otrzymalam tyle wsparcia, jeszcze lzy mi ciekna.
Nie pale od dwoch miesiecy ale moje trzezwienie tak naprawde zaczelo sie dopiero wczoraj. Nie wyobrażam sobie trwania w abstynencji bez profesjonalnej pomocy. Myśle ze bez terapii walka z nalogiem to meczarnia. Mam cicha nadzieje, ze dla mnie ta meczarnia juz sie skonczyla:)))
Od tygodnia biore antydepresant(nawet lekarzowi nie powiedzialam o trawie) niestety. Mdli mnie jak cholera ale przez 1-2 miesiace bedzie mi niestety niezbedny. Dzis sa pierwsze rezulaty-zaczynam sie cieszyc. Niesmialo...
Pozdrawiam wszystkich, 3majcie sie.

psychogennny - 08-03-2007
Temat postu: ;)
Witaj ,bedę modlił sie o Ciebie i o wszystkich z tego forum mam nadzieje ze przezwyciezysz ten okres w koncu po kazdej burzy przychodzi słonce , jestes jeszcze mloda i masz dal kogo zyc pamiętaj powodzenia z dnia na dzien musi byc lepiej
dredzik00 - 09-03-2007
Temat postu: 3mamy kciuki
powodzenia bedzie ok :) musisz poprostu bardzo chciec jak nie dla swojego zdrowia i dobrego samopocczucia to dla dzieci!!! warto zrobic dla nich wszystko. badz dzielna , ja juz trwam bez palenia 4 miesiace i dzis cos mi przyszlo na mysl....ze moze jednak raz zapale ..nudno bylo i wogole ktos mnie zdolowal ze nic jeszcze nie osiagnelam a mam tyle lat i juz powinnam kariere robic.. eh .. ze nie robie zdjec nie skacze na skakance.. i wogole..moje slowa sa bez pokrycia ..tylko gadam a nic nie robie.. no i mi smutno sie zrobilo... ale metoda na smutek nie jest palenie... pamietam jeszcze jak to bylo.. jeszcze wiecej bym myslala nad zyciem.... POdeszlam do stolu byl tam pokruszony hasz .. zjadlam kilka okruszkow..ale malutkich..maciupenkich tak dla uspokojenia...wiem ze nie wplynelo to w zaden sposob na moja glowe....palic bym nie zapalila..balam sie balam sie fazy...az dziwne ..mysle sobie boje sie czegos co przez tyle lat bylo codziennoscia.. boje sie az dziwne czego?..ale mi lepiej z tym strachem...
oduczylam sie -- nie wiem jak..odeszlo.....czasami wraca ...w przelotnej mysli..a moze zapale...nie ..jednak nie tyle juz nie pale niedlugo bedzie pol roku.. potem rok ...w swieto zmarlych bedzie rok-:)-- chyba poprostu cos zlego we mnie umarlo.. niepoznaje siebie.. zycze ci tego z calego serca.. warto odmienic swoj los poki nie jest jeszcze za pozno! zycze samych radosnych chwil z rodzinka i znajomymi -- i duzo wsparcia napewno daje grupa.. oby tak dalej:)pisz co tam slychac .pa

arleta - 11-03-2007
Temat postu: dzieki
Dziekuje Wam za wsparcie.
Antydepresant odstawilam po ok tygodniu brania ze wzgledu na coraz wieksze mdlosci i zawroty glowy. Mysle sobie,ze po dwoch m-cach abstynencji musi w koncu zadziac sie lepiej. Na dzien dzisiejszy wiem jedno: GANJA ZNISZCZYLA MI PSYCHIKE. Staram sie uważac na mechanizm nalogowej regulacji uczuc, bo to glownie przez nieradzenie sobie z uczuciami siegalam po ziolko. Coz... ogolnie: zagubienie, roztargnienie, problemy z koncentracja, niska samoocena, czasem niski prog frustracji...
3mam kciuki za siebie i za WSZYSTKICH PALACZY.

dredzik00 - 12-03-2007
Temat postu: uczucia-co i jak z nami teraz...???
No powiem Wam ze arleta ma racje co do tych stanow zagubienia,frustracji,zamotania i niskiej samooceny.
Tak sobie przypominam i moze glupio, ale chyba chcialam byc bardziej cool przez to palenie..?
tak, to byl jeden z powodow mojej wiecznej fazy.jeden bo bylo ich wiele, lubilam adrenaline w jezdzie samochodem,rowerem,uwielbialam rozmowy,gry pisanie pamietnika..lubilam wiele rzeczy po trawie.bez fazy bylo zwyczajne..a ja chcialam kolorow! Zastanawiam sie co teraz..niby jest ok,nie pale.. ale mialam ostatnimi dni pewne wzburzenia..spiecia male nerwy..cholera nie umiem nad soba panowac to sa blachostki o jakie ja sie wkurzam...wiem ze nie powinnam... ale ja zaczynam sie trzasc i szybko oddychac,nic powaznego sie nie stalo a ja juz mam nerwa!:/ W ramach buntu z wkurzona mina polazilam bez kurtki w deszczu,wrocilam usiadlam w fotelu nie odzywalam sie i patrzylam w okno, (czesto sie w sumie zawieszam, ale swiadomie- wiem o tym co robie i lubie sie tak nieraz wylaczyc na swiat.)Potem jeszcze wspolokaror nie umyl patelni poklocilismy sie znowu o zmywanie.. mam fiola na punkcie czystosci -- i znow to samo nerw maxymalny, na niego to sie wydarlam na maxa. Na mojego misia nie moge krzyczec bo on sie boi, wiec wowczas sie tylko obrazam i trzese i mi wychodzi wysypka od zbyt wyskoiej temperatury ciala. Po tych wszystkikch zlych emojcach chcialo mi sie zapalic..moze to by byl taki maly zastrzyk uspokajajacy?<pomyslalam>

...ale NIE mam zasade boje sie jej zlamac i NIE chce jej zlamac! wiem ze mam problem z emocjami ..nie umiem sobie powiedziec ze nic sie nie stalo i zapomniec, musze sie na kims wyzywac- to zle.. chce sie oduczyc takich zachowan,ale wiem ze one mi pomagaja w jakims sensie..musze nieraz sie wykrzyczec obrazic cos musi sie dziac... ale nie chce aby moj chlopak cierpial za nic.. ja chyba jestem popieprzona i posolona;P ale oby on mnie taka kochal..zeby to znosil..a ja bede probowac jakos inaczej wyrazac negatywne emocje..
Za was tez 3 mam kciuki zebyscie sie mogli teraz dogadac zarowno z starymi jak i nowo poznanymi ludzmi, zeby oni sadzili ze my zawsze jestesmy normalni i kochani..*

morda - 21-03-2007

ciesze sie arleta że powiedziałaś to na terapi.przypomniało mi sie to jak ja to powiedziałem wszystkim i było mi okropnie wstyd myślałem że mnie moja mama zabije ale jakoś to prerzyjeła. kurde już wiem dlaczego miałem wysypkę na całym ciele to od stresu wtedy niespałem 2 noce pod rząd i też chodziłem na każdego wściekły i zaczynałem sie trząść, panią psycholog troche zryłem bo mnie wkurzyła teraz nie wiem dokładnie czego to zrobiłem.

nie możesz sie dać swoim chęciom jarania.dla mnie każdy dzień bez zioła jest wielkim sukcesem i czuje sie coraz silniejszy i dobrze by było jak ty też do tego tak podchodziła,dzień bez zioła nie jest dniem straconym.masz motywacje-dzieci, jak będzie chciało ci sie zapalić to pomyśl o nich jaką byś im krzywdę wyrządziła.

3mam kciuki za Ciebie,mnie i za wszystkich rzucający zioło na tym forum!!
powodzenia arleta!!



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group