Witam serdecznie .
Mam 33 lata .Od 8 lat jestem w związku z partnerem który jara .Od roku jara bardzo duże ilości marihuany .Mamy coreczkę .
Do mnie zaczeło tak naprawdę teraz docierać co ten narkotyk zrobił z tego człowieka .
Co zrobił ze mną .
Partner wykancza mnie psychicznie .Co jakiś czas i to jest związane z tym ze akurat nie moze sobie czegos zapalić bo nie da się zorganizować lub przez to ze ja zaczynam od niego wymagac minimalnego wkladu w zycie moje córki ,urzadza mi maraton wykanczania nerwowo.
Twierdzi ze nie wie czy mnie kocha ze tak wlasciwie to moja wszystko wina ze nam sie nie układa .I ze moze mi sie jeszcze uda zapracować najego miłość
Argumenty jego sa tak glupie że aż sie płakać chce .Ale najgorsze jest w tym to ze tak potrafi to zrobić ze wzbudza we mnie ogromne poczucie winy .
A ja głupia sobie pozniej tłumacze przez kilka dni ze przeciez to nie jest prawda .
On pracuje ,daje pieniadze wiec ja nie mam prawa nic chceic od niego .
Ja tez nie mam prawa do odpoczynku ,do chorowania ,
Jest odludkiem .
Wszystko go drazni .
Ma wahania nastoju
Wprowadza bardzo nieprzyjemną atmosfere w domu
Ja mimo to piszac ten post do Was nadal czuje sie winna .
Jestem od niego uzależniona finansowo i mieszkaniowo .
życie z taką osobą jest cieżkie. Mój chłopak właśnie rozpoczyna terapię. W piątek ma pierwsze spotkanie, ja cały vzas myślę o terapii dla wspołuzaleznionych. bardzo chce mu pomóc. Mówi, że strasznie się męczy. Cały czas chce zapalić, ale od 17 dni się nie złamał. Wiem to bo ciągle jest ze mną albo z bratem. Powoli odcina się od ćpającego środowiska swoich kumpli. Nie widziali się już 9 dni a tak to co 2-3 dni ciągle. Wiem też że cierpi więc nie ma szans by zapalił. Problem polega na tym, że zespół odstawienia jest bardzo intensywny u niego i nie wiem jak mu pomóc przez to przejść
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach