Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
chyba koniec.
Autor Wiadomość
dabatada

Wysłany: 11-11-2010   chyba koniec. [Cytuj]

Witam!
Nie wiedziałem trochę gdzie to napisać, a najbardziej mi ten wątek pasował tutaj, więc do rzeczy. Po dwóch latach palenia postanowiłem w końcu rzucić, pierwszy roczek palenia skuna zapowiadał się dość niewinnie, okazyjne kopcenie, raz,dwa do miesiąca w zasadzie to wtedy nie widziałem w tym żadnego problemu, trzymałem umiar, uczyłem się i wszystko jakoś szło. Wtedy to było nawet dość fajne, zabawne i w ogóle to był mój sposób na zrelaksowanie się, waliłem żartami, poprawiało mi to humor no i tyle, ale prawdziwe bagno rozpoczęło się dopiero po roku kiedy to w moim mieście otworzyli salonik z dopalaczami. Pamiętam jeszcze ten dzień kiedy ten syf paliłem po raz pierwszy, odrazu rozpoczęło się palenie dzień w dzień wszystkiego co wpadło pod rękę, czy to dopalacz, czy THC, czy cokolwiek innego - byle by klepało i dawało jakąś odskocznię od szarej rzeczywistości, a paliłem tego dość sporo, gramatura była rozchwiana od 1-7g dziennie, do tego oczywiście jeszcze alkohol i po czasie doszły jakieś proszki i tabletki z dopalaczy i inne narkotyki, byleby klepało i nie musiał zajmować się codziennymi problemami które sobie tak rosły z dnia na dzień, no przecież problemy jest najłatwiej ignorować. Dopalacze paliłem rok, przez pierwsze pół roku codziennie, potem już rzadziej ale i tak przynajmniej raz w tygodniu. Czasami robiłem jakieś śmieszne przerwy, np dzień, góra dwa. Wszystko kręciło się w okół jednego, wyjść, zaćpać pałę, wrócić - od nowa, żadnej innej głębszej ideologii w życiu, sensu, ambicji. Zawaliłem sobie po drodze szkołę, narobiłem sobie długów, zaniedbałem relacje z sensowniejszymi nie-ćpającymi znajomymi, relację z rodziną i dziewczyną którą rzuciłem na rzecz narkotyków i jakiś przyziemnych przyjemności i ogólnie to dość sporo spieprzyłem przez to wszystko. No i nadszedł taki dzień, co wszystkie moje czyny, zaniedbania zaczęły uderzać we mnie w tej samej porze, co skłoniło mnie do jakiś głębszych refleksji i zastanowień co można zrobić z tym stanem rzeczy. Na dzień dzisiejszy mam trzeci tydzień przerwy od jakiegokolwiek narkotyku i jest serio dość dziwnie, masakryczne huśtawki nastrojów, jakaś paranoja w głowie, wszystkim się martwię, wszystko mnie drażni, wkurza, nie wysypiam się, nie potrafię spać, chociaż chce mi się cały czas. Tracę motywację do działań straszliwie szybko no i ogólnie mógł bym tak wymieniać to bez końca, ale może to też jest już moja paranoja? Generalnie zanim zacząłem ćpać byłem strasznie optymistycznie nastawionym do życia człowiekiem do życia, zawsze widziałem więcej szans niż ryzyka, byłem pewny siebie i swoich działań, tryskałem poczuciem humoru - takiego siebie lubiłem. Teraz niby ta sama osoba, ale całkiem co innego, chyba sobie zjechałem trochę beret tym wszystkim i nie wiem co mogę z tym zrobić. Mam teraz dużo wątpliwości, że to już nigdy nie minie, że nie mam się o co starać i takie tam pierdoły, chociaż staram się olewać myśli tego typu, to i tak dominują w mojej głowie. Nie potrafię się z niczego cieszyć, najchetniej to bym się użalał cały czas i marudził na to, jakie życie jest do dupy. Mam zakodowane w głowie to co powinienem robić i tego się cały czas trzymam, choć nie powiem, że trochę brak mi sił, biorąc pod uwagę to, że ogólnie mam trochę nieprzyjemną sytuację życiową. Starałem sie całą sytuację uogólnić, bo nie wiem o czym mógłbym jeszcze napisać. Boję się, że ten stan który teraz mam w głowie już nigdy nie minie.
Pozdrawiam. :)
 
 
miodzio

Wysłany: 15-12-2010   bede normalny? [Cytuj]

Witaj na forum! Takie "wkrety" w stylu: zrylem sobie beret, nigdy nie bede normalny to czesta sprawa u palaczy marihuany, ale baaardzo malo kiedy jest to prawda. Jednak same lęki o to potrafią psuć nastrój. Dlatego warto sięgnąć wsparcie terapii - tez i po to, by poukladac sobie w glowie pare spraw. To pozwoli Ci ogarnac pomalutku Twoje zycie (nie da sie w tydzien naprawic czegos co psules latami). To co opisujesz nie wyglada na objawy choroby psychicznej, ale na typowe skutki chroniczneo palenia marihuany (przy robieniu stop objawy potrafia sie nawet nasilic poczatkowo). Pomysl o siegnieciu po wsparcie poradni uzaleznien - to jest bezplatne, a bywa bardzo pomocne (podpowiem namiar na poradnie jak podasz miejscowosc - tu lub na prv). Zycze Ci duzo sily i dawaj znac czasem, jak sobie radzisz!
 
 
boko333

Wysłany: 03-08-2011   jak sie oderwać? [Cytuj]

U mnie jest ta sama sytuacja! Od 3 lat mieszkam w holandi, pale praktycznie codziennie kilka jointów i przy każdej próbie odstawienia mam problemy ze snem i huśtawki nastrojów. Nie zażywam żadnych innych środków odurzających oprócz zioła, nawet alkohol mnie nie kręci a mimo to czuje się uzależniony od trawy. Moim zdaniem wszystko zależy od charakteru i silnej woli!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna