Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
zaczynam
Autor Wiadomość
diamond

Wysłany: 24-11-2008   zaczynam [Cytuj]

Witam wszystkich uzytkownikow.. Napisze kilka informacji o sobie.. mam 23 lata. dobra prace, wyksztalcenie (technik, matura, teraz jeszcze studia) dobrych znajomych, przyjaciela, zaczelo mi sie ukladac z kobieta z ktora bylem ponad 3 lata i nasze drogi sie rozeszly a teraz znow cos sie stalo ze jest szansa.. mam tez swoje pasje, zainteresowania (jestem muzykiem, komponuje, mam swoja kapele i w ogole) ogolnie jestem "spielniony" zyciowo..

Pale od jakis 5 lat.. od okolo 3 miesiecy regularnie, choc w malych ilosciach.. czyli 1 szklo po pracy. Ostatnio zastanowilem sie troche nad moim zyciem.. na prawde jest przyjemne, wiem ze mam wiele tego czego nie maja inni.. choc do wszystkiego musialem dojsc sam ciezka praca, i w zyciu na prawde nie mialem lekko. niedawno zaczalem miec problemy z koncentracja, czesto zapominalem co wlasnie chcialem powiedziec i wiele innych "dziwnych zjawisk" Wtedy natrafilem na ta strone i troszke sie zaniepokoilem. poczytalem tu o tym uzalerznieniu psychicznym, o uciekaniu od problemow. ogolnie o przyzwyczajeniu orgaznizmu do THC.

Przyznam sie szczerze ze jest to troche przerazajace.. Wczoraj pokazalem strone znajomym ktorzy tez chcieli rzucic i razem z osobami z towarzystwa (tymi ktore pala) zdecydowalismy o abstynencji.. sam podjalem ta decyzje. Czy oni beda palic dalej? nie wiem a le bedziemy sie wspierac.. potrafilem spalic na prawde duze ilosci i zawsze bylo mi dobrze, nigdy nie mialem dolkow i takich tam.. wylanczalo mi sie myslenie i mialem wszystko w d*pie..

Dzis nie pale piewszy dzien.. ale to chyba nic nadzwyczajnego choc kilka razy zlapalem sie na mysleniu ze "chetnie bym sobie zapalil".. niby tak niewinnie.. a jednak.. martwie sie czy wytrzymam.. wykloczona jest jakakolwiek terapia.. a moze po prostu nie chce uwiezyc w to ze moglem sie uzaleznic i nie chce byc traktowany jak narkoman.. ciezko jest okreslic w ogole po co pisze ten post tutaj.. chyba traktuje to jako pewne wyzalenie sie przed ludzmi ktorzy maja podobny problem do mnie.. kilka razy dzis wscieklem sie o nic bez powodu.. Wczesniej kiedy zaczynalem palic regularnie lapalem sie na tym ze sam szukam pretekstu zeby mnie cos wkurzylo bo wtedy sobie zapale i bedzie to "usprawiedliwione"

Dzis po czasie widze ze chyba jednak za bardzo zbagatelizowalem swoj problem. Na proby z kapela zaczalem przychodzic najarany.. przyzwyczailem sie do tego.. ciezko bedzie mi to zostawic i rzucic w cholere.. Nigdy nie mialem jakis stanow lekowych, depresji itd.. ciesze sie wrecz ze "dopadlo" mnie to teraz kiedy mam juz troche mimo wszystko poukladane w glowie.. wyksztalcenie praca itd.. ze nie mam 16 lat i nie zmarnuje sobie zycia nie mogac sie skupic do nauki na mature.. a Ci troche starsi wiedza i zgodza sie ze mna ze matura to pryszcz.

Od zawsze duzo cwiczylem, silownia, bieganie i duzo czytalem, gralem na kompie mialem jakies zainteresowania poza muzyka i nadal je mam.. ciesze sie bo robiac to co kocham zapominam o swoim problemie.. jednak martwie sie ze przeciez to dopiero pierwszy dzien.. skoro teraz juz sie wsciekam, i mysle ze "mam ochote" o co bedzie jutro za tydzien czy za miesiac?
 
 
asik

Wysłany: 24-11-2008   hej [Cytuj]

Nie zastanawiaj sie i nie ogladaj za siebie.Walcz o siebie.Piszesz ze masz fajna prace,cudowna kobiete i mnostwo zainteresowan....Pewnie wszyscy tak mielismy.Do czasu.To gowno niszczy wszystko,cale nasze zycie.Uwierz mi,pisze ze swojego doswiadczenia.Kiedy palisz,zapominasz o wszyskim thc robi swoje,powoli zabiera wszystko co masz i to tak ze tego nie zauwazasz.Ja stracilam wiele,podobnie jak Ty dopiero zaczynam walke i nie bede Ci pisac ze jest latwo bo nie jest.Dla mnie to koszmar,ale wiem ze albo wygram z nalogiem albo przegram zycie.Nie bede sie rozpisywac o sobie,jak bedziesz zainteresowany sam znajdziesz i przeczytasz moja historie.Przez ziolo stracilam prawie wszystko i teraz musze sie nauczyc zyc na nowo.Jest tu wiele osob ktorym sie udalo i pomagaja innym w walce,dla mnie to forum to taki przyladek nadziei,ktora musze odzyskac.
Wez sie w garsc,pomysl o swoim zyciu o tym co mozesz stracic przez jaranie.Trzymam za Ciebie kciuki,musi nam sie udac!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
 
donedone

Wysłany: 25-11-2008   myslenie [Cytuj]

jestem po dwoch miesiacach bez jaranska. Na poczatku bylo bardzo trudno, tak jak mowisz kilka razy dziennie myslalem o marihuanie, potem tylko wieczorami, ale myslalem, wracajac do domu, w auotobusie caly czas mialem mysl, nie jaram, nie jaram, kladac sie spac myslalem " 6 dzien bez jarania","7 dzien bez jarania"... ale to mija! oczywiscie dalej zdarza mi sie pomyslec o jointach, o tym ze caly czas jestem w trakcie przemiany, a nie przemieniony, ale zdarzaja sie juz dni, nawet kilka z rzedu, ze ani przez moment przez glowe nie przelatuje mi mysl 'marihuana' w zadnej postaci, zapominam zupelnie o istnienu czegos takiego, i to jest piekne, i tego ci zycze!!
pozdrowki trzymaj sie!
 
 
klaudia

Wysłany: 25-11-2008   a powiedz [Cytuj]

po jakim czasie po raz pierwszy zlapales sie na "niemysleniu"?
pytam, bo mam takiego jednego meza na etapie odzywczajania sie - bo przeciez nic mu nie jest tylko sie troche przyzwyczail...:P:);)
mysle, ze jest dumny, ze nie pali, ale mysle tez, ze mysli jednak intsensywnie o tym.
ile - tak w przyblizeniu trzeba nie palic, zeby myslenie - to intensywne ustalo?
zeby stalo sie nowa rutyna to, ze sie spedza inaczej wieczor?
 
 
breaker
gg : 5558475

Wysłany: 25-11-2008    [Cytuj]

doły i schizy nie są regułą przy rzucaniu zioła. mam koleżke, ktory rzucił z dnia na dzień i pomimo, że jarał długo, nie odczuł żadnych negatywnych konsekwencji. wszystko to kwestia psychiki.
moja droga do zerwania z jaraniem była niestety bardziej wyboista.
najważniejsze, że chcesz rzucic.
odstawic trawe zawsze jest warto... zrozumiesz to dopiero wtedy, kiedy nie bedziesz palil 6-7 miesiecy :) czego z całego serca Ci życze !!!!!!!
 
 
Kowi

Wysłany: 25-11-2008    [Cytuj]

Nie dajcie się!!! wszystkie negatywne skutki w końcu przemijają, w moim przypadku fizyczne(kłopoty ze snem,brak apetytu,pocenie) minęły po około 1-2 miesiącach a psychiczne(ciągłe myślenie że nie palę,nerwy,poczucie pustki,straszne wieczory,dziwny kontakt z ludźmi)po 4-5 miesiącach.W tej chwili raz na tydzień przypomnę sobie że byłem tak głupi by zacząć palić,nie mam potrzeby psychicznej ani fizycznej żeby zapalić, nie męczę się z tym.Szczerze to nawet zapomniałem jak to było(pamiętam tylko wielką mgłę przed oczami i smutnego człowieka).Mija prawie 12 miesięcy jak nie palę(a paliłem 10 lat dzień w dzień) i jest normalnie tak jak powinno być zawsze,więcej rzeczy mnie prawdziwie cieszy,więcej rzeczy zauważam w życiu,nie walczę ale uważam na siebie-ostrożności nigdy za wiele.W końcu czuję się wolnym człowiekiem i sam panuję nad sobą, swoimi myślami i działaniami.Jeszcze tylko mi leniuszek został :) ale nie taaaaaaak wieeeeeelki jak kiedyś.Pozdrawiam was wszystkich którzy chcą rzucić da się to zrobić z większą lub mniejszą pomocą,jak wiesz że sam nie podołasz szukaj pomocy u fachowców ja poradziłem sobie sam-hmm trochę z pomocą tej stronki :) .Walczcie o siebie i pzdr.....
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna