Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Życie albo śmierć... czy da sie to zmienić?!?!?
Autor Wiadomość
ganjafanatyk18

Wysłany: 31-10-2007   Życie albo śmierć... czy da sie to zmienić?!?!? [Cytuj]

siema mam 18 lat i pale od 3 lat nawet sie zrymowało... co zrobić jak sie odechciewa żyć i wszystko dookoła potrafi tylko wkurwiać? od pół roku cierpie na bezsenność ...chciałem rzucić to jaranie... odłączyłem sie od dawnych (przyjaciół) chciałem wrócić do dawnych znajomości,bo tam nierozmawiało sie tylko --> masz coś zajarać?kminimy coś? itp itd takie tematy stają sie wkońcu nudne chociaż początkujący wcale niechcą w to wierzyć ;] no ale... niedowiesz sie jak niespróbujesz wzlotów i upadków.... moje życie póki co stoczyło sie na upadek...przestaje sie dogadywać z dziewczyną która mnie wyciągnęła z palenia ... jedyna osoba dla której mogłem przestać palić....odeszły myśli samobójcze,wszystkie chamskie myśli odpłynęły... zaczęła sie radość po dłuuugim dołku psychicznym...czuje że to wszystko wraca do mnie tylko z dużo większą siłą czuje że jedynym sensem mojego życia jest nagła śmierć i znowu zaczne to jarać tak jak (jakiś miesiąc temu) niepamiętam bo pamięć to mam wyżartą ;[ czy te dołki kiedyś przejdą? czy to już sie nieda ? myśle nad tym do wielu miesięcy ... dziwne to i skomplikowane ale... to sie znowu zaczęło, jaram :[ ehhh
 
 
ganjafanatyk18

Wysłany: 31-10-2007   to chyba koniec ;[[ [Cytuj]

z godziny na godzine z minuty na minute gdy zastanawiam sie nad sensem mojego istnienia ehh czuje że ten sens kiedyś gdzieś odemnie odszedł ;[ jestem w totalnej załamce ... nieznam dnia ani godziny swojej śmierci ehhh ale życie mi sie znudziło w wieku lat 18 :( niechce już nikogo ranić a już potrzebny niejestem nikomu :( jestem pogrążony <DÓŁ> brak sensu istnienia :( odwieczny dylemat...
 
 
morda

Wysłany: 01-11-2007    [Cytuj]

przetań palić to przejdzie.a ja nie pale ok 7 miesięcy ale mam jeszcze problemy z psychika.mam ciągle doła zły humor ale to mija.miałem również problemy z sercem ale same mineły....aha nie ma co rozmyślać trzeba działać twoje zachowanie również zależy od ciebie...jak nie będziesz palić to wszystko minie....

3mam za ciebie kciuki
 
 
morda

Wysłany: 02-11-2007    [Cytuj]

wiesz co nie ma sie co złamywać wiem bo sam to przerabiałem.to jest standard że u większośći osób wystepuja jakieś problemy po zielsku doły itp. ale to mine jak nie będizesz bakac..

3maj sie;]]
 
 
ganjafanatyk18

Wysłany: 03-11-2007   ehh [Cytuj]

wiesz u mnie to niezależy od tego czy to rzuce czy nie... ja mam to w bani... nauczyłem sie już odmawiać...(prawie) tylko że dobijają mnie małe dołki i robi sie jeden duży z którego wyjść niepotrafie... ;/
 
 
morda

Wysłany: 03-11-2007    [Cytuj]

spoko ja tez nie byłem uzależniony bo pół roku to za mało żeby sie uzależnić jak na mnie.ja tez odmawiałem i mnie do tego mnie ciągło a doły mnie przybijały jak cholera miałem takie akcje że przy mojej starej potrafiłem wybuchnąć płaczem.potem jak sie zastanawiaęm sie dlaczego to zrobiłem to nie umiałem sobie tego wytłumaczyć....jak miąłem te wielkieeee doły to nie wychodziłem do szkoły przez tydzień bo nie chciałem żeby kto kolwiek widział mnie w tym stanie....teraz mogę mówić o tym i mnie to nie dołuje i czuje sie z tym dobrze że doły i shizy są małe i daje sobie z nimi rade zwykłymi ćwiczeniami....nie mówie ludziom o tym dosłownie ale moi przyjaciele wiedzą co sie działo ze mną..a palącym mówie że sie jeszcze doigrają (tak w formie żartu) ......

twoje problemy da sie zmienić tylko musisz chcieć.....pójdź na grupę do Monaru.nie musisz sie nigdzie zapisywać poprosotu przyjdź.....nietylko ty masz takie problemy...nie załamuj sie bo to jest najgorsze......

3maj sie zimek
 
 
morda

Wysłany: 03-11-2007    [Cytuj]

a jak naprawdę sam nie dajesz rady to zgłoś sie do specjalisty..psychiatra nie gryzie....byłem 2 razy i nie czuje sie czubkiem;];];]]
 
 
ganjafanatyk18

Wysłany: 03-11-2007    [Cytuj]

monar... ehh psychiatra... znajomi byli... do tej pory koleszka ma testy w domu raz na tydzień .... to wiesz co robi? chodzi po popersa...bo tego niewykrywa...drugi koleszka jak wiedziałem mało o narkofiksach tak jak tam poszedł tak wiedział o wiele więcej... niepodoba mi sie to :/ a psychiatra... niewiem czy on by mnie w tego doła bardziej niewbił... wejść w to jest łatwo lecz trudniej wydostać :[
 
 
miodzio

Wysłany: 04-11-2007   :) [Cytuj]

proponuję nie ufać opiniom, które o terapii wygłaszają ci, co ją przerwali - to norma, że mówią złe rzeczy, bo racjonalizują fakt, że wybrali dalsze cpanie - przeciez nie przyznaja sie, ze to ich decyzja byla, ze po prostu chca dalej brac narkotyki, ze nie chca sie leczyc i zmieniac - latwiej powiedziec, ze terapia nie dziala itp.

poczytaj wpisy tych, co naprawde chca zmienic zycie i odbic od starych klimatow - im jakos terapia nie szkodzi :) a nawet jakby pomaga :)

a tak powaznie: terapia do skuteczna pomoc, to nie zadne pranie mozgu czy wymiana doswiadczen co by tu jeszcze sprobowac - terapia do uczenie sie samego siebie, uczenie sie pokonywania na trzezwo codziennych problemow, pokonywania wlasnych slabosci - to trudniejsze niz cpanie, ale posuwa czlowieka do przodu w rozwoju bardzo - dlatego polecam
 
 
ganjafanatyk18

Wysłany: 04-11-2007    [Cytuj]

dziewczyna w której sie zakochałem...jest chora...ma białaczke i musze do niej jechać... do Holandii... tam będe miał chyba najlepszą terapie życia :[ takie troche być albo nie być... więc monary itp odpadają :[ musze sam sobie naprawić psyche... i mam na to trzy tygodnie :[ a palić to już niechce chociażby właśnie dla niej...tylko jeśli siedzi sie w grupie gdzie lufka jest w obiegu :/ patrzysz na wszystkie twarze i przypominasz sobie ( tak było u mnie przynajmniej) że sie mówiło ,,masz pal,jednego bucha chociaż...potem przychodzi buch na drugą noge...a potem sie tych nóg nieliczy już :/ bo siedzi sie zajebanym... a mnie to już niejara... doła mam po paleniu ale niektórym jeszcze ludziom odmówić niepotrafie... za długo sie z nimi spalało :/ może i kiepskie wspomnienia... ale wspomnienia...co byście doradzili zamiast monaru? heh coś po czym przejdą te dołki :/ chociaż odrobine... na psychiatrów niemam teraz czasu :/ na ciężkie i schizowe tematy wjeżdżam ale już nawet niemoge o tym rozmawiać ze znajomymi :[ tu widze ludzi którzy mają też z tym problemy... i ogólnie ta stronka jest zajebista jak tak czyta sie te posty to wszystko... gdyby nie nadmiar problemów to myśle że ta stronka by wystarczyłąby mi zamiast tych monarów psychologów itp itd... pozdro dla rzucających ten sport ... szkoda życia na to yaŁ
 
 
morda

Wysłany: 05-11-2007    [Cytuj]

wiesz co mnie nie zawstydza że byłem u psychiatry.....i ty nie powinneś brać tego do serca........zresztą mam taki nietypowy charakter i z tego sie ciesze ....

jeden koleszka na forum podpowiedział co robic po odstawiniu zielonego skutki itp.itd.....pisało tan co robić po złapaniu shizy...i to mi pomogło a nie jakies tam leki do których do końca nie jestem przekonany a zresztą ich nie biore bo nie trzeba już......

dniem za dniem czuje że jestem silniejszy a jak łapie mnie doooł to nie użalam się nad sobą-to to nie pomoże do monaru nie jeżdżę bo po co mam przyjaciół którym koge powiedzieć że coś mie męczy ......oczywiście monar i terapie to co innego......ale decyzja należy do osoby która tam idzie...
 
 
morda

Wysłany: 05-11-2007    [Cytuj]

zapomniałem dodać. terapia zelży od ciebie a nie od ludzi którzy tam są może połowa znajdzie sie ćpunów a jedna osoba naprawde będzie chciała z tego wyjść....nie musisz iśc do poradni do której chodzą twoi koledzy to twoje zycie
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna