Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
...a ostatni dzien, bedzie mym dniem pierwszym...
Autor Wiadomość
ras
dycze dylando

Wysłany: 21-02-2008   ...a ostatni dzien, bedzie mym dniem pierwszym... [Cytuj]

Dzis mniely dwa dni od kiedy nie pale. Pomyslicie sobie czym tu sie chwalic, ale to moja najdluzsza przerwa od wielu lat, wiec dla mnie to powod do chwalenia:] Mam nadzieje ze z moja psychika nie bedzie tak zle jak tu w niektorych przypadkach na formu jest opisane. Podejrzewam jednak, ze nie bedzie latwo. W pierwszej kolejnosci chcialbym sprobowac uwolnic sie z nalogu bez pomocy specjalistow, jednak jezeli to sie nie uda nie zawaham sie skorzystac z pomocy. Wtajemniczylem dzis w moje problemy, kobiete ktora kocham. Mam nadziej, ze moze ona pomoze mi nabrac sily by przezwyciezyc to wszystko. Po dwoch dniach abstynencji nie jest tak zle jak myslalem ze bedzie. Oczywiscie drobne problemy z zasnieciem sa, ale za to w dzien czulem sie silny jak nigdy wczesniej. Na stany depresyjne znalazlem sposob. Worek. Moze to sie wydawac nie madre, ale to naprawde pomaga. Pol godziny okladania worka z calej sily i depresji nie ma:] Ukojenie znalazlem takze w jezdzie samochodem. Chociaz to zawsze byla dla mnie najwieksza pasja, zawsze uwielbialem to robic, dzis zauwazylem ze jak jade to w ogole nie mysle o problemach, jestem tylko ja i cala reszta uczsetnikow ruchu, o ktorych niestety nie mozna zapomniec;] Szkoda tylko, ze paliwo takie drogie i w efekcie ten rodzaj terapii jest bardzo kosztowny. Z drugiej jednak strony, jezeli dobrze pamietam ( bo palilem juz tak dawno:), ziolo do najtanszych rozrywek rowniez nie nalezalo.
Gdzies tam na forum wyczytalem, ze trzeba sie odciac od wszystkiego co sie z ziolem kojarzy, co sie robilo po paleniu, m.in. z muzyka. Dla mnie to bzdura. Jak dzis jezdzilem sobie fura i polecial kaliber 44, pierwsza plyta, o malo nie oszalalem. Znow poczulem sie silniejszy. Co z tego ze spiewaja o ziole, nie z muzyka chce sie rozstac, tylko z marihuana. A na dobra sprawe jak bym sie chcial odciac od wszytkiego co mi sie kojarzy, musial bym zmienic, dom, samochod, dziewczyne, komputer, psa, kota itd. Jedynie co do towarzystwa moge sie zgodzic. Towarzycho trzeba zmienic. Boje sie tylko ze z niepalacym towarzystwem ( oprocz dziewczyny oczywiscie ;) nie bede mial co robic, o czym gadac i w ogole, ale to dopiero sie okaze. Narazie, w drugim dniu abstynencji, to nie jest problem bo poki co odizolowalem sie od otoczenia. Z reszta niepalace towarzystwo trzeba sobie gdzies znalezc, a jak sie czlowiek obracal tylko w palacym to moze nie byc latwe. Zobaczymy.
Pozdrawiam nie palacych i probujacych przestac palic!
 
 
miodzio

Wysłany: 22-02-2008   muza [Cytuj]

wiesz: wazne bys byl uwazny :D jesli Cie muza nie nakreca, to sluchaj - ale moja rada: odstaw zespoly spiewajace w kolko o jaraniu - albo chociaz pomijaj konkretne piosenki - to gdzies saczy do glowy przekaz pod tytulem: jaranie nie jest takie zle od czasu do czasu... jak taki przekaz zejdzie sie ze slabszym dniem, to decyzja NIE PALE juz przestaje byc tak oczywista jak wczesniej i latwiej o powrot do schematu - 3m sie
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 23-02-2008   4 [Cytuj]

ehh pisalem tu madrosci przez pol godziny, jak wazialem wyslij to wszystko skasowalo. I jak tu nie zajarac! Oj zartuje oczywiscie. Jaraniu mowimy nie! To teraz tak po krotce. Jest czwarty dzien na czysto, nie mam shiz jak niektorzy w autobusach;) nie mam lekow, ogolnie jest dobrze tylko ciagle spac nie moge, a przynajmniej tak mi sie wydaje bo rano wstaje w miare wypoczety a w nocy mysle o roznych pierdolach i wydaje mi sie ze nie spie. Moze jakis sen na jawie czy cos w tym rodzaju. Jak zaczynam sie slabiej czuc biore ciezarki i pomacham troche, zakladam rekawice i w worek ponapier.... troche, to mi pomaga nie dopuscic do zadnej depresji.
Do mojej diety znow wrocilo mleko. Zanim zaczalem palic pilem je litrami, potem odstawilem, a teraz znowu pije. Zczynam rowniez jesc wiecej owocow, by powrocila witalnosc i energia do zycia. Choc wiem, ze uplynie jeszcze duzo czasu zanim wszystko bedzie w porzadku, staram sie jak najszybciej powrocic do normalnosci. Nie ma co sie rozczulac nad soba. Przeciez to byla tylko trawka...;)
Jeszcze jedno. Po mimo poczatkowych obaw co do tego forum, czytania o problemach ludzi, takich samych jak moje, myslalem ze najlatwiej bedzie mi poprostu nie myslec o tym ze sie palilo i koniec, przekonalem sie jednak ze to jak najbardziej dobry pomysl. I postanowilem ze bede tu prowadzil swoistego rodzaju blog podobnie jak niektorzy z was. Takie klepanie w klawiare wszystkiego co slina na jezyk przyniesie naprawde pomaga. A i moze komus tez pomoze podjac sluszna choc trudna decyzje. I chociaz to dopiero moj czwarty dzien na sucho uwazam ze to jak najbardziej sluszna decyzja i wcale nie musi byc tak zle jak tu niektorzy pisza. Wiec jesli sie zastanawiasz, to juz przestan sie zastanawiac tylko zacznij dzialac. Kazdy dzien sie liczy.
Tak w ogole to wpadlem na taki dosc odwazny pomysl. Tu slowa skierowane do Miodzia: mysle, ze dobrze by bylo kiedys te wszystkie nasze narkomanskie madrosci zyciowe i te problemy o ktorych tu piszemy (a ty biedaku musisz to czytac:) wydrukowac i wydac w postaci broszury, albo niewielkije ksiazeczki i zaprezentowac w gimanzjach. Tak naprawde tam zaczyna sie problem. A slowa starch pierdzieli od spraw uzaleznien nie koniecznie musza do nich trafiac. Tu mamy zycie. Esenscje. Czesto napisan jezykiem dla nich zrozumialym. Uwazam, ze ministerstwo oswiaty moglo by byc zainteresowane tematem. Ale to tylko pomysl, ty tu jestes moderatorem i naszym mentorem. Dziwne, ze sam sie nie wyleczylem a juz mysle o pomaganiu innym:] To chyba dobrze.
ehhh, mialo byc krotko a i tak polecialem troche:] Chyba nawet jeszcze wiecej napisalem niz w tym co mi skasowalo. Jeszcze zostane pisazem. Byle trzezwym. Pozdrawiam
 
 


Wysłany: 23-02-2008   

Oczekuje na akceptację
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 23-02-2008   4 dobiega konca [Cytuj]

Wlasnie dobiega konca moj czwarty dzien abstynencji. Bylo calkiem spokojnie, w dzien mailem mala depresje, ktorej korzenie siegaja innych moich problemow, ale zwalczylem ja sprawdzonym sposobem - obilem troche worek. Jak tak dalej pojdzie to bokserem zostane:)
Paradoksalnie dzis moje klopoty ze spaniem w koncu sie przydadza. Jak zapewne czesc z was wie okolo 04:00 bedzie najciekawiej zapowiadajaca sie walka w wadze ciezkiej boksu zawodowego. Mam dwie opcje, obie dla mnie bardzo dobre: albo wreszcie zasne, albo obejrze boks. Na sile nie bede siedzial, bo zawsze mozna obejrzec powtorke.
Jest czwarty dzien, a ja nawet nie mam cisnienia. Wieczorem, zamiast zalatwiac bake ( co normalnie robilem ) wzialem psa na dluzszy spacer. Lazilismy ponad 40 minut, az zaczal kulec i stwierdzilem ze czas wracac, choc mialem ochote na wiecej.
Spotkanie z kobieta tez wygladalo inaczej. Przewaznie gdy z nia bylem, myslami bylem gdzie indziej, jednak dzisiaj byl pelen luz... Poprostu przytulalismy sie, rozmawialismy normalnie, bez zadnych klutni. Nawet niechcialem jej wypuscic do domu. Chyba antynastawienie do ziola powoli wyzwala we mnie uczucia, ktore wczesniej byly hamowane... oby tak dalaj.
Teraz zjem se kawalek jablecznika, popije szklanka podgrzango mleka i do lozeczka, czas na chillout, trzezwy, normalny chillout, tak jak normalni ludzie, nie cpuny.
I jeszcze maly apel, jezeli to czytasz, zapewne masz problem. Wiec nie zstanawiaj sie dluzej, zakladaj konto na forum i zacznij pisac o tym. To naprawde pomaga i nic nie kosztuje. A ludzie tu obecni wiedza o co chodzi i fachowo pomoga. Pozdrawiam, cu2moro
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 24-02-2008   5 czas zaczac [Cytuj]

To juz piaty dzien czystosci, czuje sie lepiej niz kiedykolwiek. Nawet w nocy spalem normalnie. Nie spodziewalem sie, ze poprawa bedzie tak szybka. Ja chyba poprostu polubilem trzezwosc. Zlapalem zajwake na nie palenie. Tak mi dobrze, ze zaklucilem troszke regularnosc dnia, dawno juz powinienem byc po sniadaniu, wiec ide jesc...
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 24-02-2008   5 dobiega konca [Cytuj]

Ogolnie dzien minal bardzo dobrze, praktycznie caly z moja dziewczyna, spacerowalismy po hipermarkecie;) potem na swiezym powietrzu, potem jeszcze film, ogolnie nie bylo nawet czasu pomyslec o paleniu. Teraz jedynie czuje sie troche gorzej. Boli mnie glowa. Niewiem czym to jest spowodowane, ale nie wydaje mi sie zeby przez brak marychy. Tych co nigdy nie palili tez czasem boli glowa. Tak przynajmniej se to tlumacze.
Jutro jade walczyc na studia. To moze byc problem, poniewaz na stancji przewija sie sporo palacych osob i nikt se pewnie nic nie zrobi z tego ze ja nie pale. W sumie to do konca nie wiem jak bedzie. Przewaznie to ja bylem glownym cisnieniowcem. Do takiej proby i tak musialo w koncu dojsc. Predzej czy pozniej... Dziesiaj wieze w moja sile, ale wiem tez ze jestem narkomanem i musze sie liczyc z tym ze zostane nim juz do konca. Wystarczy ze raz sprobuje i poleci... Zacznie sie maraton od nowa. To tam wlasnie w ostatni wtorek kolo polnocy spalilem swojego ostatniego, poteznego blanciora. Juz wtedy wiedzialem, ze bedzie ostatni, ale nikomu nic nie powiedzialem. Jutro bedzie nispodzianka. Pewnie mnie wysmieja, ale co tam:) Ten sie smieje, kto sie smieje ostatni.
Rano musze wstac, wiec czas isc spac. Zycze sily i wytrwalosci...
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 25-02-2008   6 [Cytuj]

Powoli mija szosty dzien czystosci. Naszczescie pomimo przebywania na stancji, o ktorej wspominalem wczesniej, nie zostalem narazony na kontakt z marycha. Dilera chyba powineli, bo od piatku na kazdym z jego 4 telefonow jest abonent. Mi to pasi, chociaz szkoda chlopaka bo byl mistrzem w swoim fachu. No i teraz moi koledzy maja problem:]
Ja tam sie ciesze na mysl, ze juz jutro minie pierwszy tydzien od czasu mojego mocnego postanowienia. Moze nie jest to jeszcze powod do swietowania , ale zawsze cos.
Dzis znowu nie mialem czasu nawet myslec o paleniu, caly dzien cos robilem, rano podroz, potem szkola, potem projektowalem strone w cs3, gralem w pilke z kumplami w duzym pokoju:) potem czyscilem laptopy z kurzu bo sie zaczely grzac po dwoch latach... i tak dzionek zlecial.
Wczorejsza noc byla tragiczna. Na mysl ze musze o 7 rano wstac nie moglem spac. Jeszcze tydzien temu bym poszedl na latwizne, zawalil sie jak swinia i spal jak osesek, ale tym razem wolalem sie troche pomeczyc. Mam nadzieje ze dzisiaj bedzie lepiej, jutro nie musze z rana wstawac.
Zauwazylem, ze po odstawieniu ziola bardziej tesknie za bliskimi, dziewczyna, domem... kiedys bym siedzial na stancji i jaral, teraz juz mi sie chce wracac. Nawet futrzakow mi brak... Nie ma to jak pozadny spacer z pieskiem. Jakos wytrzymam do srody. Czas cos zjesc, wiec pozdro i cu2moro
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 26-02-2008   6 sie konczy [Cytuj]

A jednak dila nie powineli i ma sie calkiem dobrze, zrobil se urlop poprostu nie chwalac sie nikomu. Stanalem przed ciezka proba ale podolalem:) Nie bylo latwo, w zasadzie bylo trudniej niz myslalem. Zdecydowalem, ze bede przy calej akcji. Gdy zobaczylem woreczki, muzg zaczal wariowac. Ale nie dostal tego, czego tak bardzo chcial. Ciesze sie ze mam to juz za soba. Wiedzialem ze dojdzie do takiej sytuacji, a im szybciej tym lepiej. Teraz bede czul sie bardziej pewnie, wczesniej niewiedzialem do konca jak bedzie. Przeciez to w koncu narkotyki. Niby lekkie, ale z wlasnego doswiadczenia juz wiem ze uzalezniajace jak kazde inne. Mam nadzieje ze kolejne "trudne sytuacje" rowniez zakoncza sie sukcesem. Teraz ide spac. Dobranoc!
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 26-02-2008   siodmy [Cytuj]

Siodmy dzien wreszcie nadszedl. Mimo wczorejszego kontaktu z ziolem i lekkiego podskoku cisnienia, nie zlamalem sie i do tego jeszcze spalem dobrze. Chyba powoli zaczynam se radzic z usnieciem, a to jest moj najwiekszy problem. Wiem, ze z kazdym dniem bedzie mi sie coraz trudniej zlamac, bo przeciez bezsensu to wszystko zmarnowac co osiagnalem. Teraz juz wiem ile trudu to kosztuje.
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 26-02-2008   Narkotesty [Cytuj]

Dzis poszukalem troche w necie na temat najwiekszego "wroga" narkomana, z ktorym kontakt grozi zdemaskowaniem. Jest to problem, zwlaszcza jak sie duzo jezdzi samochodem gdyz w bardzo glupi sposob mozna stracic prawo jazdy i miec wiele nieprzyjemnosci. Generalnie narkotesty na sline, a glownie w takie jest wyposazona drogowka, maja wykrywalnosc od 10 min po spozyciu do 72 godzin, wiec spotkanie z nimi juz mi nie zagraza. Moge szalec noca po ulicach:] Gorzej ma sie sprawa jezeli chodzi o testy na mocz. Te maja wykrywalnosc nawet do miesiaca. Z racji ze jeszcze tydzien temu bylem "mocnym" zawodnikiem, to i pewnie po dwoch miesiacach u mnie cos wykaza.
Najwazniejsze jest jednak to, ze jezeli nie zachowujemy sie jak nacpani, to prawdopodobnie nie zostaniemy przetestowni.
Wstyd sie przyznac, ale pare lat (kolo 8) temu bardzo czesto mi sie zdazalo jezdzic pod wplywem. Praktycznie codziennie sie zbieralo ekipe i jechalo za miasto zajarac, czesto nawet na kilka aut. Bedac pod wplywem, nigdy nie doprowadzilem do niebezpiecznej sytuacji, a prowdzac bylem bardzo skoncetrowany i nic nie moglo mnie zaskoczyc. Wtedy jednak policja nie slyszala jeszcze o problemie narkomani, a w Polsce mozna bylo posiadac niewielka ilosc narkotyku na wlasny uzytek. Wszystko sie zmienilo gdy Kwasniewski podpisal ustawe o przeciwdzialaniu narkomani, zakazujaca posiadania jakiejkolwiek ilosci. Bycie pod wplywem zaczelo byc uznawane jako posiadanie, tak z reszta jest do dzisiaj. W moim niewielkim miescie zaczelo sie szalenstwo. Policja normalnie zwariowala. Trzepali wszystkich... Naszczescie nie mieli jeszcze narkotestow.
Pewnego wieczora, przyjechalem do domu po plenerowej akcji totalnie zbakany. Rodzice poprosili mnie zebym zapakowal w bagaznik smieci po jakis pozadkach i wywiozl je na smietnik, jakies 200 metrow od chaty. Cale szczescie, ze zdazylem zostawic w garazu to co mialem na nocke. Nalezy tu jeszcze dodac ze tuz przed przyjazdem do domu po drodze na tej samej ulicy wysadzilem dilera, z ktorym pol godziny wczesniej spalilem sie jak prosiak. Gdy podjezdzalem pod smietnik, droge zajechala mi niebieska nieoznakowana fabia sedan na blachach miasta wojewodzkiego. Zatrzymalem sie, otworzylem drzwi, zobaczylem jak z fabi wyskakuje czterech bykow, jeden pomachal blacha, zlapali mnie za bety, oparli o samochod, wyjasnili ze powodem zatrzymania sa przygasajace swiatla mijania, ktore rzeczywiscie byly uszkodzone. Najpierw mnie zgrubsza pomacali, potem kazali wyjac wszystko z kieszni i polozyc na fotelu kierowcy. Bylem tak zbakany, tak zeshizowany ze nie moglem nawet wyciagnac dowodu osobistego z portfela. Oczywiscie padlo pytanie czy cos pilem, albo zazywalem jakies narkotyki, zaprzeczylem od razu. Najgorsze, ze nie bylem do konca pewien czy nie mam niczego przy sobie. Z kiesznie wyjalem wiele papierkow, smiec, moglo cos tam sie schowac. Oprocz mnie, przetrzepali takze caly samochod. Cala akcja trwala okolo 40 minut. Przez caly ten czas mialem najwieksza shize w moim zyciu. Z portfela wypadla mi miedzy innymi karteczka zlozona regularnie w bardzo maly kwadracik. Jeden gliniarz swiecil latarka, a drugi powolutki ja rozwijal. Nie mialem pojecia co to qr.. moze byc, patrzylem zeshizowany jak to rozwija az w koncu uslyszalem pamietne zdanie, ktorego chyba nigdy nie zapomnie. Gliniarz do mnie: " nie powinien pan nosic przy sobie pinu do karty" Okazalo sie, ze kiedys na tej karteczce zapisalem se pin, bo wiadomo jak to jest z umyslem narkomana , zlozylem ja maksymalnie i ukrylem w portfelu, zupelnie o tym zapomnialem. Jak uslyszalem to zdanie, kamien spadl mi z serca. Wreszcie sie odwalili ode mnie i odjechali, zostwaiajac mnie z calym rozbebeszonym samochodem. To niewatpliwie byla moja najgorsza jazda po paleniu. Od tamtej pory nigdy wiecej juz nie wsiadlem do samochodu pod wplywem narkotykow. I tak mialem tyle szczescia ze sam nie moglem w to uwierzyc. Gdyby mnie zatrzymali 15 minut wczesniej, mialbym na koncie trzy lata w zawiasach, a moj kolega diler spedzil by troszke czasu w wiezieniu. Nie polecam nikomu takiego przezycia, wiec nie wsiadajcie za kolko. Z reszta teraz jest inaczej, bo juz maja testy. Wczesniej mysalem sobie ze w stutysiecznym miescie, jest male prawdopodobienstwo trafic na jeden z dwoch nieoznakowanych samochodow kryminalnej, ktore krazyl po miescie, a jednak padlo na mnie.
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 27-02-2008   tydzien za mna [Cytuj]

Minal siodmy dzien niepalenia. Dzisiaj wieczorem znowu zostalem poddany probie i to dwukrotnie. Temat sie robi nudny, bo znowu odmowilem:) Tak jak myslalem , dzisiaj bylo juz latwiej. Mozg juz tak nieswirowal, bo wiedzial, ze i tak guzik dostanie. Poprostu wiedzialem, ze wytrzymam. Jutro juz w ogole bedzie latwiej, bo wracam do domu, a tam jak niechce miec kontaktu z ziolem to nie mam. Po za tym, czeka tam na mnie pewna kobieta, ktora skutecznie sprawia, ze nie mysle o paleniu.
Z tego calego niepalenia, najbardziej mi sie podoba, ze nie przezywam tych chorych cisnien, ktore towarzyszyly zalatwianiu ziolka za wszelka cene, nie zwazjac na brak srodkow, czy susze na miescie. Baka musiala byc. A teraz nagle juz nie musi - i to jest piekne.
Od okolo trzech lat zbieralem sie zeby rzucic ten nalog. Podobnie bylo z papierosami, ktore rzucilem dwa lata temu. Przez ten caly czas zibieralem sie w sobie, roslem w sile az wkoncu sie udalo. Dzis moge powiedziec, ze podstwa do rzucenia czegokolwiek jest znielubienie rzucanego przedmiotu. Inaczej sie nie da. Przynajmniej w moim przypadku nie bylo to mozliwe, wiec mysle ze w waszch przyadkach jest podobnie.
Na koniec "zakanczajacego dzien postu" chcialbym zacytowac jedno zdanie, definicje nalogu, ktore znalazlem w googlach, a pochodzi oczywiscie z wszechwiedzacej wikipedii: "Nałóg to zakorzeniona dysfunkcja sprawności woli przejawiająca się w chronicznym podejmowaniu szkodliwych dla organizmu decyzji, które są sprzeczne z przesłankami rozeznania intelektualnego." I wszystko jasne. Pozdro i do jutra:)
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 28-02-2008   9 [Cytuj]

Minal dziewiaty dzien na sucho. Wczoraj bylem troszke zajety i nie mialem czasu sie wypowiedziec publicznie. Przyszedl do mnie kumpel, z ktorym zawsze jaralismy, pilismy i gralismy w pes. Uswiadomilem go, ze juz se ze mna nie pojara. Byl rozgoryczony, widac bylo ze ma ochote zajarac, ale przyjal to z pokora. Jak wychodzil jeszcze sie upewnil i spytal, "to co, w weekend jaramy?" :) ja mu na to ze musi se znalezc innego kolege do jarania. Mimo braku zielonego wieczor w jego towarzystwie byl spoko. Moze dlatego ze on nie jest uzalezniony, a przynajmniej nie tak jak ja bylem. Lubi se zajarac raz na tydzien, albo na dwa tygodnie. Ja to musialem codziennie. Ostatnio jakas plaga grzejacych sie laptopow jest, ku mojemu zaskoczeniu tez przyszedl ze swoim zeby mu przeczyscic. Mialem troszke nerwa, bo ten byl zdecydowanie najdrozszy ze wszystkich jakie do tej pory rozbieralem. Naszczescie operacja zakonczyla sie pelnym sukcesem . Dzisiaj dzwonil ze sie nie grzeje, wentylator sie rzadko wlacza i w ogole super. Tak mysle zeby zaczac na tym zarabiac, ale to narazie taki cichy plan.
Dzisiaj w sumie caly dzien boli mnie glowa. Tabletka nie pomogla. Znowu nie dopuszczam do siebie mysli ze to od niepalenia. To napewno taki zbieg okolicznosci. Wczoraj troche wypilem, pozno poszedlem spac, rano wstalem, to napewno dlatego.
Caly dzien dzisiaj taki do dupy jakis. Od samego rana, tylko wstalem wyczytalem ze Zientarski mial wypadek, zobaczylem zdjecia jego ferrarki, dalo do myslenia. Swego czasu byl dla mnie autorytetem, teraz go poprostu szanuje za dobre dziennikarstwo. To co zrobil nie miesci mi sie w glowie. Wydawal sie taki spokojny, madry, zrownowazony a tu zachowal sie jak gowniarz. Z drugiej jednak strony wiem, ze jak bym mial taka 360-tke, albo cos podobnego kalibru, tez bym sie predzej czy pozniej gdzies rozwalil. Faceci tak maja. Bardzo zadko, albo wrecz wcale sie nie zdaza, zeby kobieta rozwalila samochod tak spektakularnie. Szkoda mi go, jak przezyje to i tak bedzie mial nauczke. Na jego miejscu niechcialo by mi sie juz zyc. Zobaczymy co najblizsze dni przyniosa. Ja dzisiaj odjalem troche gazu, nie jezdzilam slalomem glowna ulica mojego miasta tak jak to zwykle bywa. Jego wypadek dowodzi tego, ze kazdemu moze sie to przytrafic. A najlepszym tego przykladem jest smierc na torowisku jednego z najlepszych polskich kierowcow Janusza Kuliga R.I.P.
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 02-03-2008   11 [Cytuj]

No ladnie, nie dlugo beda dwa tygodnie. Niby nic, ale zawsze jakis krok w lepsza strone. Od dziesieciu lat nie mialem takiej przerwy. Przerwy?!? To przeciez nie jest przerwa. To jest koniec i zarazem poczatek.
Jak juz nie raaz wspominalem, czuje sie dobrze, lepiej niz bym sie tego spodziewal. Gdybym wczesniej wiedzial ze to wcale nie boli, juz dawno bym podja taki krok. Wczesniej wydawalo mi sie to nie mozliwe, dopoki tego nie zrobilem. Polecam kazdemu, naprawde mozna, jestem zywym przykladem. Teraz nawet marzenia mi sie zmienaja. Marzylem by pojechac do amsterdamu, zajarac na legalu, marzyle tez o wlasnej hodowli, gdzies w piwnicy mojego domku, wyobrazalem sobie siebie z konewka... alez to bylo glupie:)
Teraz naszczescie to sie zmienia. Jedyne negatywne skutki to problemy ze spaniem, ale juz nie tak silne jak na poczatku, apatia, nie bardzo mi sie chce robic cokolwiek, najchetniej bym nic nie robil, ale tak nie mozna przeciez, no i wzmozony apetyt, czuje ze tyje, wymyslam rozne potrawy, potem je robie i zjadam, wiecej niz kiedykolwiek, czuje jak mi bebech rozrywa, ale i tak chyba lepiej przytyc niz byc uzaleznionym. No coz, musze sporo popracowac nad soba. A teraz czas spac, czuje sie spiacy, chyba nawet szalejaca emma za oknem mi nie przeszkodzi:] Pozdro
 
 
someone

Wysłany: 02-03-2008    [Cytuj]

Ras - gratuluje (!) Ja paliłem 3 lata, a dziś 25 dzień mojej abstynencji (!) Jestem bardzo z siebie dumny, a kiedy czytałem twoje posty, równie dumny z ciebie (!)

Nie daj sobie wrócić do tego gówna - oboje wiemy - jeden raz = powrót do początku (!) Bardzo się ciesze, że po tak długim okresie dajesz radę...

Wierze w Ciebie !! Nawet nie myśl aby zapalić - uważaj bo nadejdzie kryzys (u mnie nadszedł w 20 dzień), ale pamiętaj, że każdy kryzys ma to do siebie, że w końcu mija, a jeżeli go przetrwasz twoja duma podwoi się - nie daj się nabrać na depresje, lub jakikolwiek inny stan, który mówi "zapal" ! To wszystko to cholerna iluzja, która cię tyle więziła, a teraz w końcu możesz być wolny (!) Jedną nogą wyszedłeś z grobu : ) Pozdrawiam, życzę powodzenia, pisz na e-mail jak chcesz pogadać (!)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna