Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Koniec palenia
Autor Wiadomość
rwl
RWL

Wysłany: 17-05-2008   Koniec palenia [Cytuj]

Witam
Już 15.05.2008 postanowiłem że nie będe więcej wydawał pieniędzy na trawe. Mam 32 lata pale od 12 lat, a od 5 lat prawie codziennie. Troche poczytałem sobie to co można wyczytać na forum i widze że wielu osobom takie zwierzanie się pomaga przetrwać chwile słabości więc może i mi to pomoże. Dzisiaj jest 3 dzień jak nie zapaliłem, zobaczymy co będzie się działo dalej. Mam oczywiście kłopoty ze spaniem, ale jednak kiedy nie pale to z pewnością mam jaśniejszy umysł i nie gubie wątków jak z kimś rozmawiam. Oprócz tego może zgubie pare kilogramów, bo kiedy tak paliłem dużo to pod wieczór zaczynałem opróżniać lodówkę i szafkę ze słodyczamio wypijanych przy tym browarach nie mówie. Teraz apetyt mi zmalał.
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 18-05-2008    [Cytuj]

Widze ze rzucanie palenia stalo sie modne:] i bardzo dobrze. Kazdy predzej czy pozniej zdaje sobie sprawe ile mu to z zycia zabralo. Forum rzeczywiscie pomaga, tu mozna powiedziec wszystko (prawie wszystko bo zawsze miodzio moze nie zaakceptowac:), nikt sie nie obrazi a co najwyzej doradzi albo skomentuje. A na sercu od razu robi sie lzej. Palenie zajmowalo zbyt wiele miesjca w zyciu wielu z nas i nie da sie o tym poprostu zapomniec. Trzeba od nowa nauczyc sie zycia w trzezwosci. A co do stracenia kilku kilogramow, w moim przypadku to sie nie sprawdzilo. Przestalem zajadac sie slodyczami, ale dalej lubie pozadnie zjesc no i oczywiscie popic browarkiem. Zycze wytrwoalosci i pozdrawiam
 
 
rwl
RWL

Wysłany: 19-05-2008   Jeszcze się trzymam [Cytuj]

Dzęki za zainteresowanie. Faktycznie to jest całkiem fajne uczucie kiedy ktoś kto doskonałe rozumie mój problem napisze kilka słow wsparcia. Tak na marginesie to nadal nie pale. Najgorsze jest to że samopoczucie mam nienajlepsze tzn prędzej jak dużo paliłem to miałem zawsze okropny kaszel no i potem mnie zawsze bolała klatka piersiowa żołądek itd. Teraz kiedy nie pale od 5-ciu dni te dolegliwości nie do końca mi chcą przejść, może minął jeszcze zbyt krótki czas? To jeśli chodzi o fizyczne dolegliwości. Acha ze snem nie jest jednak tak źle. Poza tym jestem strasznie rozdrażniony (moja żona i 2-oje dzieci mają ze mną teraz przechlapane.
 
 
donedone

Wysłany: 20-05-2008   czesc [Cytuj]

Tak - jaranie pochlanialo zbyt wiele czasu w naszym zyciu - caly czas w moim przypadku
Tak - prowadznie dziennika tutaj bardzo mi pomoglo, a kiedy zobaczyem pierwsza odpowiedz wrecz sie wzruszylem
...a ja to bym chcial przytyc :-) mam 1.85 wzrostu i waze 68kilo
Odkad nie jaram, wiecej rozmawiam z ludzmi, wiecej czytam, wiecej rzeczy mnie interesuje, regularnie utrzymuje porzadek w domu, chce mi sie wstac rano, lepiej mi sie mysli...
jesli chodzi o fizyczne aspekty...na razie nie jaram 9 dni i nie czuje sie najlepiej, bola mnie stawy i plecy, ale zaczalem cwiczyc troszke rano gimnastyka hantle, bedzie lepiej! mysle ze tutaj najwazniejsza jest cierpliwosc i usmiech:-) nielugo zaczne biegac rano od nastepnego poniedzialku:-)
jesli chodzi o zone i dzieci...to ja nie mam o tym zadnego pojecia ale wydaje mi sie ze nie maja z toba przechlapane, wreszcie czuja podejrzewam ze ci na nich zalezy, ze obchodza cie bardzo, ze nie jest ci obojetne co sie dzieje, a na nerwy moze se kup jakies herbatki, w ogole duzo pic sokow i wody i mleka, to mi pomaga, moze nie tyle w niejaraniu, bo jarac to mi sie po prostu nie chce jak widze jak fajnie jest nieotumanionym rzeczywistosc ogladac. co wniepaleniu papierosow, ktore niestety wciaz pale, ale pijcie wode, bo woda zdrowia doda!!
pozdrawiam i zycze powodzenia i szczerej swiadomej radosci i usmiechu!!
tyle odczuwam radosci z zycia, z kazdego duperela, jakbym sie ze snu czy spiaczki przebudzil ole! do przodu!
 
 
rwl
RWL

Wysłany: 21-05-2008   Nadal nie pale [Cytuj]

Dzeiękuje za zainteresowanie. Jest całkiem nieźle. Jednak to racja że trzeba być cierpliwym, bo moje dolegliwości chyba pomału mijają. Jeszcze nie wszystko jest w porządku, ale myśle że gdybym nie palił papierosów to moje samopoczucie pewnie wróciłoby prędzej do normy. Jutro minie tydzień jak nie pale marihuany. Jestem zadowolony z siebie. Teraz codziennie kiedy jadę do pracy to kupuję sobie jakieś owoce, soki bogate w witaminy, staram się zdrowo odżywiać i myśle że przy tym zostane, bo to ewidentnie poprawia moje samopoczucie. Mam nadzieje że ochota na zapalenie trawy będzie coraz mniejsza. Szkoda że nie jest tak że można sobie zapalić raz na jakiś czas, ale z tym trzeba się pogodzić, albo palisz, albo nie palisz, bynajmniej ja mam taki charakter. Moje rozdrażnienie jest też coraz mniejsze i bardzo dobrze. O długi weekend jestem raczej spokojny bo wyjeżdżam do rodziny i nawet gdybym chciał to nie będe mógł zapalić bo nie kupie tam nic, no chyba że do jutra coś się wydarzy co spowoduje że................
Pozdrawiam wszystkich do niedawna palących i życze im wytrwałości i powodzenia w zmaganiach z niebezpieczną marihuaną. Nie chce chwalić dnia przed zachodem słońca, ale jakoś jestem spokojny o swoją abstynencję. A w związku z tym muszę dodać że spodziawałem się większych kłopotów z rzucaniem "marysi". Polecam wszystkim mi podobnym ten portal, to naprawde pomaga!!!
 
 
arleta

Wysłany: 23-05-2008    [Cytuj]

Hej, rwl a na terapię chodzisz? Bo wiesz, po tylu latach jarania to łatwo nie będzie.
Wiem, co mówię;))
 
 
rwl
RWL

Wysłany: 26-05-2008   Nie strasz ARLETA [Cytuj]

Witam
Po przeczytaniu ostatniej wypowiedzi "arlety" jestem troche zaskoczony. W środe miną dwa tygodnie mojej abstynencji i jak narazie to nie mam większych problemów z jej utrzymaniem, co wcale nie znaczy że nie mam ochoty zapalić zioła. Może mam dla kogo być trzeźwym, albo może to to że chcę również odstawić papierosy a to jest dopiero wyzwanie, które mnie jeszcze bardziej absorbuje. Oprócz tego mam jakieś bliżej nieokreślone kłopoty zdrowotne o których zresztą już pisałem. Na marginesie muszę dodać że dzisiaj byłem u lekarza, zaczynam robić badania żeby dowiedzieć się co mi dolega, a dodatkowo lekarz przepisze mi lekarstwa na receptę które powinny mi pomóc odstawić papierosy. Wtedy to już tylko trzeba zacząć zażywać trochę sportu i myślę że po wykonaniu tak ciężkiej pracy nad sobą żal mi będzie puścić to w niwecz. Może jestem w błędzie, może później będzie gorzej i nie wytrzymam, zapale zioło. Nie odstawiałem nigdy tak na poważnie i na zawsze jarania trawy, póki co nie jest źle. Myśle że ważne jest to z jakimi ludżmi się obcuje, na szczęście ja paliłem tylko ze szwagrem albo sam. Szwagra poprosiłem grzecznie żeby mi nie zawracał więcej gitary z paleniem i jak narazie nie mieliśmy okazji się spotkać więc jakoś to się układa.
Pozdrawiam i życze nam wszystkim do niedawna palącym powodzenia i wytrwałości!!!
 
 
arleta

Wysłany: 27-05-2008    [Cytuj]

Hej, 2 tygodnie to jeszcze nie trzeżwość tzn super,że dajesz radę i bardzo Ci kibicuję ale ja też paliłam 12 lat i wiem, że bez wsparcia psychologicznego jest strasznie trudno a wręcz prawie niemożliwe wytrzezwieć.
A co do papierosów to ja rzuciłam po ok.3 miesiącach od rozpoczęcia marihuanowej abstynencji. Nie paliłam 4 miesiące i były to 4 najbardziej dołujące miesiące w moim życiu.
Wróciłam do papierosów i życie stało się piękne;)))
Niie wiem jak to będzie u Ciebie ale jeśli po rzuceniu tytoniu zaczniesz łapać doły to natychmiast wróć do palenia, bo zawsze zdążysz rzucić a teraz najważniejsze jest,żebyś na dobre odstawił marihuanę. Życzę Ci,żebyś nie miał dołów. Pozdrawiam.
 
 
rwl
RWL

Wysłany: 05-06-2008   JESZCZE CAŁY CZAS ABSTYNENT [Cytuj]

Jak narazie jestem niepalący marihuany. Niestety jutro nadchodzi dla mnie dzień rzucania palenia papirosów. To bedzie dużo trudniejsze. Z trawą myśle że nie jest tak źle, bo to już trzeci tydzień miną kiedy nie pale trawy. Chociaż ostatnich kilka dni miałem bardzo nerwowych (kłótnia z teściową, nieposłuszni i pyskujący pracownicy....) no i oczywiście kilka razy pomyślałem o marihuanie. Na szczęście bardziej było mi żal trzech tygodni abstynencji niż chciało mi się zajarać. Pozdrowienia dla współrozmówców, a w szczególności dla "arlety"
 
 
arleta

Wysłany: 05-06-2008    [Cytuj]

Rzuć lepiej te browarki;)))
 
 
rwl
RWL

Wysłany: 09-06-2008   25 dni bez marihuany i 92 godziny bez fajek [Cytuj]

Witam wszystkich
Nadal jest spoko. Nie pale marihuany już chyba 25 dni. Mało tego przestałem palić również papierosy. Nie pale ich od 92 godzin. Nigdy jak dotąd nie udało mi się tak długo nie palić fajek, moje dwa może trzy poprzednie podejścia do rzucania fajek kończył się po max. 6 godzinach, oczywiście nie biore pod uwage czasu spania. Widze jak te zmiany wpływają pozytywnie na moje relacje z osobami mi bliskimi. Wiele rzeczy zmienia się na PLUS. To że arleta nie wierzy że można rzucić palenie trawy bez pomocy psychologa to jej zmartwienie to znaczy że ona jest osobą słabą. Ja mimo wszystko wierze że można rzucić palenie nie tylko trawy ale także palenie fajek i to bez pomocy psychologa, a te nie do końca sprawdzające się schematy wyczytane przez arlete z książek niestety trzeba zawsze weryfikować w stosunku do każdej osoby. Pamiętaj o tym arleta!!!

A teraz prosze wszystkich mi przychylnych o trzymanie kciuków.
 
 
dekanabilizacja
trawa be

Wysłany: 10-06-2008    [Cytuj]

w moim przypadku bylo troche na odwrot, bo jaralem duzo szlugow, a marichuanę kilka razy w tygodniu, natomiast po rzuceniu papierosow przestawiłem sie od razu na tryb codzienny. tez brałem tabexy i bardzo mi pomogly przy szlugach. bardzo pomocne staly sie tez gumy airwaves fioletowe. jakos tak jak mi si chcialo jarac to jadlem gume i pomagalo to zapomniec. w sumie od gum sie uzaleznilem. caly czas żuje. paczuszka dziennie to minimum. jak jade na zadupie to robie zapas. inne gumy mi nie smakują. zabawne nie? ale już chyba lepiej żeby szczena rosła i zęby sie zcierały od gum bo te zawsze można wymienić a mózgu przejaranego nie za bardzo :)))

powodzenia!
 
 
ras
dycze dylando

Wysłany: 10-06-2008    [Cytuj]

Zgadzam sie z Toba Rwl. Mozna rzucic trawke bez psychologa i to bez wiekszych problemow. Niektorzy ludzie sa poprostu tak leniwi ze im sie niechce tego zrobic. Wydaje im sie, ze nie dadza rady dzwignac tego samemu, a w rzeczywistosci psycholog tylko uswiadamia im, ze jednak dadza rade, bo przeciez zaden terapeuta nie zrobi tego za nich. Wystarczy rozsadnie podejsc do probelmu, przede wszystkim uswiadomic sobie ze jest sie uzaleznionym i wziac sie w garsc. Marihuana sprawia ze ludzie mysla o sobie nieprawdziwe rzeczy i potem takiemu palaczowi wydaje sie ze jest na to za slaby, ze jest ofiara, meczennikiem itd. Wystarczy na tydzien odstawic baczke, czlowiek zaczyna widziec trzezwo i juz sie okazuje ze nie jest to takie trudne, ze mozna samemu. Ale trzeba chciec... Fajki tez jak chcesz rzucic to rzucisz, jak nie to dalej bedziesz smierdzial, zreszta fajki naszczescie staja sie nie modne i coraz mniej ludzi pali. Zaczynaja sobie uswiadamiac ze to jest juz zupelnie bez sensu. Nie daje fazy, smierdzi okropnie i odrzuca innych, kosztuje majatek i zuzywa sie tego hurtowe ilosci. Wiem bo sam palilem 8 lat nalogowo, teraz juz od 4 lat nie pale, baczki od 5 miesiecy i jest mi z tym bardzo dobrze:) Wam tez moze byc...
 
 
miodzio

Wysłany: 10-06-2008   :) [Cytuj]

szczerze gratuluje wszystkim, ktorzy odbili od zielonego tematu nie siegajac po zadna pomoc z zewnatrz

ale prosze pamietajcie, by swojego doswiadczenia nie stosowac do wszystkich - bo w tej kwestii duza role maja indywidualne predyspozycje

wiele osob jednak nie daje rady rozstac sie z uzywka mimo wielu podejmowanych samodzielnie prob - wtedy zachecam do korzystania z pomocy terapeuty - w PL jest to na szczescie jak dotad bezplatne

terapia poza tym nie tylko pomaga wytrwac w abstynencji, ale powoduje ze czlowiek sie rozwija, poznaje samego siebie i uczy nowych umiejetnosci - korzysc z terapii maja nawet osoby, ktore podejmuja ja np. rok po podjeciu abstynencji

to tak w obronie siegania po pomoc :) zeby nie bylo tak, ze ktos jest cienias, bo bez wsparcia nie daje rady - w uzaleznieniu zbyt wielu kozakow nie ma ;)

niemniej jeszcze raz szacunek dla WSZYSTKICH walczacych o swoje zycie - ze wsparciem czy bez
 
 
rwl
RWL

Wysłany: 16-06-2008   NO I NADAL NIE PALE!!! [Cytuj]

Nie chce zapeszać ale wydaje mi się że udało mi się zerwać z nałogiem palenia marihuany oraz nałogiem palenia papierosów.
Wiem że ktoś może mi zaraz powiedzieć żebym nie chwalił dnia przed zachodem słońca, ale znam siebie i czuje poprostu że to już minęło.
Tak więc marihuany nie pale od 32 dni, a papierosów nie pale od 11 dni.
Najważniejsza jednak w tym wszystkim jest motywacja.
Jeśli chodzi o ostatnią wypowiedź "miodzio" mówiąc o indywidualnym podejściu do każdej osoby, bo rzecz jest oczywista że każdy z nas jest inny. Ja bynajmniej to samo chciałem przekazać pisząc swoją wypowiedź. No może niepotrzebnie tak ostro zaatakowałem "arlete" i niepotrzebnie powiedziałem że ona jest słaba (za to przepraszam).
Myśle jeszcze że bardzo istotną sprawą jest to w jakim wieku jest osoba uzależniona od marihuany.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna