Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
!!!TERAZ ALBO NIGDY!!!
Autor Wiadomość
Prezzesso

Wysłany: 21-10-2008   !!!TERAZ ALBO NIGDY!!! [Cytuj]

TERAZ ALBO NIGDY

Właściwie to noszę sie z zamiarem napisania tego postu od dawna.
Wielokrotnie zagladałem na forum podgladając jak sobie radzą z tym problemem tacy jak ja i musze przyznac ze w duzym stopniu wasza obecnosc zmobilizowała mnie do działania.
Palę od kilku lat sam nawet nie wiem od ilu. Zanim jednak stałem sie nałogowym palaczem inne narkotyki nie były mi obce. Zacząlem od amfetaminy. Miałem jakies 17 lat. Z powodu konfliktu z matką wyprowadzilem sie z domu. W takim wieku to nie lada wyczyn. Tym bardziej że nie byłem zadnym trudnym dzieckiem przysparzajacym problemy wychowawcze konflikt był wynikiem niezgodnośći pomiedzy moimi rodzicami. Ja stanąłem po stronie Ojca ktory przebywał na kontakcie za granicą czego jednak po latach żałuje.
I tak przerywając liceum zacząłem podbój świata. Wynikem tego podboju jest moja tutaj obecność. Nie wiem dlaczego pomimo silnej psychiki i charakteru jestem tak podatny na używki. Miedzy 17 a 21 rokiem życia zażywałem amfetamine. I to prawie codziennie. Nie pamietam tego okresu zbyt dobrze. Wiem jednak że wyrzadzila ona powazne zmiany w moim myśleniu. I to zmiany nieodwracalne. Wtedy nie zdawalem sobie sprawy z konsekwencji. Teraz wiem że to był poczatek mojej drogi do nikąd. I tak stałem sie Panem Nikt na swoje własne choć nieswiadome życzenie. Moja podróż przez dragi trwa 11 lat.
Co straciłem? Największą osobista porażka jest rozwód z matką mojej coreczki. I choc stało sie to bardzo dawno temu mam swiadomosc ze to moja najwieksza porażka. To co ta dziewczyna przechodziła ze mną to istne piekło. Musiala sama wychowywac corke i niemalze bez zadnej mojej pomocy zadbać o jej byt. A nie było jej łatwo gdyż jest wychowankiem domu dziecka i nie mogła liczyc na pomoc ani moja ani moich rodzicow ani swoich!!!! Szok!!!. Nikola ma 11 lat i kocham ja ponad wszystko. Wiem że zaden ze mnie ojciec ale dażę ją wielka miłośćią. Dzieki mamie którą bardzo szanuje wyrasta na wspaniałą dziewczyne.
Jest przewodniczącą klasy i vice przewdniczącą szkoły. Jednym z najlepszych uczniów.
Wracajac do tematu. W tym czasie jak ja sobie cpałem amfetamine a moja jeszcze wtedy żona opiekowała corką. tak cpalem ze miałem zapasc. Wyladowałem w szpitalu. Potem druga zapaść. Trzeciej miałem nie przezyc o czym zostalem poinformowany przez lekarzy. To podzialało na mnie dość mobilizujaco i przestałem wciagać. No ale nie oznacza ze skończyłem z dragami. Pojawił sie nowy rozdział w moim życiu o nazwie. Extasy.
Mialem około 22 lat jak zjadłem pierwszą tabletke szczęścia. Było fajnie. Po pierwsze nie wciągałęm a miałem super high, po drugie zjazdy były lżejsze. Extasy jak zresztą wszystkie dragi dają mylne poczucie szczęscia zalezne tylko od czasu dzialania narkotyku. Jako że lubię tańczyc kazdy piatek sobote a i czwartek spedzalem w clubach wraz ze znajomymi.
Nie jest tez tajemniczą że uzywki kosztuja. Pieniadze zdobywałem w sposob banalny. Byłem złodziejem samochodow. I tak wszystkie w ten sposob zdobyte pieniadze zostawialem w klubach. Odbywało sie to tak Poniedzialek –czwartek wyjazdy do niemiec od czwartku balanga.. Niestety choc byłem dobry w swoim fachu nie byłem bezbłedny. Rok przymusowych wakacji w hollandi. Ten czas spedzilem na oczyszczaniu umysłu z toksyn.
Po wyjsciu wszystko miałem zacząć od nowa. I zacząłęm. Nowy etap mojego życia pod nazwą Marihuana. Początki były bardzo niewinne. Jeden buszek tu jeden buszek tam...
Spodobało mi sie że nie ma zjazdow. To że mogę spac i to całkiem dobrze. I w koncu mam apetyt. Pale wiec jakies 5 lat. Prawie od razu zaczałem palic nałogowo. Poczatkowo byłem nawet szczesliwy bo całkowicie stracilem zainteresowanie amfetaminą i extasy co wydawało mi sie sukcesem......ale wiem ze . Narkotyki pod kazdą postacia są tak samo niebezpieczne. Zabijają szybciej lub wolniej. Jesli nie zabiją fizycznie sprawiaja ze człowiek jest chodzacym wrakiem emocjonalnym.
Mam 29 lat i jak patrze na swoje dotychczasowe zycie to ogarnia mnie wstret do samego siebie. Niby jestem inteligentny przez wiele osob uwazany nawet za człowieka sukcesu. Tam gdzie teraz mieszkam a nie jest to Polska prowadze agencje muzyczna. Zoorganizowalem wiele koncertow i festivali. Stałem sie poniekad osoba publiczna i medialna ale co z tego. Na koniec dnia siadam i pale to scierwo. I kazdy schyłek dnia to moja porazka.
Narkotyzuje sie nieprzerwanie od 17 roku życia i mam tego dość. Nie jestem szczęsliwy, nie mam kobiety, nie czuje sie kochany, ani potrzebny. Z wesołego dziecka stałem sie 30 letnim zgredzialym facetem. Ostanio stracilem nawet chec organizowania czegokolwiek, Tak naprawde stracilem chec do życia. Nawet to wszystko co napisałem jest tak chaotyczne ze trudno odnalesc w tym sens. Mam poczucie straszliwej pustki. Nie mam przyjaciól choc znam wiele osob. Po prostu staje sie dziwakiem . Jak czytam Wasze wpisy myślę sobie że moze jest dla mnie jeszcze jakas szansa.....CHCE SPROBOWAC PO RAZ OSTANI ZMIENIC SWOJE ZYCIE.....nie mam nanwet nadzieji ze sie uda.....po porstu niech sie dzieje wola nieba......
 
 
mikroswiat
mikroświat

Wysłany: 22-10-2008    [Cytuj]

Aż mnie zatkało... Jakbym czytała o sobie....

UDA CI SIĘ!!!! MUSISZ TYLKO W TO WIERZYĆ! JA już powoli zaczynam :)

Masz we wszystkich nas wsparcie :)

A na maila odpiszę jak tylko wrócę z pracy do domu :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna