.....do wieloletniego palacza ? Jakich argumentów używać i jak formułować zdania aby chociaż trochę "zaskoczył" tak, że ma problem i potrzebuje terapii ? Jakich słów nie używać aby go nie zniechęcić i nie utwierdzac w przekonaniu, że to co robi jest OK ?
Piszcie proszę Ci którzy pala lub palili.
Co do argumentów tak naprawdę osoba uzależniona musi chcieć wyjśc z nałogu. Nic i nikt nie pomoże jesli nie bedzie checi podjecia walki ze strony uzależnionego. Wiem to po sobie. Wiele osob mnie namawiało do rzucenia. Rodzina, dziewczyna, przyjaciele nic nie pomagało aż sam sobie nie pomogłem.
Dokładnie tak jak Kolega pisze On musi sam chcieć siebie zmienić.Jeżeli nie chce to Twoje działania to będą syzyfowe prace.Jeżeli chce a towarzyszy mu lęk (przed terapią albo przed życiem na trzeźwo) to wg mnie można próbować go podtrzymywać na duchu.Ja się bałem żyć na trzeźwo i bałem się iść na terapie ale na szczęście kilka osób którym jestem wdzięczny przyczyniło się do tego że wyzbyłem się lęku a co za tym idzie uzależnienia a teraz pracuje nad emocjami na terapiach.Praca na terapii pokazuje że można żyć bez używek i radzić sobie bez nich.Jeżeli czujesz że masz wpływ na przyjaciela i chcesz mu pomóc to idź na poradę z terapeutą.Jeżeli mieszkasz w większym mieście to pewnie za darmo załapiesz się.Gdybyś była zainteresowana jak postępować z przyjacielem i chciała byś iść na taką porade to kliknij do miodzia,On poda Ci adresy placówek.Ale jeśli jest tak że Twój przyjaciel nie bardzo chce rzucić palenie marihuany to ja bym się nie angażował w pomoc.
Pozdrawiam
Mam prośbę. Chciałabym napisać do niego list aby doszło do niego, że ma problem i powinien z nim coś zrobić i ze można żyć bez palenia. Moglibyście pomoc napisać mi taki list ? W ten sposób tak jakbyście wy mieli go dostać i co by do Was dotarło ?
Taki list to dobry pomysł,powinnaś napisać go przede wszystkim sama i to szczerze,opisz co czujesz i że jest Ci przykro,żeby zaczął leczyć się dla dobra rodziny. Poza tym on sam też musi zrozumieć i chcieć podjąć leczenie,bez tego ani rusz.
Ja też próbowałam pokazać jak mnie to boli poprzez list. Nie pomogło... Tak jak nie pomogły prośby rozmowy ani milczenie. Wybrał ją i koleżków, choć nawet nie dawałam ultimatum. Wybrał dużo wcześniej zanim postanowił się rozstać, tylko że kłamał
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach