Uzależnienia - Forum - Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 


Poprzedni temat «» Następny temat
Psychoza, która utrzymuje się 11 miesiecy. Proszę o opinie
Autor Wiadomość
yakuza

Wysłany: 06-05-2018   Psychoza, która utrzymuje się 11 miesiecy. Proszę o opinie [Cytuj]

Witam,

Stworzyłem ten wątek w celu opinii na temat mojego problemu w abstynencji. Słowem wstępu. Mam 23lata i drugiego maja wybiło mi 11 miesięcy abstynencji. Niestety zaliczam się do tej grupy osób, której THC namieszało w "chemii" mózgu i przechodzę farmakoterapie. Jestem pod ścisłą kontrolą lekarza od początku mojej abstynencji, bo wraz z rzuceniem nałogu występowała u mnie silna bezsenność do 6 nad ranem wraz stanami lękowymi i derealizacją do takiego stopnia, że ciężko było funkcjonować w społeczeństwie, rzekłbym że nawet nie dało się. Przez długi okres czasu testowaliśmy z lekarzem mnóstwo leków w celu dobrania tych najlepszych i od kilku miesięcy biorę neuroleptyki - Ranofren, oraz mirtagen na sen. Według mnie najlepsze combo, bo natłok myśli został zredukowany oraz sen sie wyregulował, ale do dnia dzisiejszego martwi mnie jedna rzecz. Codziennie mam kilka myśli, które mnie martwią i pomimo mojego stażu w abstynencji nie chcą minąć, lekarz omija ten problem, bo twierdzi ze z biegiem czasu się to wyreguluje, ale strasznie mnie to boli i utrudnia w jakimś stopniu fukncjonowanie w społeczeństwie. Tym problemem mianowicie jest tak jakby skrzywione postrzeganie rzeczywistości, gdy widzę jakieś liczby przed oczami, to nie czuje w nich realizmu, tak jakby było to coś dla mnie obcego, zastanawiam sie, dlaczego 1 to 1 i następuje spirala myśli na ten temat, tak samo ze słowami. Jeszcze czasowniki, na przykład robić potrafię argumentować, że jest to opis czynności, ale na przykład słowo wyrafinowany już jest dla mnie takie niezrozumiałe, tak jakbym nie miał z tym spójności i zastawiam się, nad jego genezą. Najbardziej mnie to martwi, bo przez te 11 miesięcy abstynencji odczułem poprawę. Pamięć mi się poprawiła w jakimś stopniu. Na początku abstynencji nie pamiętałem, co się wydarzyło 15min temu, a teraz przy odrobinie wysiłku potrafie sobie przypomnieć to, co się wydarzyło wczoraj. Jestem bardziej komunikatywny, moja gama słownictwa jest coraz bogatsza, skupienie poprawiło się jakoś 20%, chciałbym żeby do mnie jak najszybciej wróciło, ale jest to powolny proces. Wydaje mi się, że mój mózg potrzebuje kolejnego roku regeneracji do normalnego funkcjonowania. W dalszym ciągu mój mózg jest zamulony. Łatwiej będzie to przedstawić w cyferkach. W rok odzyskałem jakoś 30% sprawności intelektualnej, widać różnice, ale niewielka. Niestety jest to powolny proces. Mam pytanie do was - jak oceniacie te moje dziwne myśli egzystencjonalne, bo boje sie, że nigdy nie miną. Dodam, że jak jestem w coś zaangażowany i mocno skupiony, to wtedy tych myśli nie mam, ale jak odpływam w formie relaxu, to nie daja mi spokoju. Najbardziej zależy mi na opinii admina - miodzia, bo wiem że ma doświadczenie w perypetiach po narkotykowych i może on się potrafi do tego ustosunkować :-). Dziękuję za chwilę uwagi ;).
 
 
miodzio

Wysłany: 10-05-2018    [Cytuj]

Hej, skoro mnie wywołałeś - to jestem :) Wg mnie w tych wszystkich problemach o których piszesz jest mimo wszystko dużo światła nadziei. Domyślam się, że bywa trudno, brakuje cierpliwości w czekaniu na poprawę itd. Ale z tego co piszesz proces idzie w dobrym kierunku. Wprawdzie pomału - ale się ogarniasz. Stopniowo jest coraz lepiej. Super, że lekarz dobrał Ci właściwe leki - to bardzo ważne, bo często latami ludzie nie trafiają na właściwe dla nich leczenie (każdy jest inny - nie ma uniwersalnej recepty). Wg psychiatry, któremu ufam głowa palacza łapie równowagę przez ok. 1,5 roku pod odstawieniu narkotyku. U jednych szybciej - u innych wolniej. Skupianie się na tych niepokojach o których piszesz nakręca nerwicową pętlę (takie klasyczne potęgowanie: jejku, serce mi szybciej bije, pewnie mi coś jest, JEJKU, BIJE JESZCZE SZYBCIEJ, NA PEWNO MI COŚ JEST!). Najgorsze co można robić, to siedzieć wtedy na sieci i próbować się samemu diagnozować - to nakręca lęk już bardzo. Na Twoim miejscu cierpliwie czekałbym na dalszą (choć pewnie powolną) poprawę - a na te męczące wkrętki znalazł jakąś strategię (odwracanie uwagi, sport, jakaś pasja...). Szacunek, że wszedłeś na drogę zdrowienia. Powodzenia!
 
 
Marek11

Wysłany: 22-05-2018    [Cytuj]

Witaj, ogolnie trudna sprawa z ta abstynencja jest, widze ze troche mamy podobne problemy, to co ci sie dzieje to byc moze to co u mnie stwierdzili, lepkosc ukladu nerwowego.
Niech ci zrobia testy tak jak mi, moze po nich cos stwierdza, ukladasz obrazki, klocki i takie tam rzeczy z zapamietywaniem. Moj okres abstynencji to wlasnie rok teraz w maju mi mija od narkotykow, a palilem MJ 10 lat. Wszystko napisalem zreszta w innym temacie ktory zalozylem,
Ja od 2 miesiecy dopiero czuje poprawe, tez sie lepiej wyslawiam, troszke lepiej z pamiecia, i lęki troche ustapily nie jest ich az tyle i nie mam napadow paniki, ale niestety nadal sa, koedys mialem problem wejsc do sklepu bo poprostu kazdy kontakt z czlowiekiem byl dla mnie stresem, wszystko mnie przerazalo, nie mowiac o wizycie u lekarza albo zalatwienie czegos gdzie trzeba pomyslec, wypelnic druczek albo cos takiego masakra, zagubiony totalnie jak 10 letnie dziecko, gdzie najarany przez 10 lat wszystko zalatwialem bylem pewny siebie gory moglem
Zdobywac, po odstawieniu wszystko sie rozsypalo, jestem wogole inna osoba, poznaje sie chyba na nowo tak naprawde to chyba nigdy nie wiedzialem jaki jestem, jest to tak skomplikowane i psychika czlowieka ze nawet niewiem jak w slowach to ujac, ja chlopie biore 5 roznych lekow, olanzapine tez (bo ranofren to tez olanzapina) i wygrzebac sie nie moge, niestety tez mi mowia ze czasu trzeba i cierpliwosci, na szczescie ogolnie sie czuje troche lepiej jakos da sie funkcjonowac mam problem tylko najwiekszy jak ide do pracy, nie lubie jej i chce ja zmienic ale mam jeszcze za duza blokade zeby to zrobic, boje sie ze sobie w nowym miejscu nie poradze i z nowymi ludzmi nie dogadam, czuje sie nadal nie pewny siebie, leki sie pojawiaja zwlaszcza jak moj mozg niechce pracowac tak jak chcialbym zeby pracowal i takie kolo zamkniete, miodzio ci dobrze mowi, grunt to sie nie nakrecac tylko czekac, dobrze ze ci dobrali leki, ja np. Musialem isc do innego psychiatry dostalem slabsze leki ponoc a zadzialaly lepiej o dziwo, wiec reguly nie ma, kazdy glowe ma inna, znajdz sobie jakies zajecia, wiem ze to trudne bo ja tez z tym walcze, mi brak jeszcze czasem ochoty wogole do zycia, pol roku wychodzilem z depresji masakra niechce tego pamietac, wiec u Ciebie i tak nie jest najgorzej, powiedz mi nadal masz stany lekowe i na czym one u Ciebie polegaja? 11 miesiecy to dlugo ale chyba jeszcze nie na tyle by byc w pelni zdrowym, ja tez musze czekac, polecsm terapie jakas, to pomaga ja chodze tez od roku, bylem na 2 grupowych terapiach tez, (6 i 12 tygodni) z narkomanami i alkoholikami, mozna sie ciekawych rzeczy dowiedziec od ludzi i samemu przelamac jakies bariery.
A od piatku ide na pobyt dzienny ktory trwa 8 tygodni, codziennie od pon-pt od 7:30-14:00 zajecia z kilkoma przerwami, niewiem jak to przebrne ale chce wyzdrowiec do konca a tam podobno bedzie im lepiej zaobserwowac mnie, praca z kilkoma terapeutami codziennie, itp podobno cwiczenia sie robi, jakies prace sie pisze, no i moze znajde sposob na te zaburzenia lekowe i radzenie sobie ze stresem bo mowia ze to nie minie do konca, ale ze mozna sobie z tym jakos radzic, a ja po odstawieniu jakbym poprostu byl niezrownowazony emocjonalnie, gdzie wczesniej potrafilem duzo presji wytrzymac pracowac w stresie itp tak teraz mnie to paralizuje, normalnie uszkodzenie ukladu nerwowego, miedzy neuronami jest powolny przekaz informacji
Przez palenie tak mi to tłumaczyli, wczesniej jaranie bylo moim dopalczem hormonem szczescia a teraz go nie ma i mozg cie prowokuje na kazde mozliwe sposoby abys znowu zażyl substancji, nie daj sie utrzymuj abstynencje! I powiedz mi jak z alkoholem? Pojesz cos czy nic? Bo do lekow ogolnie nie wolno, ja troche czasem pilem bo nie moglem sie powstrzymac ale to zle wplywa na leczenie, zalecaja calkowita abstynencje ja niestety takiej do konca nie utrzymywalem czasem sie zlamalem, no ale teraz jestem full trzezwy ide na ten pobyt dzienny i chce wytrzymac.
Pozdrawiam
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
[ ODPOWIEDZ ]
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xandgreen created by spleen modified v0.3 by warna